Często rodzice decydują o przyszłości dziecka, kiedy ono samo jest jeszcze w brzuchu. Życiowe cele są mu wpajane od pierwszych dni życia. Ale czy takie przedmiotowe traktowanie dziecka jest dobre? Czy rodzice maja prawo do tego, aby wykorzystywać swoje potomstwo do zaspokojenia własnych ambicji?
We współczesnym świecie coraz większym powodzeniem cieszą się lekcje języka angielskiego, w których mogą brać udział nawet roczne dzieci, nauka globalnego czytania dla kilku i kilkunastomiesięcznych maluchów, pływanie, zajęcia plastyczne, taneczne. Dzisiejsi rodzice to pokolenie nauczone przez wczesny kapitalizm, że ich dziecko we wszystkim musi być świetne, by nie wypaść z obiegu. Skutek? Niektóre dwulatki mają plan dnia wypełniony jak biznesmeni.
Dziecko jak przedmiot
Takie podejście do wychowania niesie za sobą ryzyko uprzedmiotowienia dziecka. Może stać się tak, że przestaniemy się liczyć z tym, czy one chcą tego samego, czego my dla nich chcemy. Przestaniemy zwracać uwagę na ich potrzeby, ambicje, talenty, słabości. Tymczasem repertuar tego, co rzekomo dla malucha dobre, nigdy nie był tak urozmaicony. Poradniki, nowe teorie – rodzice biorą ze wszystkiego po trochu i próbują przygotować potomstwo do życia we współczesnym świecie. Wiedzą, że ich maluchy kiedyś będą musiały być wszechstronne. Tak nie da się wychowywać dzieci. To żywe istoty, których nie da się hodować według z góry ustalonego planu.
Przyjdzie na to czas
Najczęstszą pułapką jest narzucanie maluchom własnych niespełnionych ambicji. Gra na skrzypcach, malowanie, karate – cokolwiek to jest, a nie wynika z wewnętrznej motywacji malca, prędzej czy później zostanie przez niego odrzucone. Bo narzucone zadania stają się czymś, od czego należy uciec. Nie bez znaczenia jest także czas, w którym zaczniemy rozwijać talenty naszych dzieci. A uwalniają się one w rytmie zegara biologicznego. Dlatego nie należy rozpaczać, że pięciolatek nie wykazuje żadnego specjalnego talentu. Dajmy mu czas. To ważne także dlatego, że zbyt wczesne uczenie rozmaitych umiejętności może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.
Nie zabijaj ciekawości
Zbyt wczesne uczenie maluchów umiejętności, do których jeszcze nie dorosły, łatwo może je zniechęcić. A uczenie się to najbardziej naturalny popęd człowieka. To, że dla wielu smyków staje się koszmarem, wynika często z błędów dorosłych, a nie ze złej woli dziecka. Wszystkie przedszkolaki, które idą do pierwszej klasy, chcą być najlepszymi uczniami. Tymczasem istnieje coś takiego jak prawo wieku. Prawem wieku przedszkolnego jest nieskrępowana zabawa. Nie oznacza to, że trawi się czas na byle czym. Dobra zabawa to droga do rozwoju, do zdobywania umiejętności. Zamiast układać sztywny program, sprawmy, by dziecko przeżyło dzień bogaty we wrażenia, emocje. Wtedy rozwija i ćwiczy ciekawość świata, odporność emocjonalną, wnikliwość. Na tym etapie rozwoju to ważniejsze niż słówka z angielskiego.
Zobacz, jak sprawić, by twoje dziecko naprawdę było szczęśliwe >>>
Ideałem jest, gdy człowiek robi coś, choć nie odnosi z tego żadnych korzyści w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Gdy przyczyną jego działalności jest prawdziwa, czysta przyjemność. Jeśli uda wam się ten ideał zrealizować, to wasze dzieci będą naprawdę szczęśliwe. Do tego jednak, bardziej od przepełnionego grafiku zajęć, potrzebna jest prawdziwa pasja i zaangażowanie w wychowywanie.
Jak wychować dziecko na szczęśliwego człowieka?
By mieć udane życie i odnieść sukcesy, bardziej od książkowej i szkolnej wiedzy liczą się umiejętności społeczne. Czego nauczyć małego człowieka,
by był szczęśliwy i wyrósł na zadowolonego z życia dorosłego?
* Naucz uświadamiania i nazywania swoich emocji. Dzięki temu dziecko będzie umiało je kontrolować i panować nad nimi. Pamiętaj o tym, że emocjonalne reagowanie na trudności często jest mało skuteczne. Dlatego chwal swojego malca za próby opanowywania się, podkreślaj osiągane przez niego sukcesy i umożliwiaj poprawę w zadaniach, w których ponosił on porażki.
* Pokaż maluchowi, jak emocje wpływają na sytuację. Wykształć u swojego dziecka właściwą orientację we własnych przeżyciach. Jak? Pokazuj mu zależności między sposobem wykonywania działań a ich rezultatami, np. pomiędzy zdenerwowaniem a pogorszeniem wyniku sprawdzianu.
* Hartuj dziecko emocjonalnie. Wyrabiaj w nim odporność na trudne sytuacje.
* Podpowiedz, jak pokonywać wewnętrzne opory przed przykrymi czynnościami. Nawet jednorazowe przełamanie oporu – najlepiej uwieńczone sukcesem – często likwiduje go całkowicie.
* Naucz kilkulatka koncentracji w sytuacjach trudnych. Umożliwia to odwrócenie uwagi od własnych przeżyć i oczywiście pełne skupienie się na zadaniu.
* Kształtuj w dziecku wytrwałość i konsekwencję.
* Śmiej się ze smykiem. Poczucie humoru to świetny sposób na zyskiwanie dystansu do siebie i problemów.