Post-holiday spleen, czyli jak powstaje chandra?
Wakacje dobiegają końca, dzieci muszą wrócić do szkoły, my wracamy lada dzień do pracy. Jako kulturowo naznaczeni narzekaniem, nie cieszymy się z konieczności powrotu do obowiązków. Ma w tym swój niemały udział owa „konieczność”, która nie daje nam wyboru, a tym samym czyni nawet najbardziej zbieżną z naszymi upodobaniami i zainteresowaniami pracę nieco mniej atrakcyjną. Zakończenie okresu relaksu i beztroski powoduje zasmucenie i lekkie przygnębienie, które powinno minąć wraz z ponowną adaptacją do miejsca pracy i domu. Wiele osób jest zaskoczonych, gdy mówi się o ponownej adaptacji do starego, doskonale znanego otoczenia, a przecież jednocześnie zdają sobie sprawę, jak łatwo przyzwyczajamy się do nowych warunków, zwłaszcza gdy – jak w znanym powiedzeniu – przyzwyczajamy się do dobrego.
Powrót wymaga powtórnej adaptacji do domu i pracy; teoretycznie powinien przebiegać szybko, ponieważ są to warunki znane, wręcz rutyna, w praktyce jednak proces readaptacji napotyka na opór psychiczny, gdyż zmiana jest odbierana jako zmiana na gorsze i odejście od swobody, beztroski i wypoczynku do obowiązków. Na tym tle może powstawać chandra, które utrzymuje się ponad normę. Zazwyczaj nie spełnia kryteriów diagnostycznych depresji i - podobnie jak depresja sezonowa - tylko umownie nazywane jest „depresją”, jednak bywa uciążliwe do tego stopnia, że szukamy pomocy specjalisty.
Objawy pourlopowej chandry
Najczęściej wymieniane objawy chandry są takie same jak w przypadku depresji: smutek, przygnębienie, zmęczenie (pomimo powrotu z urlopu), poczucie przeciążenia pracą, zniechęcenie, drażliwość, spowolnienie procesów psychicznych, poczucie braku energii, braku motywacji, zaburzenia snu, apetytu i libido, utrata zainteresowań, zobojętnienie, niepokój, lęk, poczucie bezradności i beznadziejności oraz braku celu, niekiedy pojawia się euforia, hiperoptymizm, nadaktywność i rozkojarzenie.
Rzadko pojawiają się wszystkie objawy jednocześnie, często zdarza się tak, że dominuje jeden z objawów, np. drażliwość w połączeniu z trudnościami w koncentracji w pracy i brak motywacji do wykonywania obowiązków służbowych.
Czytaj też: Dlaczego po urlopie bywamy zmęczeni?
Jak radzić sobie z chandrą?
Aby zapobiec wystąpieniu chandry pourlopowej, najpierw należy zdać sobie sprawę z tego, że może ona dotyczyć także nas, a następnie skorzystać z kilku prostych rad, jak zminimalizować ryzyko jej wystąpienia. Po pierwsze, należy dobrze wykorzystać swój urlop. Po drugie, należy dać sobie czas na readaptację, czyli stopniowe przyzwyczajenie się do realiów po powrocie. Dobrze jest zakończyć wyjazd nieco wcześniej niż urlop, nie planować powrotu - jak mawia młodzież - „na styk”. Spokojne rozpakowanie walizek, spotkanie z rodziną i znajomymi, opowiadanie o urlopie, wywołanie lub opublikowanie zdjęć z wakacji na portalach społecznościowych, jeśli ktoś ma taki zwyczaj - to swoiste rytuały przejścia od czasu wolnego, okresu urlopowego do rutyny dnia codziennego.
Nie należy narażać się na szok w rodzaju powrotu z urlopu późną nocą i powrotu do pracy rankiem dnia następnego – uderzający kontrast obu środowisk może przyprawić nas o ból głowy i chandrę.
Kiedy już pojawimy się w pracy, powinniśmy pamiętać, że pod naszą nieobecność czas nie stał w miejscu, mamy więc pewne braki informacyjne oraz zaległości. Powinniśmy dać sobie trochę czasu na ich nadrobienie, podobnie jak na nadrobienie naszej pracy, którą nie zawsze ma kto przejąć i właściwie poprowadzić. Nawet jeśli mamy doskonałe zastępstwo, sprawdźmy, co zostało zrobione i w jaki sposób – dla własnego świętego spokoju. W tym czasie nie bierzmy na siebie od razu ogromu nowych obowiązków, mimo że niektórzy przełożeni mają tendencję do obarczania „wypoczętych” po urlopie pracowników dodatkowymi zadaniami, usprawiedliwiając tę praktykę właśnie zakończonym wypoczynkiem. W niektórych przedsiębiorstwach o wyższej kulturze organizacji, nieco bardziej zaawansowanych pod względem dobrych praktyk w zarządzaniu zasobami ludzkimi, postępuje się wręcz odwrotnie: na okres od kilku dni do kilkunastu dni odciąża się pracownika, by obniżyć poziom stresu i zminimalizować ryzyko pourlopowej depresji. W dłuższej perspektywie jest to postępowanie opłacalne, bowiem obniża liczbę i długość zwolnień lekarskich, co z kolei przekłada się na efektywność i redukcję kosztów w firmie.
Powiedzonka i inne sztuczki umysłowe
Oprócz powyższych sposobów na chandrę, możemy bronić się przed chandrą poprzez pracę nad swoim nastawieniem. Znamy powiedzonko „Święta, święta i po świętach”, które wyraża żal (chociaż zarazem i radość, bo święta wbrew pozorom wiążą się z niemałym obciążeniem fizycznym i psychicznym). Przez analogię daje się je odnieść do urlopu, podkreślając żal i zakończenie dobrego okresu. Można wypróbować i inne, bardziej optymistycznie nastrajające powiedzonka i analogie, np.: słysząc „Już za rok matura”, można powiedzieć sobie: „Już za rok urlop”. Przypominanie sobie o powtarzalności tego dobroczynnego zjawiska poprawia nastrój, o ile tylko akcentujemy „już” zamiast „dopiero”.
Podobnie możemy pracować nad swoim nastawieniem do minionego urlopu: zamiast narzekać, że już się skończył - przywoływać jego najmilsze fragmenty, celebrować pozytywne wspomnienia i koncentrować się na miłych doznaniach, jakie miały miejsce. W ten sposób myśl o minionym czasie będzie nam dodawała sił, energii i wywoływała pozytywne emocje jeszcze długo po wakacjach.
Możemy wzmocnić ten efekt w pracy, zabierając ze sobą jakiś drobiazg z miejsca, w którym byliśmy - spojrzenie na pamiątkę w stresującym momencie pomoże nam poradzić sobie z negatywnymi emocjami i dotrwać do następnych wakacji.
Polecamy: Wakacje za biurkiem - jak się nimi cieszyć?