Cechuje mnie kulinarny patriotyzm, uwielbiam przyrządzać nasze rodzime dania (...), jestem jednak niemal wszystkożerna i chętnie próbuję specjałów kuchni innych kultur. Są jednak tylko dwie rzeczy, których bym nie zjadła – konina i prosię...
Zobaczcie kulinarną pasję autorki bloga Agata gotuje.
Pyszne propozycje z bloga "Agata gotuje"
Grzybowa zupa krem z rozmarynem
Składniki:
- 20 dag świeżych grzybów (najlepiej podgrzybków lub/i borowików)
- średnia cebula
- 1 łyżka masła klarowanego
- 1 litr bulionu
- 2-3 średnie ziemniaki
- marchewka
- mała pietruszka
- kawałek pora
- mały kawałek selera
- przyprawy: mała gałązka rozmarynu, sól, pieprz, mały liść laurowy, 2 ziarna ziela angielskiego
Sposób przygotowania:
Do bulionu dodaj obrane, pokrojone na dowolne kawałki warzywa (ziemniaki, marchew, pietruszkę, pora i seler) oraz liść laurowy i ziele angielskie. Gotuj do miękkości.
Oczyszczone grzyby pokrój na plasterki (nóżki też, jeśli nie są zdrewniałe). Cebulę posiekaj i zeszklij na maśle klarowanym. Na patelnię dorzuć przygotowane grzyby i podsmażaj przez około 5 minut.
Do wywaru warzywnego dodaj grzyby z cebulką, wrzuć oskubane listki z rozmarynu i gotuj przez 10 minut. Następnie wyłów ziele angielskie i liść laurowy, po czym całość zmiksuj blenderem i dopraw do smaku solą oraz pieprzem.
Podawaj z grzankami.
Pstrąg z patelni w sosie koperkowym
Składniki:
- 3 sprawione pstrągi
- 2 łyżki klarowanego masła
- 200 ml kremówki
- pęczek koperku (drobno posiekany)
- sól
- pieprz
- mąka do obtoczenia ryb
Sposób przygotowania:
Pstrągi umyj i osusz papierowym ręcznikiem. Oprósz z wewnątrz i zewnątrz solą, odstaw na kwadrans. Po tym czasie obtocz w mące, nadmiar otrząśnij i smaż na rozgrzanym maśle przez około 5 minut z każdej strony (pierwszą stronę smażę pod szczelną pokrywką – ryba szybciej dochodzi. Kiedy smażę drugą stronę, zdejmuję pokrywkę, żeby nie „parować” skórki – powinna zachować chrupkość).
Na patelnię i resztę tłuszczu, na którym smażyła się ryba, wlej kremówkę i dodaj posiekany koperek. Zagotuj, dopraw solą i pieprzem do smaku, następnie przelej do sosjerki i podawaj do ryby. Smacznego!
Wywiad z Agatą Kubicą, autorką bloga kulinarnego "Agata gotuje"
Od jak dawna Pani bloguje i skąd pomysł na blogowanie?
Nie mam długiego blogerskiego stażu, w listopadzie będę obchodziła dopiero pierwsze urodziny bloga. Pomysł, aby zacząć tę przygodę zawdzięczam znajomej, która widząc, że na Facebooku pokazuję od czasu do czasu to, co się dzieje w mojej kuchni, rzuciła mi wyzwanie – zasugerowała, że powinnam spróbować. Przez kilka tygodni oswajałam się z taką myślą, potem stwierdziłam „a czemu by nie?” i zaczęłam publikować. Bardzo dużą zasługę ma w tym również mój mąż, który jest moją prawą ręką w sprawach technicznych. Jestem nieco niepokorna i trudno mi było wybrać jakąś platformę dla blogerów, więc zdecydowałam się na założenie własnej domeny. Gdyby nie mój „Pan i Władca”, byłabym jak dziecko we mgle i pewnie po kilku tygodniach zniecierpliwiłabym się i poddała.
Jaką kuchnię Pani preferuje - gotować i konsumować?
Cechuje mnie kulinarny patriotyzm (ale też ciekawość tego, co jedzą „za miedzą”) i uwielbiam przyrządzać nasze rodzime dania – pierogi, bigos, gołąbki, rozmaite mięsa, ryby i wszelkie zupy! Ogólnie rzecz biorąc jestem jednak niemal wszystkożerna i chętnie próbuję specjałów kuchni innych kultur. Bardzo lubię sushi, czasem robię je w swoim domowym zaciszu. Są jednak tylko dwie rzeczy, których bym nie zjadła – konina i prosię. Może dlatego w polskiej, ułańskiej tradycji koń jest wyjątkowym zwierzęciem, a ja wychowałam się na wsi, w bezpośrednim ich towarzystwie (moja rodzina ma stadninę). Co do prosięcia, to jako nastolatka miałam okazję zajmować się przez kilka dni porzuconą przez matkę świnką i zauważyłam wtedy, że ma ono bardzo dużo ludzkich cech. Nie mam jednak oporów, jeśli chodzi o cielęcinę – to jeden z moich ulubionych surowców ;)
Jako mama dwójki dzieci (dwuletni Głodzilla i jego Siostra - Wiecznie Głodny Noworodek) stawiam ostatnio na dania, które szybko można zrobić w większej ilości i potem odłożyć do zamrażarki, by uratowały mnie w dniach, kiedy już brakuje mi sił i weny.
Skąd czerpie Pani kuchenne inspiracje?
Pomysły na to, co przygotować, czerpię z czasopism, książek kucharskich oraz od innych blogerów. Zawsze w swoich wpisach podaję źródło, chyba że jest to danie, które przygotowuję „od zawsze” i już sama nie wiem, skąd się u mnie wzięło (najczęściej od mojej Mamy).
Czy korzysta Pani z przepisów innych, ogląda programy kulinarne, ma swoje kulinarne guru?
Jeśli miałabym wybrać tylko jednego kucharza, którego mogłabym nazwać swoim guru, to byłaby to Nigella Lawson. Bardzo podoba mi się jej podejście do gotowania, jest niebywale zmysłowe i widać, że przygotowywanie posiłków sprawia jej dużo radości. Pisałam o tym już na swoim blogu, że jedzenie bardzo często jest dla niej „kojące”. Lubię ją za to, że przygotowuje potrawę nie tylko po to, żeby sprawić sobie przyjemność ze zjedzenia jej, ale dokłada do tego procesu swoją filozoficzną otoczkę i pokazuje, że akt przyrządzania dania może mieć właściwości terapeutyczne. Odpowiada mi jej kuchnia, bo nie boi się ona kalorii i ze swoistym wdziękiem potrafi ich użyć jako plasterków na różne bolączki.
Pani popisowe danie to....
Trudno mi powiedzieć, co jest moim popisowym daniem. Mąż mi podpowiada, że fasolka po bretońsku. I pewnie dlatego jeszcze nie pojawiła się na moim blogu. Zwyczajnie nie jestem w stanie jej sfotografować, bo tak szybko znika. A przepis u mnie zawsze musi być zilustrowany ;)