To, że maluszek po zetknięciu się z alergenem ma bóle brzuszka, katar, kaszel lub wysypkę, jest spowodowane błędem jego układu odpornościowego. Nie powinien on białka mleka czy pyłku trawy traktować jak wirusa czy bakterii. A – niestety – tak traktuje, wytwarzając histaminę i inne substancje zapalne powodujące katar, kaszel, zmiany skórne.
Jak pomóc alergikowi? Wyjścia są trzy. Pierwsze: usunąć alergeny (to niemożliwe, bo jak pozbyć się wszystkich pyłków czy roztoczy?). Drugie: podać leki antyhistaminowe, np. Zyrtec czy Clemastynę (ale one nie leczą alergii, tylko likwidują jej objawy). Trzecie: oduczyć układ odpornościowy złej reakcji. To jedyny tak naprawdę skuteczny sposób, by na zawsze pozbyć się alergii. Właśnie na takiej zasadzie mają działać szczepionki.
Tylko jak nauczyć organizm dobrego zachowania? Powoli i cierpliwie podawać alergen, zaczynając od minimalnej dawki, a następnie systematycznie ją zwiększając, aż do czasu, gdy organizm przestanie traktować pyłek trawy czy roztocza kurzu jak śmiertelnego wroga.
O odczulaniu (immunoterapii) można myśleć tylko wtedy, gdy objawy alergii, takie jak katar, kaszel, częste infekcje, są potwierdzone przez wyniki badań: krwi (sprawdza się poziom tzw. immunoglobuliny typu E, czyli IgE) oraz testów skórnych (pokazują, na co dziecko jest uczulone). Odczulanie jest wręcz konieczne, gdy malec ma alergię na jad owadów (pszczoły, osy), gdyż ugryzienie przez nie może być niebezpieczne. Warto również zdecydować się na immunoterapię, jeśli dziecko ma silne objawy alergii na pyłki oraz roztocza kurzu domowego (szczepionki są bardzo skuteczne).
Wiele zależy od nasilenia objawów. Gdy malec przez kilka miesięcy w roku ma stale zatkany nos, nie może spać z powodu kaszlu, a każde wyjście na spacer kończy się łzawieniem oczu, to warto zdecydować się na odczulanie.
Kiedy najlepiej je zacząć? Najwcześniej, gdy dziecko ma trzy lata. Alergolodzy często jednak czekają trochę dłużej, aż skończy 5–6 lat, by zbyt wcześnie nie ingerować w tworzący się układ odpornościowy.
Niestety, po to, by szczepionki pomogły, trzeba je stosować minimum trzy lata. Najczęściej malec dostaje je w zastrzykach. Początkowo co 7–14 dni, potem rzadziej, co 5–6 tygodni. Są też szczepionki podjęzykowe (do ssania). Większość alergologów jest jednak zdania, że lepsze są te w zastrzykach. Lekarze uważają też ich podawanie za bezpieczniejsze (malec dostaje je w przychodni, blisko jest lekarz, który może zainterweniować, gdyby pojawiła się niepożądana reakcja). Preparaty podjęzykowe dziecko dostaje w domu.
Szczepionki odczulające są częściowo refundowane przez NFZ. Decydując się na tego typu terapię, musisz jednak liczyć się z pewnymi kosztami:
w gabinecie, który podpisał umowę z NFZ. Zapłacisz częściowo za szczepionkę (100–350 zł za pół roku leczenia);
w gabinecie prywatnym. Do kosztu szczepionki musisz doliczyć cenę wizyty u lekarza (ok. 60–120 zł).
Do odczulania najpierw musisz przekonać siebie. Wtedy uda ci się przekonać malca, by nie bał się zastrzyków. Tak naprawdę nie są one bolesne, gdyż wykonuje się je podskórnie. A mogą bardzo pomóc!
Jak do tej pory nie ma szczepionek na alergię pokarmową. Są już jednak pierwsze próby ich stworzenia. Być może za kilka lat problem tego typu uczulenia zniknie.
Uczonym ze szpitala w Cambridge udało się odczulić kilkoro dzieci z silną alergią na orzeszki ziemne (to jeden z najgroźniejszych alergenów). Przez pół roku podawano im stopniowo coraz większe ich ilości, zaczynając od 5 mg, a kończąc na 800 mg (odpowiednik pięciu fistaszków). Nie stwierdzono pojawienia się u nich reakcji alergicznej.
Polscy uczeni z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi opracowują lek, który ma wyleczyć uczulenie na ryby oraz owoce. Badania potrwają siedem lat. Szczepionką będzie wytworzony w laboratorium fragment uczulającego białka (alergenu), poddany odpowiedniej modyfikacji.
Jak sobie radzić z alergią na roztocza? Porozmawiaj na forum!