Jak zachowywać się z dzieckiem na plaży

rodzina, plaża, dzieci, wakacje, morze
Morza szum, ptaków śpiew czy może raczej dziki wrzask malca i zniecierpliwione posykiwania plażowiczów? Podpowiadamy, co robić, by dziecko nie stało się postrachem wybrzeża.
/ 13.02.2009 09:54
rodzina, plaża, dzieci, wakacje, morze
Może to dziwne, ale nie wszyscy lubią dzieci. Poza tym nawet ci, którzy je uwielbiają, nie są w stanie znieść tyle co wpatrzeni we własne pociechy (i zaprawieni w bojach) rodzice. Warto o tym pamiętać także podczas leniuchowania nad wodą.

Nie wolno i już

Słodkiemu kilkulatkowi można wiele wybaczyć, jednak są rzeczy, które denerwują wszystkich bez wyjątku. Twój przedszkolak musi wiedzieć, że pani, która opala się na leżaku obok, nie będzie zachwycona, jeśli wyleje na nią zawartość wiaderka. Niespodzianka w postaci bukietu z wodorostów rzuconych znienacka na kolana także nie sprawi jej radości. Dotyczy to wszystkich plażowiczów, a poeksperymentować (ewentualnie) można jedynie z rodzicami i dobrymi znajomymi. Warto także uświadomić dziecku, że:
• Nikt, absolutnie nikt nie lubi, gdy ktoś mu sypie piaskiem w oczy, na wysmarowane olejkiem ciało albo na kanapki.
• Niewiele osób jest w stanie znieść nieustanny wrzask, co nie znaczy, że dzieci muszą bawić się w ślubujących milczenie kamedułów. Przesada w żadną stronę nie jest dobra.
• Cisza nie musi być idealna, ale piasek tak. Biur turystycznych nie szturmują chętni do wypoczywania wśród opakowań po gumie do żucia, zużytych chusteczek higienicznych, plastikowych pojemników, kapsli itd. Dlatego śmieci trzeba pozbierać co do sztuki. Ten papierek po lizaku też!

Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe
Koce i grajdołki są niczym państwa – nie wolno naruszać ich granic bez zgody właścicieli (nawet wtedy, gdy idzie się do budki z lodami i chciałoby się dotrzeć tam na skróty) ani zabierać stamtąd czegokolwiek bez pytania. Twój malec powinien to wszystko wiedzieć. I lepiej, żeby dowiedział się tego od ciebie, a nie od kogoś, kto wyraża się mało elegancko. Najlepiej po prostu świeć przykładem i bez narzekania idź slalomem między kocami – jest spora szansa, że smyk weźmie z ciebie przykład. Warto także uświadomić maluchowi, że:
• Zaglądanie za cudze parawany albo do przebieralni jest na ogół uznawane za wścibstwo, a nie naturalną dziecięcą ciekawość. Można oberwać po uszach.
• Głośne komentowanie czyjegoś wyglądu („Mamo, ten pan jest w ciąży jak ciocia Kasia!”) to coś, czego się nie robi, choćby bardzo korciło. Pytania w rodzaju: „Proszę pani, dlaczego pani ma takie fioletowe plamy na nogach?” też nie są mile widziane.
• Cudzy parawan nie może służyć za bramkę, nawet jeśli wiatr sprawił, że jest wklęsły i świetnie nadawałby się do tego celu.
• Nie wolno siusiać na brzegu. Ani na piasek za parawanem, ani do własnoręcznie wykopanego dołka, ani do wiaderka. Nie ma rady, trzeba pędzić do najbliższej toalety.
Krótko mówiąc: na plaży można robić przeróżne rzeczy (włącznie z zakopywaniem taty w piasku, tak by wystawała mu tylko głowa), trzeba jednak zawsze mieć na względzie potrzeby innych.

Rozmowy z obcymi
Niby wiadomo, że nie powinno się zaczepiać obcych, ale są ludzie, którzy z wielką przyjemnością rozmawiają z kilkulatkami o psach, czołgach i samolotach czy nowej serii auto-botów. Nie przerywaj więc maluchowi każdej bez wyjątku pogawędki. Bywa jednak i tak, że dorośli konwersują z dzieciakami z czystej uprzejmości (nie bardzo wiedzą, jak się ich pozbyć) albo że maluchy źle lokują sympatię (np. zaczepiają starszego pana, który nie wiedzieć czemu filmuje na plaży dzieci). Wówczas trzeba wkroczyć do akcji, mówiąc na przykład: „A teraz ładnie się pożegnaj i pójdziemy sobie razem poskakać przez fale”. Kiedy interweniować, a kiedy nie? Cóż, można jedynie zdać się na własne wyczucie i nie spuszczać malca z oka.
I jeszcze jedna niezwykle ważna sprawa: nawet najbardziej otwarte i przyjaźnie nastawione do świata dziecko powinno wiedzieć, że pod żadnym pozorem nie wolno mu z nikim iść bez wiedzy mamy albo taty (nawet jeśli ten ktoś jest bardzo miły i zaprasza na gofra z bitą śmietaną).

Dżentelmen wśród piratów
Dobre maniery obowiązują także wobec rówieśników, nawet jeśli smyk bawi się z nimi w piratów, którzy, jak wiadomo, nie są prymusami grzeczności. Kilkuletni maluch powinien już dobrze wiedzieć, że niszczenie innym fortec z piasku nie jest fajnym pomysłem na nawiązanie i podtrzymanie znajomości. Zawsze też trzeba pytać, czy wolno pożyczyć łopatkę albo wiaderko. Nie wolno namawiać kolegi, żeby przyszedł do naszego grajdołka bez zgody rodziców. Nie zawsze także można być szefem i rozkazywać. Czasem natomiast warto pobawić się w coś, co proponuje kolega. Malec powinien również rozumieć, że każde dziecko jest inne, i szanować tę inność. Nowy kolega ma prawo bać się wody albo nie wiedzieć, że Warszawa to stolica Polski. Nie wolno się z niego naśmiewać.
Niezależnie od tego, jak dobrze przygotujesz malucha do życia towarzyskiego, prędzej czy później i tak pokłóci się z innymi. To się zdarza, poza tym tak naprawdę kłócenia się, wyrażania swego zdania i dochodzenia do kompromisów też trzeba się nauczyć. Ale nawet jak ma się trzy czy cztery latka, nie należy angażować w konflikt połowy plażowiczów. A rękoczyny to nie są dobre argumenty!

Na kocyku dzieci się nudzą
Gdy się ma kilka lat, trudno usiedzieć w miejscu, a leżenie na kocyku w ogóle nie wchodzi w grę. Nie licz na cud (czytaj: możliwość pełnego relaksu) i zadbaj o to, by maluch się nie nudził. Gdy będzie miał co robić, nie będzie rozrabiał. Dlatego:
• Wybierz się na plażę z „dzieciatymi” znajomymi. Maluchy zorganizują sobie czas (oczywiście nie można ich spuszczać z oka), a dorośli będą mogli pogadać, niekoniecznie o przedszkolu.
• Ulokuj się koło innej rodziny z dziećmi. Jest spora szansa na to, że maluchy postanowią zawrzeć znajomość (a nawet jeśli nie, to i tak lepsze rozwiązanie niż plażowanie w pobliżu zakochanej pary albo grupy zmęczonych, poważnych panów, którzy zdołali się wyrwać na trzydniowy urlop i nade wszystko pragną świętego spokoju.
Koniecznie zabierzcie zabawki: piłkę, wiaderka, łopatki, lornetkę itd., ale także pozbierane w pobliskim lasku patyczki, szyszki. Zbierajcie muszelki, kamyczki – najpiękniej wyglądają, gdy są mokre, brzdąc może więc przyszykować dla nich sadzawkę lub trzymać w wiaderku z wodą. Zabieraj malucha do wody, idźcie na spacer, zbudujcie zamek...

Mały rozrabiaka
Gdy malec rozrabia, reaguj natychmiast, nie czekając, aż się rozkręci:
• Zachowaj twarz pokerzysty. Jeśli dusisz się ze śmiechu (bo pani, której pokazał robaka, tak zabawnie krzyczała), dziecko uzna, że nadeszło jego pięć minut, i zacznie dokazywać na całego.
• Trzymaj nerwy na wodzy. Krzyk nie pomoże, a może się zdarzyć i tak, że to ty (a nie malec) staniesz się postrachem plaży.
I pamiętaj: nie pomoże tysiąc słów, jeśli nie będziesz dla malca przykładem. Nigdy nie odzywaj się do innych (nawet jeśli zasłużą) tonem, którego nie chciałabyś usłyszeć u własnego dziecka, sprawdzaj, czy nie zostały po was jakieś śmieci, i... jak najczęściej się uśmiechaj. Miłych wakacji!

4 koła ratunkowe dla rodziców znudzonego brzdąca
Twój przedszkolak zaczął rozrabiać z nudów? Zaproponuj mu fajną zabawę. Oto nasze podpowiedzi:
1. Ratownicy Greenpeace. Tatuś jest wielorybem wyrzuconym na brzeg. Ty i malec wcielacie się w dzielnych ratowników, którzy próbują przeturlać kolosa do wody.
2. Prywatny basen. Wykopcie go przy samym brzegu i pamiętajcie o kanale, którym dopłynie woda.
3. Ośmiornica. Bardzo łatwo ją zrobić z mokrego piachu, a jest równie efektowna jak zamek.
4. Latający dywan. Dziecko kładzie się na dużym plażowym ręczniku a ty i tata je bujacie. Jeśli nie możesz liczyć na pomoc, ciągnij siedzącego na ręczniku malca po plaży. Będzie zachwycony.

6 x nie
Najwżniejsze jest bezpieńczeństwo. Dlatego pewne rzeczy powinny być absolutnie zabronione. Dziecko musi wiedzieć, że mu nie wolno:
1. Wchodzić samemu do wody. Od tej zasady nie należy robić odstępstw.
2. Wygrzewać się na unoszącym się na wodzie materacu. To grozi udarem i poparzeniem słonecznym.
3. Lekceważyć poleceń ratownika. Lepiej, żeby maluch widział, że ty tego też nie robisz.
4. Oddalać się bez pytania od rodziców.
5. Zeskakiwać z ramion taty na głowy kąpiących się. Podobnie – na zjeżdżalni.
6. Głaskać obcych psów. Zawsze najpierw trzeba zapytać o zgodę właściciela.

Zaprzyjaźnij się ze słońcem
Na plaży trzeba pamiętać nie tylko o dobrych manierach. Twój kilkulatek jest bardziej niż ty narażony na udar słoneczny i oparzenia. Dlatego:
• Unikaj skwaru. Nie wybieraj się na plażę, zwłaszcza tropikalną, w samo południe.
• Pamiętaj o czapce. Najlepiej takiej, która osłania także kark. Plecki można osłonić koszulką lub narzucić na nie pareo.
• Stosuj krem z filtrem. Preparaty tego typu rozkładają się po mniej więcej dwóch godzinach, dlatego smaruj dziecko kilka razy w ciągu dnia i po każdym wyjściu z wody (nawet jeśli krem jest wodoodporny). Dobrym rozwiązaniem jest używanie środków, które tworzą na skórze kolorową albo białą warstewkę – dzięki temu masz pewność, że zabezpieczyłaś każdy fragment skóry swojej pociechy.
• Pilnuj, by dziecko dużo piło. Zajęte zabawą może o tym nie pamiętać. Trzeba mu więc od czasu do czasu coś proponować – najlepiej wodę, którą oczywiście zawsze musisz mieć w plażowej torbie.

Redakcja poleca

REKLAMA