Cytrynowa szpazja, szynka w marynacie limonkowej, lub lub zupa pomidorowa z naleśnikowymi szaszłykami, to tylko kilka z licznych propozycji Bernadety Jarnot-Maneckiej, autorki bloga Bernika - mój kulinarny pamiętnik. Mhmm będzie pysznie!
"Gotuję bo lubię, to jest coś co sprawia, że życie nabiera barw. Szukam ciągle nowych smaków, pomysłów, inspiracji. Moje szafki z przyprawami i książkami zaczynają pękać, a kuchnia się kurczy. Największa radość dla mnie jest, gdy córka po zjedzeniu (oczywiście czegoś nowego) całuje mnie w policzek i mówi "Mami to było pyszne". Dla takich chwil warto żyć :)"
Szpajza cytrynowa z zieloną herbatą matcha
Wybrałam ten deser żeby pokazać, że kuchnia śląska, którą reprezentuję nie jest zamknięta swoim regionalizmem, lecz można łączyć ją dowolnie z kuchniami świata tworząc jej nowe atrakcyjne oblicze - że jest najsmaczniejsza na świecie, a jednocześnie kosmopolityczna.
Dodam, że deser został wymyślony wspólnie z córką i wspólnie go wykonałyśmy na konkursie Śląskie smaki 2011” w Chorzowie zajmując 4 miejsce.
Składniki:
- 4 jajka
- 150 g cukru
- 4 łyżeczki żelatyny
- 40 ml gorącej wody
- sok z 1/2 cytryny
- sok z ½ limonki
- 20 ml wódki
- 1,5 łyżeczki herbaty zielonej matcha
- dekoracja: plasterki limonki i bazylia tajska
Sposób przygotowania:
1. Ubić pianę z białek. Oddzielnie utrzeć żółtka z cukrem. Ostrożnie połączyć obie masy, uważając, aby piana nie opadła. Żelatynę namoczyć w wodzie i rozpuścić w kąpieli wodnej. Rozpuszczoną i chłodną żelatynę dodać do kremu.
2. Krem podzielić na 2 równe części, do jednej dodać sok z cytryny i limonki oraz herbatę matcha i dokładnie wymieszać. Do drugiej części dodać wódkę, wymieszać.
3. Obie masy wkładać na przemian do wysokich kieliszków. Brzeg kieliszka został wcześniej umoczony w wodzie i obsypany cukrem, a całość udekorowana kawałkiem limonki i listkami bazylii tajskiej.
Szynka pod cytrusami
Szynka w marynacie limonkowej, pieczona pod plasterkami limonek lub cytryn. Szynka wyszła niemiłosiernie pyszna i oryginalna w smaku. Do tego pięknie się prezentowała co jest wielkim plusem. Idealna na Wielkanoc.
Składniki:
- 1,5 kg szynki
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżki miodu
- 2 łyżki papryki słodkiej
- łyżeczka ostrej papryki
- łyżeczka mielonej kolendry
- łyżeczka gorczycy
- łyżeczka soli
- łyżeczka płaska pieprzu
- 3 łyżki oleju
- 3/4 szklanki bulionu
- 3 limonki lub 2 cytryny
Sposób przygotowania:
Najpierw przygotowujemy marynatę. W miseczce łączymy paprykę słodką i ostrą, mieloną kolendrę, gorczycę, sól, pieprz, przeciśnięty czosnek. Dodajemy wyciśnięty sok z jednej limonki, miód, 1/2 kostki bulionowej, na koniec olej. Mieszamy wszystko dokładnie.
Szynkę należy opłukać, osuszyć, włożyć do naczynia żaroodpornego, posmarować marynatą. Przykrywamy folia i odstawiamy do lodówki na noc.
Nagrzewamy piekarnik do 210st, szynkę odkrywamy i wstawiamy do piekarnika. Po 15 minutach podlewamy bulionem, zmniejszamy do 180st i pieczemy ok 90 minut polewając wytwarzającym się sosem. Jeśli się będzie z wierzchu za bardzo rumienić wystarczy przykryć folią aluminiową.
Pieczone papryki w słodko-kwaśnej marynacie z grecką fetą i oliwkami
Ten przepis często gości w moim domu, jest tak pyszny, że gdy nadchodzi lato robię go obowiązkowo. Ta wersja papryki pobiła wszystkie, jakie do tej pory jadłam. Żadna marynowana papryka nie dorównuje jej. Jest idealna, bo można ją jeść od razu, zawiera tylko zdrowe składniki, robi się szybko i smakuje wyśmienicie sama lub z pieczywem a także jako dodatek do obiadu. Przepis dostałam od koleżanki - ukłony dla Jagody - i pokochałam te paprykę miłością od pierwszego wejrzenia.
Składniki:
- 4 papryki czerwone
- opakowanie greckiej fety
- oliwki zielone
- 2 łyżeczki cukru
- ocet winny najlepiej jabłkowy tyle żeby przykrył cukier
- oliwa z oliwek Monini Classico ok. 100ml
- 2 łyżki oliwy z oliwek z chilli
- kilka listków bazylii i oregano
- 1/2 łyżeczki soku z limonki lub cytryny
- 1/2 łyżeczki soli
- świeżo zmielony pieprz
Sposób przygotowania:
Papryki opiec w piekarniku, tak by skórka zrobiła się czarna w temp. 200st. Opieczone włożyć do woreczka foliowego, szczelnie zawiązać i zostawić do ostygnięcia. Następnie nożem obrać ze skórki i oczyścić z nasion. Pokroić w szerokie, długie paski. Fetę w kostkę. Oliwki odsączyć. Przełożyć do słoiczka lub innego pojemnika na zmianę warstwami z pokrojonym w kostkę serem feta oraz oliwkami. Na dno moździerza wsypać cukier, zalać octem, tyle żeby przykrył cukier, dodać oliwę, posiekane drobno zioła, sól, pieprz, sok z cytryny lub limonki. Ucierać moździerzem żeby się składniki połączyły a cukier rozpuścił. Sprawdzić smak, ewentualnie można doprawić tym czego nam do pełnego smaku brakuje. Zalać papryki sosem, dolać trochę sosu który wydobył się z pieczonych papryk i wymieszać. Można jeść od razu lub odstawić na jakieś pół godziny, żeby się smaki połączyły. Zazwyczaj dłużej i tak papryki nie wytrzymują bo ze świeżą bagietką lub bułką smakują wyśmienicie. Do ostatniego kęsa.
Ciasto malinowe z kremem na bieluchach
To jest chyba najlepsze ciasto, jakie udało mi się zrobić a wszystko dzięki koleżance, która je przyniosła do pracy. Od razu wzięłam przepis i postanowiłam je zrobić na długi weekend i nie żałuję, bo tak dobrego ciacha dawno nie jedliśmy. Jest genialne i bardzo wydajne. Wychodzi go cała masa. Polecam z czystym sumieniem. I bije rekordy oglądalności na blogu.
Składniki:
biszkopt:
- 8 żółtek
- 130 g cukru
- 200 g masła lub margaryny(np Kasia)
- cukier waniliowy
- 270 g mąki pszennej tortowej
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
warstwa malinowa:
- 2 galaretki malinowe
- 300 g malin mrożonych (świeże nie)
beza:
- 8 białek
- 330 g cukru
- 60 g płatków migdałowych
krem:
- 500 ml śmietany kremówki 30%
- 2 fixy do śmietany
- 2 płaskie łyżki cukru pudru
- 2 serki Bieluch
- płatki migdałowe
Sposób przygotowania:
Zrobić biszkopt: utrzeć na puch masło z cukrem. Następnie stopniowo dodawać po jednym żółtku. Mąkę z proszkiem przesiać i dodać ją do masy. Wszystko wymieszać. Masę podzielić na dwie części. Blachę (33x25) wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną porcje ciasta rozsmarować na papierze.
Zrobić beze: białka ubić na sztywno. Następnie dodawać do nich stopniowo cukier puder, cały czas ubijając. Połowę bezy wylać na ciasto w formie.
Z druga połową ciasta i bezy postąpić tak samo. Na wierzch tej bezy wysypać płatki migdałowe.
Oba ciasta włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 st i piec ok 20-30 minut. Gdy się upieką wyjąć i poczekać aż ostygną. Ostrożnie zdjąć papier ze spodów. Ciasto z bezą bez migdałów ponownie włożyć do formy.
Masa malinowa: obie galaretki rozpuścić w 1/2 l wrzącej wody. Odstawić do przechłodzenia, następnie wsypać zamrożone maliny, wymieszać, gdy galaretka zacznie się ścinać wylać całość na ciasto w formie.
Zrobić krem. Ubić śmietankę z cukrem na sztywno. Dodać fixy a następnie serki Bieluch, wszystko dokładnie wymieszać. Krem wyłożyć na masę malinową. Przykryć drugim ciastem z bezą i płatkami. Wstawić ciasto do lodówki na 30 minut. I najlepiej tam je przechowywać. Jest dobre nawet przez 3 dni.
Zupa pomidorowa z naleśnikowymi szaszłykami
Kolejna propozycja na zupę pomidorową, która wcale nie musi być nudna. Poza tym dzisiaj cała Polska smaży naleśniki, wiec i ja przyłączając się do tej akcji postanowiłam zrobić naleśniki wytrawne jako dodatek do zupy. Zupa jest kremowa, gęsta i wyjątkowo pyszna. A zmiksowanie w ten sposób warzyw jest świetną bazą do każdej zupy kremu. Naleśniki z kremowym serkiem i koperkiem uzupełniają ja idealnie. Polecam.
Składniki:
zupa:
- 1 l wody
- 2 marchewki
- 1/2 selera
- kawałek pora
- pietruszka
- liść laurowy
- 2 ziela angielskie
- pęczek lubczyku
- natka pietruszki
- sol
- pieprz
- 250 ml passaty pomidorowej
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1/2 łyżeczki pasty chili (lub innej ostrej pasty lub papryczkę chilli)
- szklanka śmietany 18%
- szczypta cukru
- ok pół pęczka bazylii (tak 10 liści)
naleśniki:
- 2 jajka
- 100 g mąki pszennej
- 1/2 szklanki mleka
- szczypta soli
- szczypta pieprzu
- łyżka posiekanego koperku
- łyżeczka oleju rzepakowego
- 150 g serka kremowego z ziołami
- ząbek czosnku
- pęczek koperku
Sposób przygotowania:
Do garnka włożyć umyte, obrane warzywa: marchew, pietruszkę, seler, pora, ziele, liść, natkę i lubczyk, wszystko zalać wodą. Dodać sol, pieprz, przykryć, gotować na małym ogniu ok 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Wywar przecedzić a do bulionu wlać passate pomidorową i koncentrat.
Marchewkę, seler, bazylie, pastę chilli włożyć do kubka miksera, dodać śmietanę oraz 3 chochle zupy. Zmiksować wszystko na gładko, wlać do pozostałego wywaru, zagotować, przyprawić do smaku solą, pieprzem, odrobiną cukru. Wlać do miseczek, dodać łyżeczkę śmietany na wierzch i liściem bazylii.
Do miski wbić jajka, dodać przesianą mąkę, sól, pieprz, wlać mleko, olej i wszystko dokładnie rozmieszać trzepaczką albo mikserem, tak żeby nie było grudek z mąki. Dodać koperek, wymieszać, odstawić na 20 minut. Serek wymieszać z czosnkiem przeciśniętym przez praskę i łyżką koperku.
Na rozgrzaną małą patelnię (ja użyłam o średnicy 16 cm) lekko posmarowaną pędzelkiem umoczonym w oleju rzepakowym wlać 3 łyżki ciasta naleśnikowego, rozprowadzić po całej patelni usmażyć naleśniki, obrumienione z obu stron. Następnie każdy naleśnik posmarować kremowym serkiem, posypać posiekanym koperkiem. Naleśnik zwinąć w roladkę i pokroić na kawałki, nabić na szpadki do szaszłyków. Podać do zupy pomidorowej.
Wywiad z Bernadetą Jarnot-Manecką, autorką bloga Bernika - Mój kulinarny pamiętnik
Od jak dawna Pani bloguje i skąd pomysł na blogowanie?
Jestem tzw."biurwą", matką i żoną, z wykształcenia politologiem, a pracuję w administracji publicznej. Lubię robić tę swoją papierkową robotę przez osiem godzin dziennie. Kuchnia jest odskocznią i chyba nie chciałabym wiązać się z nią zawodowo - nie wiem, czy to nie zabiłoby pasji. Teraz, kiedy wracam po pracy do domu, kuchnia tętni życiem - przygotowuję obiad na następny dzień, planuję, wymyślam kolejne dania, które trafiają później na bloga. Acha... Bo to raczej blog decyduje, co będziemy jeść, a nie odwrotnie, to on mnie motywuje, żeby ciągle tworzyć coś nowego. Na schabowego rodzina musi robić zapisy, bo średnio się trafia raz na kwartał, a gdy raz kiedyś zrobiłam go dwa razy pod rząd w dwa tygodnie, to się mnie pytali czy chora nie jestem :) Gotowanie i prowadzenie bloga stało się moim drugim życiem - przeżyłam kilka fantastycznych przygód, rewelacyjne warsztaty, poznałam ludzi, których wcześniej oglądałam tylko w telewizji. Ale ciągle cieszą mnie małe rzeczy - na przykład, kiedy córka doceni nową potrawę.
Moja kulinarna działalność zaczęła się kilka lat temu od aktywności na kilku serwisach kulinarnych, później pojawił się blog, coraz większe zainteresowanie. Nie sądziłam, że to może się tak rozwinąć, że gotowanie stanie się dla mnie drugim życiem. To wciąż mnie zaskakuje, ale i pozwala mi coraz śmielej marzyć. Kiedyś myślałam, że fajnie by było otworzyć małą knajpkę - takie bistro z domowym, ale nowoczesnym jedzeniem. Teraz - kiedy ktoś mnie miło doceni - ośmielam się marzyć, że moje zdjęcie zobaczę kiedyś na przykład w miesięczniku Kuchnia.
Jaką kuchnię Pani preferuje - gotować i konsumować?
W kuchni nie mam ograniczeń i chyba niewiele mnie zaskoczy, w zeszłym roku np. jadłam smażone mączniaki i szarańczę. Lubię każdą kuchnię, uwielbiam kuchnię polską w tym moją rodzimą śląską, poza tym włoską, azjatycką - nie mam jednej ulubionej. Rodzina też lubi to urozmaicenie. Ulubiona potrawa? - Nie ma takiej - uwielbiam tyle rzeczy, że ciężko zdecydować. Z kuchni polskiej uwielbiam po prostu kotlety schabowe - zawsze smakują świetnie. A z zagranicznej pierogi tureckie, których nauczyła mnie pewna Bułgarka tureckiego pochodzenia. No i kocham lody - niestety te ze sklepu.
Gotuję bo lubię, to jest coś co sprawia, że życie nabiera barw. Szukam ciągle nowych smaków, pomysłów, inspiracji. Moje szafki z przyprawami i książkami zaczynają pękać, a kuchnia się kurczy. Największa radość dla mnie jest, gdy córka po zjedzeniu (oczywiście czegoś nowego) całuje mnie w policzek i mówi "Mami to było pyszne". Dla takich chwil warto żyć :)
Skąd czerpie Pani kulinarne inspiracje?
Chyba nie ma takiego miejsca, z którego bym nie czerpała, zarówno z książek, czasopism kulinarnych od kupowania których jestem uzależniona, z programów tv, Internetu, blogów, które przeglądam namiętnie, szczególnie jeśli chodzi o wypieki, a poza tym podróże, zagraniczne kuchnie, których od czasu do czasu mam okazję spróbować, no i z życia, czyli z tego co akurat jest w lodówce. Wiele razy moje dania to po prostu eksperymenty czy rosyjska ruletka. To niekończąca się historia…
Czy korzysta Pani z przepisów innych, ogląda programy kulinarne, ma swojego kulinarnego guru?
Tak często, od dziecka przyciągały mnie takie rzeczy. Pamiętam, że w dzieciństwie, gdy byłam chora, a wtedy w latach 80-tych w tv leciał program program "Gotowanie na ekranie", to zawsze go oglądałam. Potem pojawił się Maciej Kuroń i jego gotowanie nabrało całkiem innego wyrazu, pokazywał coś, czego w domach się nie miało, nie robiło, wielki kulinarny, cudowny świat, że istnieje coś innego niż schabowy, pomidorówka, mielony i tony ziemniaków do każdego obiadu. I ja się w takim świecie zakochałam :) Teraz moim guru jest na pewno ukochany Gordon Ramsay, Julia Child, Nigella Lawson i autorka bloga "Moje wypieki" Dorota Świątkowska.
A co poza pracą i gotowaniem? Znajduje jeszcze Pani czas dla siebie?
Oprócz gotowania i pracy lubię spędzać czas z rodziną, obejrzeć wspólnie jakiś film, wybrać się na rowery, do knajpki żeby to mnie ktoś ugościł, zimą na narty, albo po prostu to co najczęściej robię - czyli zrobić kolejny wpis, obrobić zdjęcia, obmyślić co fajnego można ugotować.. Niestety to jest ta nudna i żmudna strona bycia blogerem.
Fot. Bernika - mój kulinarny pamiętnik