Wytwarzane z ostatnich ubiegłorocznych zbiorów jęczmienia i słodu, „Bière de Mars” jest zaskakująco dojrzałe, z wyczuwalnymi notami bananów i karmelu. Nawet kolor przywodzi na myśl pierwsze promienie słońca. Koneserzy, którym dane jest spróbować limitowanego w ilości browaru, mówią, że to jedne z najlepszych piw w ciągu całego roku. Nic dziwnego, że na jego bazie robi się od razu zaskakujące dania i napoje, jak np. truskawkowe cappuccino z piwem.
Jego historia sięga 600 lat wstecz, kiedy to w mieście Arras, na północy Francji, kilku mistrzów browarnictwa zdecydowało się przełamać posępną długą zimę, produkując z październikowego zbioru jęczmienia, który leżakował w czasach mrozu w piwnicach, złoty, orzeźwiający napój, mający symbolizować wiosnę. Bardzo szybko napój stał się główną atrakcją pierwszych słonecznych fiest i przyozdobione baryłki pełne marcowego piwa obwożone były dumnie w procesjach i paradach.
Dziś, wraz z postępem technologicznym, utrzymanie stabilnej temperatury w piwnicach nie jest już wielkim wyczynem. Wirtuozowie wciąż jednak rywalizują o wiosenną palmę pierwszeństwa, precyzyjnie odmierzając swe tajne receptury i nadając marcowemu piwu charakterystyczne nuty poszczególnych marek. Trzeba się jednak spieszyć bo po 31.03 magicznego browaru nie da się już nigdzie kupić.
Piwo jest niskoalkoholowe (4,5 – 5,5%), jasnozłote i nigdy nie bywa butelkowane. Do poniższego przepisu możemy wykorzystać jednak każdy jasny lager.
Musująca sałatka owocowa z piwem
1 mały ananas, mrożone maliny, truskawki i czerwona porzeczka, 2 szkl. lemoniady (może być „Sprite”), 2 szkl. marcowego piwa, 3 łyżki syropu cukrowego, 3 laski wanilii
Piwo i lemoniadę schładzamy. Ananasa kroimy w kawałki. Do wysokich szklanek nakładamy warstwami: czerwone zamrożone owoce, ananasa, odrobinę syropu, po pół laski wanilii i wstawiamy do zamrażalnika. Przed podaniem zalewamy mieszanką piwa z lemoniadą. Podajemy z ciastem.
Agata Chabierska