Kupuję, bo pożyczam

Kupuję, bo pożyczam
Sąsiedzi kupili właśnie mieszkanie i samochód. Mimo że nie zarabiają kokosów, byli w tym roku na zagranicznych wakacjach. Wygrali w totka? Nie! Żyją na kredyt.
/ 14.04.2008 10:04
Kupuję, bo pożyczam
Przeciętna polska rodzina jest zadłużona na 24 tysiące złotych. W sumie mamy ponad 230 miliardów złotych długu. Do końca roku będzie około 280 miliardów. Dużo? Będzie jeszcze więcej, bo życie na utrzymaniu banku zaczęło być w modzie.

„Dobry zwyczaj, nie pożyczaj” – powiedzenie to traci obecnie sens – mówi Przemysław Sadura, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Już lata kryzysu gospodarczego nauczyły nas, że nie zawsze da się utrzymać wyłącznie z dochodów. Wcześniej jednak przyzwyczajeni byliśmy do pożyczania od rodziny albo brania zaliczki w pracy. Dopiero gdy banki zaczęły walkę o klienta i obniżyły swoje wymagania, kredyty stały się dostępne dla przeciętnie, a nawet mało zarabiającego Polaka.

FAKTY:
- Aby stać się posiadaczem karty kredytowej wystarczy mieć 500 zł pensji.
- Kredyt hipoteczny można wziąć nawet na 110 procent wartości nieruchomości – po to, by mieszkanie nie tylko kupić, ale i je wyposażyć.

Czyje wydajesz?
Dzięki marketingowym sztuczkom coraz więcej osób nie myśli nawet, że żyje za pożyczone, lecz że… wydaje pieniądze, które przecież i tak w przyszłości zarobi – tłumaczy Przemysław Sadura. – Najlepszym przykładem rozmycia granic między własnymi a pożyczonymi pieniędzmi są debety, limity kredytowe w ramach konta i zakupy na raty. Idąc do sklepu, coraz rzadziej zastanawiamy się nad tym, czyją gotówkę wydajemy…

FAKTY:
- Większość kart kredytowych ma
-dwumiesięczny okres bezodsetkowy.
- Kredyt odnawialny w ramach konta to nawet sześciokrotna wartość miesięcznych dochodów.
- Robimy coraz więcej zakupów – tzw. wydatki konsumpcyjne rosną co roku o 15–20 procent.

Kto pożycza?
Szczególnie odważnie po bankowe fundusze sięgają ludzie młodzi. Za pożyczone kupują nie tylko mieszkanie czy samochód, ale także sprzęt AGD i RTV, ubrania, a nawet jedzenie.
– Spadek bezrobocia i stopniowy wzrost zarobków sprawia, że Polacy zaczęli wierzyć w lepszą przyszłość – mówi socjolog. – Nie tylko przestali się panicznie bać problemów ze spłatą zadłużenia, ale zupełnie zmienili podejście do życia na kreskę.

Fakty:
- 60 procent kredytobiorców nie skończyło jeszcze 40 lat. W grupie tej jest najwyższy odsetek osób pożyczających na mieszkanie i samochód.
- Ponad 300 tysięcy osób spłaca równolegle kilka kredytów. Większość z nich ma na utrzymaniu rodzinę.
- Tylko co czwarty Polak nigdy nie zaciągnął kredytu i nie zamierza zadłużyć się w przyszłości – wynika z badań agencji Millward Brown.

Moda na długi?
– Zaczęliśmy działać podobnie jak Amerykanie. Zamiast myśleć: „kto nie pracuje, ten nie je”, stosujemy się do zasady: „nie je ten, kto nie kupuje” – mówi Przemysław Sadura.
W USA praktyka taka stosowana jest od dziesięcioleci. A jak będzie u nas?
Prawdziwy boom kredytowy dopiero nadchodzi. Przez ostatnie lata objął głównie kredyty hipoteczne. Nic dziwnego, skoro ceny mieszkań sięgnęły kilkunastu tysięcy za metr… Do zaciągania długów zachęca nas też prosta kalkulacja. Po co płacić krocie za najem, skoro niemal tyle samo wynosi rata?

FAKTY:
- Największe zaległości w spłacie mają mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego i śląskiego. Ze zobowiązań najlepiej wywiązują się zaś mieszkańcy Podlasia, Mazowsza i Podkarpacia – wynika z danych zgromadzonych w BIK (Biuro Informacji Kredytowej).
- Najwięcej dłużników żyje w województwach: mazowieckim, śląskim, dolnośląskim i wielkopolskim.
- Niemal milion osób pożycza pieniądze nie z banku, lecz w agencji finansowej. Klientami takich instytucji są głównie emeryci i ludzie o niskich dochodach. Dlaczego? Oferowane im pożyczki są wprawdzie wysoko oprocentowane, ale łatwo dostępne.

Redakcja poleca

REKLAMA