Dominika Sulińska wyjaśnia, że zmysły są nam dane przez naturę nie tylko po to, abyśmy mogli się rozwijać, ale też po to, abyśmy mogli przetrwać:
Bardzo często jest tak, że dziecko doświadcza na poziomie zmysłów nieprzyjemnego doświadczenia, które w dalszej perspektywie je chroni. Np. zmysł dotyku: kiedy dziecko dotyka gorącego kubka i parzy rękę – oczywiście jest to bardzo nieprzyjemne – to natomiast jest to alert dla jego organizmu. Jeśli w przyszłości poczuje to znajome ciepło przy ognisku, przy kominku, przy gorącym czajniku, uchroni je to przed poważnym poparzeniem albo nawet śmiercią.
Ekspertka tłumaczy, że dziecko nabywa wiedzę poprzez różnorodne doświadczenia, także te, które rodzicom mogą wydawać się ryzykowne:
Ważne jest, żeby pozwalać dziecku na eksplorowanie otoczenia, nawet w sytuacjach, które mogą w konsekwencji stać się nieprzyjemne. One wdrukowują dziecku taką zależność przyczynowo-skutkową: „Jeżeli włożę rękę do gorącej herbaty, to się sparzę. Więc nie będę tego robił”.