Kłopoty w szkole

młodzież w szkole fot. Panthermedia
Gdy o lepsze stopnie zawalczycie wspólnymi siłami, już na wiosnę w dzienniczku mogą pojawić się czwórki i piątki.
/ 03.08.2012 15:33
młodzież w szkole fot. Panthermedia

Ważne, by do poprawiania ocen zabrać się jak najszybciej – najlepiej zaraz po feriach. Do końca roku szkolnego zostało wprawdzie jeszcze sporo czasu, ale nadrabiania zaległości w nauce nie można odkładać na ostatnią chwilę. Wiadomo, systematyczna praca zdecydowanie zwiększa szansę na sukces, ponieważ pozwala dużo lepiej ugruntować zdobytą wiedzę. A przy twoim wsparciu i akceptacji na efekty pracy nie trzeba będzie długo czekać.

Dobrze rozpoznaj sytuację

Zanim wkroczysz do akcji, spróbuj ustalić, co tak naprawdę utrudnia latorośli efektywną naukę.

Porozmawiaj z dzieckiem Ale zrób to serdecznie, po przyjacielsku. Pociecha nie przykładała się do pracy? Materiał okazał się zbyt trudny? A może nauczyciel jest bardzo wymagający i na sprawdzianach dziecko w stresie zapomina, jak się nazywa? Bez względu na to, w czym tkwi problem, zapewnij, że kłopotom można zaradzić.

Skontaktuj się ze szkołą Dowiedz się dokładnie, z jakimi partiami materiału uczeń ma największe kłopoty i co można zrobić, by stopnie były lepsze. Nie irytuj się, jeśli np. padną zarzuty, że lekceważy sobie ten czy inny przedmiot. W żadnym razie nie zawieraj też sojuszu z pedagogiem przeciwko dziecku („Dam leniowi nauczkę”!). Raczej wstaw się za nim. Wytłumacz np., że syn jest bardzo ambitny i przez to nie najlepiej radzi sobie ze szkolnym stresem. Jest szansa, że nauczyciele spojrzą wtedy na dziecko łagodniejszym okiem.

Ułóżcie plan nauki

Ważne, by do lekcji dziecko zasiadało zawsze o stałej porze. Ale nie od razu po szkole. Pozwól mu na chwilę odpoczynku. Ze świeżym umysłem chętniej zabierze się do pracy.

Codzienną naukę warto podzielić na kilka etapów Najpierw materiał bieżący, potem uzupełnianie braków, a na końcu powtórka przerobionego materiału.

Niech pociecha nie tkwi przy biurku godzinami. Lepiej uczyć się przez trzy kwadranse, potem zrobić krótką przerwę (np. na małą przekąskę) i znowu usiąść nad książką. Wielogodzinne kucie osłabia koncentrację i zdolność zapamiętywania.

Zaproponuj dziecku, żeby zaraz po matematyce nie brało się do fizyki, tylko przerabiało historię lub inny przedmiot humanistyczny. Uniknie wtedy monotonii i mniej się znuży.

Ustalcie, że każdego wieczoru sprawdzasz, czego się już nauczyło, z czym nadal ma problemy i co należy jeszcze wspólnie wyjaśnić. Trzymając rękę na pulsie, nie dopuścisz do pogłębienia się zaległości.

Dodawaj otuchy

Dla ucznia szkolne sprawdziany to duży stres. Aby dziecko mogło nad nim zapanować, musi czuć w tobie prawdziwego sprzymierzeńca.

Jak najczęściej powtarzaj, że jest mądre i stać je na wiele. A gdy wróci do domu z gorszym stopniem, nie podcinaj mu skrzydeł, mówiąc np.: „Znowu dwója? Kiepsko się starasz”. Lepiej powiedz: „Tym razem ci się nie powiodło, ale następnym razem pójdzie lepiej”. Poczuje się wtedy pewniejsze i nie straci motywacji do dalszej pracy.

Nie bombarduj dziecka wymaganiami. Nie musi być orłem ze wszystkich przedmiotów. Dopinguj raczej, by zawalczyło o lepsze oceny z dziedzin, które je pasjonują, i z tych, z których grożą najniższe noty. Nie powinno oczywiście lekceważyć żadnego przedmiotu, ale… trójka to też niezły stopień.

Chwal za to, w czym jest dobre. Ładnie rysuje? Ma sukcesy w sporcie? Pogratuluj mu talentu! To umocni jego wiarę we własne możliwości.

Nie dawaj dziecku za wzór klasowych prymusów. Przymknij oko na to, że np. z chemii, której nienawidzi, najlepszym stopniem jest trója. Zbyt wysoko ustawiona poprzeczka gasi zapał do pracy.

Stwórz warunki do pracy

Głośna muzyka, włączony telewizor, hałasujące młodsze rodzeństwo… Przyznaj, w takim zgiełku trudno zebrać myśli.

Zadbaj, by podczas pracy nic nie rozpraszało uwagi dziecka. Telewizor powinien być wyłączony, a biurko uprzątnięte z bibelotów.

Gdy klasówka goni klasówkę, zwolnij dziecko z części domowych obowiązków. Zamiast sprzątać swój pokój, niech się teraz całkowicie skupi na nauce.

Pilnuj, aby miało czas na odpoczynek. Lepiej jednak niech nie spędza każdej wolnej chwili przed telewizorem czy komputerem. Zaproponuj ciekawsze zajęcia: basen, kurs judo, modelarstwo.

Zapewnij mu pomoc

Nie chodzi o to, byś wyręczała latorośl w pisaniu wypracowań. Warto jednak zadbać, by np. spore braki w wiedzy nie przeszkodziły w odniesieniu sukcesu.

Bądź w pobliżu, gdy dziecko odrabia lekcje. Poczuje się pewniej, jeśli w razie trudności będzie mogło zwrócić się do ciebie o pomoc. Jednak nie dawaj od razu gotowych odpowiedzi. Gdy czegoś nie wie, niech najpierw próbuje samo rozwiązać problem – np. sięgnie do słownika.

Zaproponuj, by do sprawdzianów dziecko przygotowywało się razem z kolegą lub z koleżanką, którzy dobrze opanowali materiał. Przy piątkowiczu łatwiej się zmobilizuje i nauka pójdzie sprawniej.

Jeśli dziecko ogólnie uczy się nieźle, ale nie radzi sobie z określonym przedmiotem, przydatne mogą być korepetycje. Doświadczony nauczyciel szybko się zorientuje, jakie uczeń ma braki, i przerobi z nim najtrudniejsze partie materiału. Dobrze jednak, by był to ktoś polecony. Podpytaj znajome mamy, z pewnością wskażą kogoś odpowiedniego.

Te metody ułatwiają naukę

Nawet mniej zdolny uczeń może odnosić sukcesy w szkole, jeśli pozna skuteczne techniki pracy.

Metoda wzrokowa By trudne reguły czy wzory dobrze wbiły się w pamięć, warto je zapisywać na luźnych kartkach kolorowymi flamastrami
i rozwieszać w domu w widocznych miejscach. Dziecko będzie często na nie spoglądać i materiał sam wejdzie mu do głowy.

Metoda ściągawkowa Nazwy stolic, dopływy rzek, ważne daty historyczne czy matematyczne wzory można też utrwalać przy pomocy karteczek
z pytaniami wypisanymi po jednej stronie i odpowiedziami podanymi na drugiej.

Metoda analityczna Ucząc się większych partii materiału (np. z historii czy geografii), dobrze jest przeczytać od razu cały rozdział, nie zatrzymując się przy żadnym fragmencie. Potem należy przeczytać go po raz drugi, robiąc podkreślenia. Następnie powinno się zrobić plan rozdziału i powtórzyć rozdział z książką i planem. Na koniec trzeba zreferować temat bez zaglądania do książki i planu.

Anna Leo-Wiśniewska

Redakcja poleca

REKLAMA