Przyjaciele od talerza

Marzena Rogalska fot. serwis prasowy Knorr
Dziś w niewielu domach celebruje się jeszcze wspólne posiłki – ich przygotowywanie, jedzenie. A szkoda!
/ 05.01.2010 10:49
Marzena Rogalska fot. serwis prasowy Knorr
Wspólne posiłki to niezwykle budujące i zbliżające ludzi do siebie doświadczenie – warto więc choć jeden posiłek dziennie zjeść z bliskimi, z przyjaciółmi – oby tylko nie w towarzystwie telewizora czy komputera, jak to się często dziś zdarza. Mówimy: brak czasu, więc korzystamy z szybkich gotowych dań, szybko zjadamy i szybko wracamy do swoich zajęć.

A ja uwielbiam gotować wspólnie z przyjaciółmi! Najpierw zastanowić się, co dziś razem przygotujemy, u kogo, jakie kto przyniesie składniki, jak potrawę podamy, no i – o czym porozmawiamy. Wspólne posiłki bowiem łączą, jednoczą wręcz, sprzyjają wymianie myśli, dyskusjom, budują więzi. To oczywiste, mimo to nie wcielamy tego w życie, przynajmniej nie tak często, jak powinniśmy. Już samo obmyślanie, co przyrządzimy do jedzenia, z czym to podamy i jak – jest fascynujące, bo pobudza nas do myślenia o innych, o tym, co komu z naszych bliskich sprawia przyjemność. Staram się tak organizować swój czas, żeby udało mi się spotkać z przyjaciółmi przy talerzu jak najczęściej. Doceńmy wagę rytuałów związanych ze wspólnym gotowaniem albo przynajmniej wspólnym jedzeniem. Takie spotkania zaprocentują bardziej, niż się może wydawać: zapomnimy o zgiełku dnia, ze zrozumieniem spojrzymy na tych, z którymi spędzimy najbliższe kilkadziesiąt minut przy wspólnym stole, zobaczymy bliskich naprawdę blisko nas, sprowokujemy, że się otworzą, choć jeszcze wczoraj milczeli na trudny temat, który ich gnębi, w naturalny sposób, niewymuszony podarujemy bliskość, podając sobie z ręki do ręki składniki podczas gotowania, zaglądając sobie przez ramię, jak idzie krojenie warzyw, stykając się ramionami przy wspólnym stole, patrząc twarzą w twarz i pobudzając siebie nawzajem do rozmów. A kiedy rzeczywiście brakuje nam czasu na przyrządzenie czegoś wykwintnego, poprzestańmy na zwykłych kanapkach, ale wspólnie zjedzonych...

Każdy ze swoim talerzem w innym pokoju – to smutny i przygnębiający obrazek, choć dziś częsty. Niby mało kto nie wierzy w moc wspólnych posiłków, ale nie umiemy zorganizować się, by były one jak najczęstsze. Wspólny posiłek sprawia, że szczerość i spontaniczność w zachowaniu stają się konieczne. Czasem nie jesteśmy gotowi na to, by być tak blisko z osobami, z którymi widujemy się codziennie. Boimy się, że bycie w jednej kuchni podczas gotowania, bycie w jednej jadalni podczas jedzenia uruchomi w nas pokłady serdeczności i otwartości na innych, dlatego uciekamy w samotne jedzenie gotowych dań. Jeżeli nastawimy się na wzajemne wysłuchanie siebie, na przyjemne spędzenie wspólnego czasu – to już tylko krok od tego, aby przyjaciele i bliscy stali się naszymi przyjaciółmi i bliskimi od talerza, z którymi żyjemy razem, a nie obok nich.

Marzena Rogalska – ambasadorka kampanii Knorr.Kazdy posiłek to okazja

Redakcja poleca

REKLAMA