Każdy naród, może poza Anglikami, wniósł coś znamienitego do światowego dziedzictwa kulinarnego. Bretończycy na przykład fasolkę…
…co jest oczywistą bzdurą, po nikt we Francji nie je fasoli w sosie pomidorowym z kiełbasą. Nie jest to bynajmniej jedyna taka historia – ryba po grecku ma z ziemią Greka Zorby tyle wspólnego, co piernik z wiatrakiem. Kwestia pierogów ruskich też dla wielu z nas jest gardłową sprawą.
I podobnie jak Bretończyk na widok fasolki, ja ostatnio zatchnęłam się, gdy w jednym z kulinarnych magazynów obcojęzycznych dostrzegłam przepis na tradycyjne jaja po polsku… Kalafior i fasolkę a la polonais widziałam już wielokrotnie w wielce szacownych menu – wygląda na to, że pomysł warzywka gotowanego w wodzie i podawanego z podsmażaną na masełku bułką tartą zrodził się w mądrej głowie właśnie gdzieś nad Wisłą. Co do jajek, no cóż – przepis przestudiowałam, z niczym rodzimym nie skojarzyłam, ale rodakom czuję się zmuszona zdradzić, co takiego się jada w tej Polsce poza zepsutą kapustą i śledziami do wódki.
Jajka po polsku
Składniki:
- 6 jaj,
- 2 łyżki masła,
- 1 łyżka siekanej pietruszki,
- 1 łyżeczka soli,
- 1 łyżeczka pieprzu,
- masło,
- bułka tarta.
Wykonanie:
Cztery jaja gotujemy na twardo, obieramy ze skorupki, kroimy na połówki i wydłubujemy żółtka bez naruszania białka. Żółtka przecieramy przez sito, dodajemy surowe żółtka pozostałych dwóch jaj, pietruszkę, sól i pieprz. Surowe białka ubijamy na lekką pianę i mieszamy delikatnie z masą żółtkową. Na dno płaskiego żaroodpornego naczynia wykładamy część tej mikstury, resztą napełniamy wydrążone białka, które składamy po dwa, tak, aby wyglądały na całe jajka. Układamy jajka w naczyniu i jeśli pozostała nam jeszcze reszta masy, robimy z niej ściankę dokoła. Całość polewamy odrobiną stopionego masła, obficie posypujemy bułka tartą i pieczemy krótko aż do zbrązowienia. Podajemy z kremowym sosem.