Gdy dziecko się buntuje

dziecko, niemowlę, bunt
Nie zawsze wiesz, co twoje dziecko chce ci przekazać. Często wystarczy mała iskra, by doszło między wami do spięcia. Zobacz, jak sobie radzić w konkretnych sytuacjach.
/ 12.08.2009 11:33
dziecko, niemowlę, bunt

Zapewne nie raz spotkałaś się z sytuacją, gdy twoje dziecko się buntuje. Nie zawsze wiesz, jak się wtedy zachować. Wyjaśniamy, jakie są najczęstsze przyczyny takiego zachowania oraz jak sobie z nim radzić.

Uwaga, gryzę!
Dziecko
Myślę: Coś czuję, ale nie jestem pewien co. Muszę coś zrobić, bo zaraz wybuchnę jak bomba! Szkoda, że jeszcze nie umiem mówić. Już wiem, co mi pomoże. Ugryzę ten policzek, do którego się teraz przytulam!
Mówię: Chrum!
Robię: Przytulam się do ciepłego ciała jak najmocniej i zatapiam ząbki w policzku. Zastanawiam się, po co ten krzyk? Przecież nie zrobiłem nic złego...
Mama lub Tata
Myślę: Auć! Boli! Muszę go tego oduczyć!
Mówię: Tak nie można! Zobacz, jak to boli!
Robię: Aby maluszek przekonał się, że gryzienie bardzo boli, w odpowiedzi lekko gryzę go w rączkę. Kiedy malec zaczyna płakać, szybko przytulam go i uspokajam. Cieszę się, że dziecko się czegoś nauczyło, już pewnie mnie nigdy nie ugryzie.
Gryzienie czasem wypływa ze złości, czasem jest świetną rozrywką, ale najczęściej jest jedyną dostępną dla malca formą poradzenia sobie z silnymi emocjami (pamiętasz to uczucie, kiedy spływa na ciebie tak silna miłość, że masz ochotę uścisnąć ukochanego tak, aby go bolało?). Aby dać dziecku do zrozumienia, że nie zgadzasz się na gryzienie, odstaw je na bok i stanowczym głosem zabroń tej praktyki. Nigdy nie odpowiadaj tym samym, bo możesz sprawić mu ból, a do tego uczysz je, że ono nie może tak robić, ale ty – owszem.

Nie chcę tej bluzki!
Dziecko
Myślę: Nikt nie zmusi mnie do włożenia ubranka! To ja tu decyduję.
Mówię: Głupia bluzeczka! Lubię tylko piżamkę! Nieeee!
Robię: Wyszarpuję się mamie, wiję jak piskorz i ani myślę o ubraniu się. Im bardziej mama stara się nałożyć mi ubranko, tym głośniej płaczę. W końcu cały zapłakany poddaję się, ale zły humor mam już przez resztę dnia.
Mama lub Tata
Myślę: Jest uparte i niegrzeczne. Przestało mnie w ogóle słuchać! A przecież to ja tu decyduję!
Mówię: I tak cię ubiorę! Nie szarp się! Bo mnie zdenerwujesz!
Robię: Zaczynam się denerwować i za wszelką cenę staram się udowodnić, kto tu rządzi. Na szczęście w końcu udaje mi się na siłę ubrać malca.
Im malec jest starszy, tym częściej próbuje przekraczać granice i za wszelką cenę stara się postawić na swoim. Nie pacyfikuj całkowicie władczych zapędów dziecka, daj mu poczuć smak niezależności. Wyjmij z komody dwie bluzeczki i pozwól mu wybrać tę, którą woli włożyć. Nie traktuj go jak nierozumnej istoty. Pamiętaj, że bunt to oznaka wejścia dziecka na wyższy poziom rozwoju emocjonalnego i społecznego.

Dalej nie idę!
Dziecko
Myślę: Halo, a co tu takiego? Muszę się temu przyjrzeć dłużej. Hej, mamo, nie szarp mnie! Zastanawiam się nad czymś!
Mówię: Nie idę dalej z tobą!
Robię: Spuszczam główkę, zaciskam wargi i nie ruszam się nawet o krok. Podkówka na mojej buzi robi się coraz większa, bo mama znów mnie nie rozumie.
Mama Lub Tata
Myślę: Znowu stroi fochy, a mi się dziś przecież wyjątkowo spieszy! Chyba po prostu robi mi na złość.
Mówię: Jeśli w tej chwili nie zaczniesz iść, to cię tu zostawię. Pa, pa! Chodź wreszcie! Bo jak się po ciebie wrócę, to zobaczysz! Idziesz czy nie?
Robię: Spokojne namowy nie działają, więc udaję, że odchodzę od malca. W końcu trzęsąc się ze złości, wracam po dziecko, biorę je pod pachę i ruszam.
Dwulatek działa impulsywnie i jest jeszcze za mały, by przewidzieć skutki swojego postępowania. Zamiast ciągnąć go na siłę, zaciekaw go celem spaceru („Poszukajmy pieska/pani z bobaskiem”). Pomyśl też, czy naprawdę nie możesz ustąpić? Czy w tobie także nie budzi się mały buntownik (to ja tu decyduję!)? Pamiętaj, rezygnacja nie zawsze oznacza porażkę.

Bunt dwulatka - jak sobie z tym poradzić? Podyskutuj na forum polki.pl



Daj batonika!
Dziecko
Myślę: Nuuudzę się... Ale, ale, co ja tu widzę? Na półkach tyle kolorów! Aż trudno oderwać od tego wzrok! Ale nie mogę dotknąć! Jestem jeszcze za mały, aby dosięgnąć do półki!
Mówię: Daj! Mi! Teeeraz!
Robię: Płaczę, wierzgam nogami i rzucam się na podłogę. Jak zwykle.
Mama lub Tata
Myślę: Wstydzę się za moje dziecko. Wszyscy wokół pewnie pomyślą, że jestem złym rodzicem, skoro tak je wychowuję. Co za nieznośny smarkacz!
Mówię: Masz tę czekoladkę i bądź wreszcie cicho! A jeżeli jeszcze choć raz mi urządzisz taką awanturę, to pamiętaj, że już nigdy nie zjesz nawet pół cukierka.
Robię: Wściekam się na swoje dziecko, ze wstydu przed innymi ulegam żądaniom malucha.
Dziecko jest za małe, aby oprzeć się sile marketingu (jak sądzisz, czemu półka z kolorowymi batonikami zawsze znajduje się tuż przy kasie?). W dodatku jest zmęczone (np. hałasem w sklepie) i znudzone zakupami. Kiedy następnym razem zauważysz, że malec zaczyna się wiercić w wózku, zrezygnuj z dalszej części zakupów. Nigdy nie potrząsaj płaczącym dzieckiem ani nie odchodź od niego, próbując przeczekać atak histerii. Ale też nie nagradzaj jego krzyków batonikiem. W ten sposób uczysz go, że płacz i wrzask to skuteczne narzędzia manipulacji.

Dzisiaj nie jem
Dziecko
Myślę: Znowu ta wstrętna zupa. A ja wolałbym naleśniczki. Albo ziemniaczka do rączki. A tak w ogóle to chce mi się spać, a nie jeść.
Mówię: Ble! Ble! Nie chcę jeść!
Robię: Odwracam głowę, odpycham miseczkę i łyżeczkę. Zaciskam buzię.
Mama lub Tata
Myślę: W końcu zagłodzi się na śmierć. Muszę nakarmić go na siłę, mojego wróbelka kochanego. Niejadka.
Mówię: Nie odwracaj główki! Zjesz pół porcji i dość! Nie odpychaj łyżeczki, bo ci przytrzymam rączki. No i czemu płaczesz?
Robię: Karmię na siłę. Choć dziecko płacze, to przynajmniej nie będzie głodne.
Zmuszanie do jedzenia może prowadzić do wojen nad talerzem – i to nie dziecko okaże się przegranym. Maluch zacznie kojarzyć posiłki z czymś nieprzyjemnym, a to źle wróży jego apetytowi. Lepiej więc pozwolić mu na małe porcje (ale nie podawać przekąsek). Szanuj też jego preferencje jedzeniowe i nie wmuszaj dań, których nie cierpi.

Nie, bo nie!
Dziecko
Myślę: Ma być tak, jak ja chcę. I już!
Mówię: Nie chcę serka! Ani lodów! Nie pójdę na spacer! Ani się kąpać!
Robię: Nie zgadzam się na żadną propozycję. Wszystko robię na przekór. Chcę sam wybierać!
Mama lub Tata
Myślę: Samo nie wie, czego chce. Jest za małe, aby decydować. Nawet nie rozumie, co do niego mówię!
Mówię: Jeśli nie chcesz, to nie będę cię już o nic pytać!
Robię: Nie zwracam uwagi na malca i realizuję swoje plany.
Postaraj się nie narzucać zbyt często dziecku swojej woli. Chcesz, aby zjadło serek? Postaw go w widocznym miejscu – po chwili samo po niego sięgnie. Dzięki dyplomatycznym sztuczkom nie tylko przeprowadzisz swój plan działania, ale też wzmocnisz poczucie własnej wartości malca.

Spać? Za nic w świecie!
Dziecko
Myślę: Pójdę spać, ale wtedy, kiedy poczuję się senny. Na razie nie mam jeszcze ochoty na łóżeczko. Czemu oni przeszkadzają mi się bawić?
Mówię: Nie pójdę spać! Nie lubię cię!
Robię: Rzucam się na dywan, kopię nóżkami i biję pięściami o podłogę. Pluję albo szczypię. Po prostu bronię się.
Mama lub Tata
Myślę: Już dochodzi ósma. Maluch ładnie się bawi, no, ale cóż, pora spać.
Mówię: Wstawaj, kotku, idziemy do łóżka. Nie, ani minutki dłużej. W tej chwili!
Robię: Nie zwracam uwagi na to, że maluch jest właśnie w trakcie układania klocków i zanoszę go do sypialni. A tam usypiam go przez godzinę.
Aby uniknąć wieczornej awantury, daj maluszkowi szansę, aby przyzwyczaił się do myśli o zbliżającym się końcu zabawy. Kilka minut wcześniej uprzedź dziecko, że nadchodzi pora zasypiania. Pamiętaj, że pośpiech przed zasypianiem to najprostsza droga do dziecięcej histerii. Nie zaniedbuj też wieczornych rytuałów, które będą sygnałem, że nadchodzi już pora snu. Zmień oświetlenie, przeczytaj książeczkę, włącz kołysanki.

konsultacja dr Julita Wojciechowska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Redakcja poleca

REKLAMA