Bunt dwulatka

płaczące dziecko fot. Panthermedia
Choć wytrzymać z dwulatkiem jest niełatwo, zobacz jakie korzyści płyną z jego zbuntowanej postawy i z twojej konsekwencji...
/ 02.10.2017 15:57
płaczące dziecko fot. Panthermedia

Sam wejdę na tę dużą zjeżdżalnię / "chcę poczuć smak niezależności"

Bunt dwulatka to okazja do podkreślenia własnej niezależności. Maluch próbuje postawić na swoim, aby przekonać się, jakie to uczucie, gdy ma na coś wpływ. Jeśli dasz dziecku szansę dokonywania wyboru, którą koszulkę założyć, jaką nosić fryzurę, co zjeść na śniadanie, na którą wejść zjeżdżalnię – nie będzie musiał o to zapamiętale walczyć. Najlepiej sprawdza się jednak wybór sterowany, czyli maluch wybiera, ale tylko z dwóch rzeczy.

Ono nie jest już nieporadnym bobaskiem - pierwsze okazje dokonywania wyboru to ważny wstęp do usamodzielniania dziecka. Jeśli go przegapisz, maluch może stracić wiarę we własne możliwości i zacznie oczekiwać, że we wszystkim go wyręczysz – „Mamo ubierz mnie”, „Poszukaj zeszytu”, „Zanieś indeks do dziekanatu” itp. Niezbyt ciekawa perspektywa... Lepiej już dziś powierzaj dziecku drobne zadania i chwal, gdy się z nich dobrze wywiąże.

Nienawidzę tego głupiego Tomka / "poznaję i uczę się nazywać emocje"

Taka wiedza jest potrzebna, by maluch zaczął kontrolować emocje (a dwulatka zalewa burza różnych, niezrozumiałych dla niego uczuć) i wyrażać je w społecznie akceptowany sposób.
Coraz lepiej rozumiem, co ono czuje - pomóż dziecku zrozumieć, co czuje. Przy nadarzających się okazjach powtarzaj: „Jesteś wesoła, kiedy turlamy się po podłodze, prawda?”, „Byłeś na mnie zły, kiedy kazałam ci wracać do domu”. Pozwól maluchowi zrozumieć, że te uczucia są naturalne.

Nie będę jadł zupki / "wiem, co lubię, a czego nie"

Kaprysząc maluch zdobywa wiedzę o sobie, określa swoje upodobania. Dowiaduje się też, że jego preferencje mogą się zmieniać, np. nagle przestaje lubić rodzinne zakupy, przed wyjściem z domu, głośno płacze i protestuje. Taki bunt to obrona własnego zdania. Z czasem dziecko nauczy się też uzasadniać swoje decyzje.
Moje dziecko jest odrębnym bytem - maluch wcale nie musi lubić zupy brokułowej, za którą przepada mama. Ty, choć kochasz warzywa, nie gustujesz np. w smaku brukselki. Nic więc się nie stanie, jeśli zamiast brokułów będziesz podawała dziecku kalafior. Podobnie jest z zainteresowaniami – syn zamiast biegać za piłką z tatą, może chętniej poświęcać czas na rysowanie albo śpiewanie piosenek.

Dlaczego nie mogę ugryźć Zosi? / "oswajam się, że nie wszystko mi wolno"

To, co dla rodziców przykre i bolesne, jak np. gryzienie, dla dziecka może być dobrą zabawą, a czasem sposobem na okazanie, jak mocno kogoś się kocha... Właściwe reakcje rodziców pozwolą zrozumieć, że np. gryzienie nie jest odbierane jako dowód miłości. Pokazanie dziecku, że to boli, wyraźne powiedzenie, że nie chcesz, by tak robiło, uświadomi mu, że lepiej tego nie powtarzać.
Kochać nie znaczy na wszystko pozwalać - dziecko, które nie dostaje sygnałów, że pewnych rzeczy nie wolno, jest zagubione. Może mieć poczucie, że dorośli się nim nie interesują. Określając, co wolno, a czego nie, nie ograniczasz dziecka, ale sprawiasz, że będzie mogło się dobrze rozwijać, świat stanie się dla niego bardziej przewidywalny i maluch poczuje się bezpieczniej.

Chcę to nade wszystko tu i teraz / "sprawdzam wasze reakcje poza domem"

Gdy maluch chce coś koniecznie dostać, nie liczy się dla niego, czy jest w sklepie czy na placu zabaw. Pokazuje cały arsenał swoich możliwości – w jednej chwili rzuca się na podłogę, krzyczy, szarpie, tupie.
Nie jest ważne, co powiedzą ludzie - to ważny moment, w którym dziecko ma okazję sprawdzić konsekwencję rodzica. Nie pozostaje nic innego tylko wytrzymać, nie krzyczeć i spokojnie kontynuować zakupy lub spacer. W najgorszym razie weź dziecko na ręce i wyjdź z nim z placu zabaw czy ze sklepu, żeby się uspokoiło. Ustępstwo dla świętego spokoju lub w obawie przed spojrzeniami ludzi to przyzwolenie dla podobnych zachowań.

Długo i głośno krzyczę, a ty nie ustępujesz / "sprawdzam, czy złość i upór przyniosą efekty"

Te emocje dominują u dwulatków. Złością mogą reagować na własną nieporadność, gdy chcą coś zrobić, a nie potrafią, albo gdy czegoś pragną, a nie dostają. Wtedy pojawia się upór w dążeniu do celu.
Konsekwencją i cierpliwością najłatwiej obłaskawić buntownika - uleganie naciskom nie uszczęśliwia dzieci. Dla nich ważniejsza jest wiedza, że zawsze mogą na ciebie liczyć. Warto przekonać malucha, że znaczenie ma też styl, w jakim chce się coś osiągnąć. Jeśli na atak złości dziecka reagujesz własną złością czy agresją, niczego go nie nie uczysz. Napady agresji u dzieci często spowodowane są zmęczeniem albo głodem. Z sytym i wyspanym dzieckiem łatwiej osiągnąć porozumienie.

Redakcja poleca

REKLAMA