Wszyscy mówią, że reforma edukacji dotyczy tylko uczniów, a to nie do końca prawda. Wpłynie też na przedszkola i przedszkolaków oraz ich rodziców. Niestety negatywnie.
Sprawdź, co reforma edukacji oznacza dla uczniów i nauczycieli!
Reforma edukacji a przedszkola
Od września został zniesiony obowiązek szkolny dla sześciolatków a jednocześnie pozostał zapis o tym, że w przedszkolach powinny się też znaleźć miejsca dla trzylatków. Z tego powodu niektóre miasta musiały zwiększyć liczbę przedszkoli, żeby pomieścić wszystkich chętnych. Wiele nowych oddziałów przedszkolnych powstało przy szkołach podstawowych, a część istniejących już oddziałów została rozbudowana.
We wrześniu 2017 będzie kolejny problem. W związku z reformą edukacji w podstawówkach trzeba będzie zrobić miejsca dla klas siódmych i ósmych, które wcześniej przechodziły do gimnazjum. Władze wielu miast obawiają się, że trzeba będzie to zrobić kosztem utworzonych wcześniej przedszkoli. I koło się zamyka.
Fot. Fotolia
Jeśli rząd w najbliższym czasie nie rozwiąże tego problemu, we wrześniu może się okazać, że do przedszkoli jest dużo więcej chętnych, niż miejsc. A znając życie ucierpią na tym najmłodsi, czyli 3-latki.
Ratunkiem dla maluchów może być jedynie posłanie do szkoły 6-latków. Z drugiej jednak strony, dlaczego rodzice kosztem swoich dzieci mieliby robić miejsca dla 3-latków?
Przedszkole czy szkoła dla sześciolatków? Pytamy ekspertów!