Wydawało mi się, że moja córka otrzymała właściwe wychowanie. Myślałam, że wpoiłam Marysi odpowiednie wartości i zasady moralne. Ale sprawiła mi taki zawód! Co więcej, kompletnie nie widzi w swoim zachowaniu niczego niewłaściwego! Wszystko wydarzyło się gdy wróciłam z pracy dużo wcześniej niż zwykle. Na budowie operator koparki zniszczył kabel zasilający nasze biuro, a ekipa z elektrowni uprzedziła, że usuwanie awarii zejdzie im co najmniej do północy.
Byłam z niej dumna
Kilka nieoczekiwanie wolnych godzin sprawiło mi wielką radość. Moja córka, która ma szesnaście lat, właśnie wróciła z zielonej szkoły, zostawiając mi górę brudnych ciuchów do uprania. Postanowiłam najpierw włączyć pranie, a potem zabrać Marysię na shopping do centrum handlowego. Byłam pełna dumy z jej osiągnięć. Skończyła podstawówkę jako najlepsza uczennica i właśnie zaczęła naukę w prestiżowym liceum. Pomyślałam, że z tego powodu należy jej się parę modnych ciuchów.
– Tak się cieszę, że nauka jest dla niej priorytetem – westchnęłam zadowolona, otwierając drzwi.
Przypomniały mi się dawne pogawędki z przyjaciółkami, które żaliły się na kłopoty ze swoimi nastolatkami. Te wszystkie imprezki, pierwsze zbliżenia, narkotyki i znikanie z domu bez słowa. Na szczęście mnie to wszystko kompletnie ominęło. Mam tylko jedno dziecko – córkę, która nigdy się nie spóźnia, preferuje książki od melanży, twierdzi, że chłopaki to strata energii, a dragi są dla idiotów. Można powiedzieć – ideał dziewczyny!
W mieszkaniu było cicho. Pokój mojej córeczki był zamknięty. „Nic nowego – pomyślałam z rozbawieniem – na bank siedzi zatopiona w jakiejś lekturze”. Kąciki ust same mi się uniosły na tę myśl. Zapukałam delikatnie, ale nikt się nie odezwał. Wzięłam więc za klamkę i pchnęłam drzwi.
– Chodź na obie… – urwałam wpół słowa, kompletnie osłupiała tym, co zobaczyłam.
Dosłownie oniemiałam
Po otwarciu drzwi do sypialni córki zobaczyłam coś, co sprawiło, że nogi się pode mną ugięły. Zamiast czytać książkę, moja pociecha leżała w ramionach chłopaka, a żadne z nich nie miało na sobie ubrań! Myślałam, że serce mi wyskoczy z piersi.
– A ty tutaj, mamo? Przecież powinnaś być w biurze… – mruknęła z wyrzutem, zakrywając się kołdrą po szyję.
Zaniemówiłam całkowicie. Ogarnęło mnie takie zażenowanie, że dosłownie zamurowało mnie w miejscu. Po prostu stałam bez ruchu i gapiłam się na nich, zupełnie nie wiedząc, co w tej sytuacji powinnam zrobić.
– Dasz nam chwilę prywatności? Musimy się ogarnąć i ubrać – moja córka spojrzała znacząco na drzwi.
Przeszłam do kuchni z totalnym zamętem w myślach. Kompletnie nie docierało do mnie to, co przed chwilą zobaczyłam. Dopiero po dłuższej chwili dotarła do mnie prawda o tym, co właśnie miało miejsce. Moje dziecko uprawia seks z nieznanym mi facetem. A patrząc na to, jak się zachowywali, na pewno nie był to ich pierwszy raz! Na samą myśl o tym zrobiło mi się duszno.
Okazała się bezczelna
W końcu Marysia łaskawie się pojawiła. No bo przecież najpierw trzeba było odprowadzić chłopaka do wyjścia. Patrzyłam na ich niekończące się pożegnanie w holu i czułam, że to jakiś koszmar. Całowali się i przytulali bez opamiętania, jakby wcześniej nie mieli na to dość czasu!
Gdy wreszcie pokazała się w wejściu do kuchni, nie wyglądała na szczególnie zakłopotaną. Po prostu oparła się beztrosko o framugę i czekała, wbijając we mnie spojrzenie.
– Co się dzieje? Skąd się wziął ten człowiek? Dlaczego był u nas w mieszkaniu? – zasypałam ją gradem pytań.
– Poznaj Olka, mojego chłopaka. Spotkałam go podczas wakacji – odpowiedziała spokojnie, jakby to było coś zupełnie normalnego.
– Znasz go od niedawna i już lądujecie razem w pościeli? W naszym domu? Kompletnie nie rozumiem, jak mogłaś! Nie tak cię wychowałam – wybuchłam gniewem.
– A gdzie według ciebie miałam się z nim spotkać? W parku albo pod mostem? Jesteśmy w sobie zakochani i chcemy być blisko siebie. To przecież naturalne… – broniła się.
– Co ty opowiadasz?! Szesnastka na karku, a zachowujesz się, jakbyś była dorosła! To przecież jeszcze dziecięcy wiek! Jak ja byłam… – próbowałam mówić dalej, ale od razu wcięła mi się w słowo:
– Tak, wiem, pewnie myślisz, że jak miałaś tyle lat co ja, to z chłopakami najwyżej w chińczyka grałaś. Ale teraz jest inaczej. Już nie jestem małą dziewczynką i wiem, co robię. Zabezpieczamy się, więc możesz być spokojna, nie zostanę nagle mamą – rzuciła mi to wyzywające spojrzenie, które tak dobrze znałam.
Udawała dorosłą
– Co ty wygadujesz? Czy ty w ogóle rozumiesz temat naszej rozmowy? – wykrzyczałam.
– Nie jestem idiotką! A skoro już wiesz o mnie i Olku, to może mógłby czasami przenocować u nas… – wypaliła z zuchwałością.
– Czy ty postradałaś zmysły? Zapomnij o tym, kochana! Świat się zmienia, owszem, ale to wciąż jest mój dom i tu obowiązują moje zasady! Jak się wyprowadzisz i będziesz na swoim, wtedy będziesz mogła robić, co ci się podoba. Na razie musisz się podporządkować! I nie chcę, żeby coś takiego się powtórzyło! Jesteś jeszcze dzieciakiem na takie sprawy! – starałam się powstrzymać wybuch złości.
– Dobra, znajdziemy z Olkiem inne miejsce, gdzie będziemy się spotykać, skoro tutaj nie możemy – oznajmiła Marysia, unosząc przy tym ramiona.
– Koniec dyskusji! Marsz do swojego pokoju! I zapomnij o spotkaniach z tym chłopakiem! – wrzasnęłam wściekła.
– Eh, wiedziałam, że tak będzie… W porządku, pójdę do pokoju. Ale to i tak niczego nie rozwiąże. Co zamierzasz zrobić? Uwięzić mnie albo chodzić wszędzie za mną krok w krok? – prychnęła, odwróciła się i ruszyła w stronę swojej sypialni.
Jest mi wstyd
Stojąc samotnie w kuchni, czułam, jak złość mną targa. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie zrobiła moja córka. Iść do łóżka z ledwo poznanym typem, i jeszcze oczekiwać, że pozwolę mu spać pod naszym dachem! Jakby tego było mało, gdy powiedziałam „nie”, ona miała tupet się ze mnie śmiać i oznajmić, że tak czy siak nie zdołam jej przypilnować! No naprawdę, to przechodziło wszelkie granice!
Im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej docierało do mnie, że mój opór niewiele da. Rzadko bywam w mieszkaniu, większość dnia spędzam w biurze… Wiedziałam, że muszę jeszcze raz pogadać z nią o tej sytuacji. Tylko w jaki sposób to ugryźć?
Minął cały dzień, przyszła noc i następne popołudnie, a ja wciąż nie mogłam wybić sobie tego z głowy. Te myśli dręczyły mnie nawet podczas pracy. Zero pomysłów przyszło mi do głowy. Złoszczę się na siebie. Przecież jako mama powinnam umieć radzić sobie z takimi problemami. A czuję się zupełnie bezsilna wobec tej sytuacji…
Barbara, 45 lat
Czytaj także:
„Cerowałem skarpetki i jadłem ryż, a żona ukrywała przede mną fortunę. Nie spodobało jej się to, co zrobiłem”
„Nienawidzę kupować prezentów na Święta, bo mnie nie stać. Aż mnie telepie, jak mam znowu wydać kasę na głupoty”
„Teściowa dała nam kasę na dom, a potem czuła się jak w hotelu all inclusive. Żądała czystych majtek i ciepłego obiadu”