Kto nie marzy o wakacjach w egzotycznym miejscu z białymi plażami, gdzie ochłody szuka się pod rozłożystymi palmami albo w kryształowym morzu...? Ci Polacy, których stać na coś więcej niż wyjazd na „masówkę" do Egiptu czy Tunezji, od paru lat jeżdżą coraz dalej.
Język polski można teraz częściej usłyszeć w Tajlandii, Meksyku czy na Dominikanie. Nawet jednak tam przeważnie jeździ się do wielkich, zatłoczonych kurortów, które prawdę mówiąc nie wiele różnią się od tych w Hurghadzie czy Hammamecie - poza tym, że są o droższe, a leci się dłużej. A skoro płaci się więcej, to warto byłoby coś więc za to dostać - np. poczucie, że naprawdę jest się w rajskim miejscu.
Karaiby - oprócz zatłoczonej Dominikany i Kuby (z obleganymi Varadero) - mają opinię miejsc ekskluzywnych, wręcz nieosiągalnych cenowo. Całkiem niesłusznie! Na większości wysp są niedrogie miejsca noclegowe, a kto woli hotel z międzynarodowej sieci o ustalonym standardzie, także znajdzie go tam bez problemu. Specjalne oferty promocyjne na dłuższe pobyty nie są rzadkością. Byle tylko szukać tych ofert na własną rękę - bez „pomocy" polskiego biura podróży. Kto boi się samodzielnie pojechać do kraju hiszpańskojęzycznego, niech na pierwszą samodzielną podróż na Karaiby, wybierze wyspę z urzędowym angielskim, np. Puerto Rico, Virgin Islands albo Barbados. Ze względu na amerykańskie, czyli dość niskie, ceny polecam Puerto Rico, kraj stowarzyszony z USA (uwaga! aby wjechać do Puerto Rico trzeba mieć wizę amerykańską).
Aby pokazać ile zarabiają na nieświadomych turystach biura podróży, porównam cenowo ofertę biura i wyjazd samodzielny - do tego samego hotelu w San Juan, czyli stolicy Puerto Rico.
14 dni w hotelu Miramar (2*), położonym przy plaży w rezydencjalnej dzielnicy Condado, wraz z przelotem z Warszawy będzie jedną osobę kosztować 6980 zł (w Trade and Travel - Konsorcjum Biur Podróży). Cena ta nie uwzględnia oprócz pakietu przelot - pobyt, żadnych innych atrakcji. Oczywiście rzadko kto jeździ na tgo typu wypady sam, liczmy więc ok. 14 tys. zł za 12 dni wakacji (odejmuję dwa dni na dojazd).
Ten sam wyjazd organizowany na własną rękę kształtuje się nieco inaczej. Za bilet z Polski w zasadzie na każdą karaibską wyspę trzeba liczyć około 3 tys. zł. Koszt ten można obniżyć śledząc na bieżąco oferty specjalne na loty z Polski do USA i równolegle - na amerykańskich stronach z biletami - okazje na loty między Stanami i Karaibami. KLM, Swiss Air oraz LOT często mają loty do Nowego Jorku za nawet 1500 - 1700 zł. Z kolei w takich wyszukiwarkach jak bestfares.com czy onetravel.com można znależć bilet do San Juan za 250 $ (ok. 600 zł). Cała podróż - przy odrobinie szczęścia - to więc koszt w sumie ok. 2500 zł. Pobyt w hotelu Miramar - 14 pełnych dni, w terminie który nam odpowiada to, ok. 109 dol. za dobę za pokój 2-osobowy (informacje ze strony internetowej hotelu, potwierdzone podczas rozmowy telefonicznej), czyli 4120 zł za pobyt dla dwóch osób. Wakacje - dłuższe o dwa dni niż oferowane przez polskie biuro - będą w sumie kosztować maksymalnie ok. 10 tys.
Oczywiście w Puerto Rico jest wiele innych hoteli, które oferują świetne pokoje za 60 czy 80 dol. - wystarczy tylko trochę poszukać w sieci. Ja z własnego doświadczenia polecam jeszcze lepszą opcję: po 3-4 dniach plażowania należy pożegnać się z hotelem w San Juan, wynająć obłędnie tani samochód (w Avisie ok. 25 dol. za dobę za duży, komfortowy sedan z klimatyzacją) i ruszyć wzdłuż wybrzeża w poszukiwanu małych miasteczek nadmorskich (polecam Isabelę!) z kwaterami prywatnymi za... 20 dol. za pokój. Wtedy naprawdę za niewielkie pieniądze spędzamy czas w karaibskim raju.
Jeśli jednak chcemy się twardo trzymać opcji „14 dni w hotelu przy plaży", szukajmy tzw. „vacation deals" - również na amerykańskich stronach. Dobre oferty są np. na cheapcaribbean.com/. Te przykładowe wakacje - 14 dni w San Juan - w Holiday Inn będą kosztować 1300 dol. za osobę, czyli ok. 3500 zł. Nawet doliczając 2 tys. zł za bilet z Polski, nadal przeganiamy cenowo polskie biuro podróży, oszczędzając prawie 1500 zł!