Szkoła dająca uczniom więcej swobody, rezygnująca z prac domowych i czerwonego długopisu, którym nauczyciel zaznacza błędy? Ciężko uwierzyć, że to polska szkoła, ale tak jest. To warszawska podstawówka nr 323 na Ursynowie.
Idea” budzącej się szkoły” - o co chodzi?
Idea „budzącej się szkoły” wywodzi się z Niemiec. Chodzi w niej o stworzenie miejsca do nauki i sposobu nauki, które będą odpowiedzią na potrzeby ucznia. To szkoła ma się dostosować do dziecka, a nie odwrotnie.
Polska mama w amerykańskiej szkole: gdzie są przerwy?!
Rezygnacja z prac domowych
Nauczyciele zrezygnowali z zadawania dzieciom prac domowych. Wykorzystują jak najlepiej czas na lekcji. Uważają, że ten po szkole powinien być na zasłużony odpoczynek. Nie oznacza to, że dzieci po szkole nic nie robią. Jeśli wracają do domu w miarę wcześnie, mogą powtórzyć materiał i wiele dzieci chętnie to robi.
Poza tym, prawda jest taka, że prace domowe samodzielnie odrabia tylko część klasy. Pozostałe dzieci przepisują ją przed lekcją lub odrabiają ją za nie rodzice.
Oczywiście, jeśli uczeń chce mieć zadawane prace domowe, nauczyciel spełnia taką prośbę.
Metoda „zielonego ołówka”
Pokazywanie dziecku jego dobrych stron jest najlepszym motywatorem. Zamiast więc zaznaczać na przykład na sprawdzianie za pomocą czerwonego długopisu, ile błędów zrobiło, nauczyciel zakreśla na zielono to, co uczniowi wyszło najlepiej. Dzieci często same wiedzą, co zasługuje na to, żeby było zakreślone na zielono i chętnie o tym mówią.
Dzięki zielonemu ołówkowi nauczyciel pisze również, jak powinno wyglądać właściwe rozwiązanie zadania, którego dziecko nie potrafiło zrobić na kartkówce. Efekt dydaktyczny w tym wypadku jest dużo większy niż wtedy, gdy nauczyciel pisze czerwonym długopisem tylko tyle, że zadanie jest źle zrobione.
Fot. Fotolia
Odpowiadanie na lekcji
Nauczyciel ma przygotowane patyczki z imionami wszystkich dzieci w klasie. Podczas lekcji losuje kolejne patyczki wywołując dziecko do odpowiedzi. Wylosowany patyczek jest odkładany, dzięki czemu ten sam uczeń nie będzie odpowiadał dwa razy. Za to wszyscy uczniowie będą mieli szansę zabrać głos podczas jednych zajęć. Jest to bardzo dobre rozwiązanie zwłaszcza dla tych uczniów, którzy często znają odpowiedzi na pytania nauczyciela, ale boją się zgłosić do odpowiedzi.
Brak dwuosobowych ławek
W podstawówce nr 323 nawet ławki nie stoją tak jak w tradycyjnej szkole. Ustawione są po dwie. Siedzi przy nich czworo dzieci twarzami do siebie. Nie korci ich wtedy, żeby się odwracać do tyłu i rozmawiać.
Poza tym każdy dzień to wielka niewiadoma, jeśli chodzi o to, kto z kim będzie siedział. Nauczyciele nie robią tego bez powodu. Siadanie w ławkach za każdym razem z kimś innym pozwala dzieciakom lepiej się poznać. Gdy dziecko siedziało przez cały rok z jedną koleżanką, zdarzało się, że z innymi prawie w ogóle nie rozmawiało, nie znało ich.
Takie ustawienie mebli ma jeszcze jeden plus. Nauczyciel już nie musi mówić do dzieci zza biurka, ale krążąc między ławkami.
Metoda "światełek"
Dzieci korzystają z metody „światełek”, czyli kartoników w trzech kolorach: czerwonym, żółtym i zielonym, dzięki którym komunikują nauczycielowi, w jakim stopniu rozumieją to, o czym nauczyciel mówi. W tradycyjnych szkołach często dzieci wstydzą się podnieść rękę i powiedzieć, że nie wiedzą, o co chodzi. Ułożenie na stole odpowiedniego kartonika jest dla dzieci znacznie łatwiejsze i nie wiąże się ze stresem.
Co na to rodzice?
Dzieci mają więcej swobody niż w tradycyjnej szkole. Nauczyciele bardziej im ufają. Okazuje się, że to najlepszy sposób na zachęcenie uczniów do nauki. Dzieci przychodzą do szkoły bardzo chętnie i tak samo chętnie uczestniczą w zajęciach. Jak się okazuje, 90% rodziców uczniów jest zadowolonych z wprowadzonych w podstawówce zmian.
Jak rodzice się cieszą z powrotu dzieci do szkoły? Te zdjęcia są niesamowite!