Lekcja finansów dla dziecka

dziecko, rodzina, finanse
Psycholog podpowiada, jak nauczyć dziecko szacunku do pieniędzy.
/ 21.01.2010 16:29
dziecko, rodzina, finanse

"Mamoooo, kup mi loda! I piłkę!”. Kilkulatki pragną wiele rzeczy i nie zdają sobie sprawy, że portfele rodziców mają dno. Uważają, że wystarczy znaleźć bankomat i maszyna wypluje pieniążki. A to przecież jest trochę bardziej skomplikowane.

Niełatwy temat
– Dzieci nie rozumieją, co to są pieniądze – uprzedza psycholog. – Ich wartość, czyli co za daną sumę można kupić, są w stanie pojąć dopiero siedmiolatki. Dla młodszych dzieci sprawa jest prosta: więcej monet równa się więcej pieniędzy. Nie pojmują, że jedna pięciozłotówka jest więcej warta niż garść groszówek. Przedszkolaki nie myślą w kategoriach: „Mama pracuje i dostaje za to pieniądze, które można wymienić na towary”. – Łatwiej im pojąć, że za konkretną pracę, np. uszycie sukienki, można dostać coś konkretnego, np. lalkę – mówi psycholog. – Ale już praca księgowej (gdzie trudno zobaczyć efekt) i pensja to abstrakcja.

Pomóż rozumieć
Co robić, by malec choć w części rozumiał, o co chodzi z pieniędzmi?
Nie kupuj wszystkiego, co dziecko pokaże palcem. Dzięki temu zrozumie, że nie można mieć każdej rzeczy i trzeba wybierać. Odmawiając, nie mów: „Nie kupię, bo nie mamy pieniędzy”. Malec może się przestraszyć. Wystarczy: „Nie, bo pieniądze są nam potrzebne na co innego”.

Zabieraj dziecko do sklepów. Aby miało okazję gromadzić doświadczenia („Banknoty mają różne kolory”, „Mama nie wkłada do koszyka każdej rzeczy, ale porównuje ceny”).

Zlecaj drobne zakupy. Pięciolatek chce loda? Daj mu pieniądze, niech kupi go sam (czekaj w pobliżu) i odda ci resztę. W ten sposób uczy się samodzielności. Ale nie oczekuj, że dzięki temu szybko pozna wartość pieniądza. – To dla niego taka sama zabawa jak wymienianie przedmiotów – mówi psycholog.

Baw się w sklep lub w bank. Daj dziecku pięć kamyków i ustal ceny: lalka – dwa kamyki, miś i auto – po trzy. Może kupić lalę i misia lub auto, lecz nie wszystko (bo nie wystarczy „pieniędzy”). Możesz też pokazać, o co chodzi z zarabianiem pieniędzy i wypłacaniem ich z banku. Umów się z malcem, że za jakąś pracę, np. uczesanie lalki, dostaje dwie kostki domina. „Pieniądze” lokuj w „banku” (np. na stole) i „wypłacaj” tylko tyle, ile „zarobi”.

Podaruj skarbonkę. Możecie ją czasem otwierać i liczyć zawartość. Wyjaśniaj: „Za to mógłbyś kupić to i to, ale na tamto musisz jeszcze zbierać”.

Jesteśmy bogaci?
Rozmawiając o pieniądzach, lepiej nie skupiać się na tym, czy jesteśmy bogaci, czy biedni, ale na tym, że za określoną kwotę można kupić określone rzeczy. Najlepiej robić to na konkretach. Na przykład mamy garnek pomidorowej, którą można nalać do sześciu talerzy i nakarmić sześć osób. Gdy połowę zupy zje pies, część talerzy zostanie pusta i ktoś będzie głodny. Podobnie jest z pieniędzmi: jeśli połowę wydamy na zabawki, to zabraknie nam na flamastry albo buty na zimę.


konsultacja psycholog Beata Chrzanowska

O trudnych rozmowach z dziećmi porozmawiaj na mamacafe.pl

Redakcja poleca

REKLAMA