„Moja przyjaciółka wynajmuje pokój studentowi za... seks. Teraz już wiem, czemu tak promienieje”

Romans ze studentem fot. Adobe Stock
Po śmierci mamy i odejściu męża została sama w dużym mieszkaniu. Potrzebowała kasy. A jeszcze bardziej czegoś innego…
/ 14.12.2020 06:58
Romans ze studentem fot. Adobe Stock

Miało być miłe babskie spotkanie, ale jak zwykle ostatnio skończyło się na narzekaniu. Że drożyzna, podwyżki w sklepach, a w portfelu z każdym miesiącem coraz szybciej pojawia się dno.
– Musisz mieć ciężko z tym mieszkaniem… – stwierdziła w pewnym momencie Ewka, patrząc na Julitę. – Sama w trzech pokojach… Ile to cię kosztuje?

Trudne życie Julity

Jej pytanie wydało mi się nieco obcesowe, lecz w sumie do przyjęcia między przyjaciółkami. Julita wymieniła sumę, pokiwałyśmy głowami ze współczuciem. Nasza rozmowa zeszła na inne tematy i nie zadręczałyśmy już Julity analizą jej wydatków. Jednak gdy potem zaczęłam się zastanawiać nad jej sytuacją, to uznałam, że nie była do pozazdroszczenia. Julita została bowiem sama w tym mieszkaniu dość nagle, a wcześniej utrzymywały je (włącznie z nią) trzy osoby.

Najpierw odeszła jej mama, która od dawna chorowała na raka i zajmowała jeden z pokoi, a potem mąż zapragnął zasmakować wolności. Pewnego pięknego dnia, kilka miesięcy po pogrzebie, spakował walizki i po prostu zamknął za sobą drzwi.

Julita, oprócz tego, że musiała dwa razy obejrzeć przed wydaniem każdą złotówkę, tłukła się więc w pojedynkę po osiemdziesięciu metrach kwadratowych. Żal mi było przyjaciółki. Gdyby była mądrzejsza, zostałby jej po mężu przynajmniej jakiś szkrab. Ale ona zawsze mówiła: „Na dzieci przyjdzie jeszcze czas”. I co? Facet się ulotnił, a czasu na malucha jej już zostało niezbyt wiele… W końcu właśnie skończyła trzydzieści trzy lata.

Kiedy tak zastanawiałam się nad losem Julity, przyszedł mi do głowy pomysł.
– A może byś wynajęła pokój? Na przykład jakiejś fajnej studentce? Mieszkasz przecież tak blisko dwóch dużych uczelni! – zaproponowałam przyjaciółce.

Popatrzyła na mnie zaskoczona. Zrobiło mi się trochę głupio, że wtrącam się w jej sprawy i w dodatku namawiam, aby zaprosiła do domu kogoś obcego. Zmieniłam szybko temat, ale po kilku dniach przyjaciółka zauważyła mimochodem:
– Dałam ogłoszenie. O tym pokoju…
– To naprawdę świetnie! – uśmiechnęłam się i kamień spadł mi z serca, że nie obraziła się na mnie za moje wścibstwo.

To ja podrzuciłam jej ten pomysł

Postanowiłam być mniej ekspansywna, bo przyjaźń to przecież jedno, a wtrącanie się co innego. Tym bardziej że Julita należy raczej do tych skrytych osób, którym trudno się otworzyć. Dlatego już nie dopytywałam, czy udało jej się kogoś znaleźć. Założyłam, że jak będzie miała lokatorkę, to sama mi o niej opowie.

I faktycznie, po jakimś czasie Julita coś tam napomknęła o wynajęciu pokoju. Nie wchodziła jednak w szczegóły, więc i ja nie pytałam. Za to po jakimś czasie odkryłam, że moja przyjaciółka zaczęła się zmieniać. Jakby… rozkwitła!

– Byłaś u kosmetyczki? – zapytałam ją nawet, patrząc na jej rozświetloną cerę.
– Nie, dlaczego? – odparła zaskoczona, lecz uznałam to za kokieterię, bo niby jakim cudem wyglądałaby tak dobrze? Wcześniej cera Julity poszarzała, na twarzy pojawiły się zmarszczki, a smutek na dobre zagościł w jej spojrzeniu. Oczywiście był to efekt dramatycznych wydarzeń. Śmierci mamy i odejścia męża. A przecież niegdyś była tak młodzieńcza i wesoła! Zupełnie tak jak…teraz.

Spojrzałam na nią jeszcze raz. Czy mi się wydaje, czy jej piersi urosły, a pupa jakoś dziwnie się zmniejszyła?
– Zmieniłaś stanik? – dopytywałam się, bo przecież wiadomo, jak wiele od tego zależy – w dobrze dopasowanym biustonoszu cała postać wygląda szczuplej.
– Owszem, ostatnio kupiłam nowy – przyznała i dopiero wtedy zauważyłam uwodzicielską koronkę przy jej dekolcie. Nie wiedziałam, że Julita lubi seksowną bieliznę. Dotąd nosiła raczej sportową.

W ogóle moja przyjaciółka ostatnio się zmieniła. Jakby ktoś nagle nacisnął ukryty gdzieś przycisk: „kobiecość”. Nie pamiętałam jej takiej, nawet gdy była mężatką. No, może dawno temu, kiedy dopiero poznali się z Pawłem. Ale chyba wtedy także nie miała w sobie światła, które sprawiało, że oglądali się za nią faceci. „Jak ona to robi? – zachodziłam w głowę. – Ja po trzydziestce zrobiłam się praktycznie dla nich niewidzialna…”.

Pewnego dnia poznałam sekret urody Julity! Przez kilka miesięcy jakoś tak zawsze wychodziło, że umawiałyśmy się na mieście. Aż kiedyś wiosną potrzebowałam pożyczyć od niej wok do smażenia w głębokim tłuszczu. Wpadłam więc bez zapowiedzi do jej mieszkania. Siedziałyśmy właśnie w kuchni, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
– Lokatorka? – spytałam, a Julita zawahała się, po czym skinęła głową.

Młody mężczyzna pomógł jej zapomnieć o problemach

Kilka minut później zrozumiałam, skąd się wziął lekki popłoch w jej oczach. Do kuchni wszedł bowiem… młody chłopak! Miał nie więcej niż dwadzieścia lat i przyznam, że na jego widok lekko mnie przytkało, bo zupełnie nie spodziewałam się zobaczyć w tym domu faceta. W dodatku, trzeba przyznać, całkiem przystojnego.
– Cześć, ja tylko wezmę sobie coś do picia i zmykam – rzucił, po czym wyciągnął z lodówki colę i faktycznie już go nie było!

Musiałam mieć wyjątkowo głupią minę i chyba czekałam na jakieś wyjaśnienia, mimo to moja przyjaciółka nie podjęła tematu. Wyszłam więc od niej z mieszanymi uczuciami. Skoro nie pisnęła nawet słowa na ten temat, to może oznaczać...

Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że nagłe odmłodnienie mojej przyjaciółki ma coś wspólnego z tym chłopakiem. Nie podejrzewałam jej jednak o nic zdrożnego, aż do dnia, kiedy na kolejnym babskim spotkaniu pojawił się temat sponsoringu. Siedziałyśmy całą paczką w popularnej kawiarni, a obok przy stoliku facet koło sześćdziesiątki wyraźnie adorował jakąś smarkulę obstawioną torbami z zakupami, które jej najwyraźniej zafundował.

– Słyszałyście o najnowszej formie sponsoringu? – zapytała na cały głos jak zwykle obcesowa Ewka. – Nazywa się bartering i polega na wymianie usług.
– Niby jakich? – uśmiechnęłam się.
– No, na przykład seks za mieszkanie! – oznajmiła. – To ponoć bardzo popularne wśród biedniejszych studentek.

„I studentów...” – pomyślałam, bo nagle mnie oświeciło, kiedy zobaczyłam, że przysłuchująca się wywodom Ewki Julita lekko się zaczerwieniła. Chyba tylko ja zauważyłam ten dziwny rumieniec, ale przecież jako jedyna widziałam tamtego młodego chłopaka w jej mieszkaniu.

Wróciłam do domu, nie wiedząc w sumie, co o tym myśleć. Z jednej strony wydawało mi się oczywiste, że Julitę musi łączyć z nowym lokatorem coś więcej. Lecz z drugiej – jej piękny wygląd i świetna forma mogły wynikać po prostu z faktu nowej znajomości. Zawsze to weselej mieszkać z kimś, z kim można pogadać, zamiast całkiem solo. Przez kilka tygodni nie poruszałam tego tematu, starając się wychwycić symptomy potwierdzające moje domysły. Kilka razy nawet wpadłam do Julity bez zapowiedzi, żeby przyłapać ich na gorącym uczynku, ale nie zastałam tam niczego niestosownego.

Pokój za seks

„Uspokój się, idiotko, bo zachowujesz się jak zazdrosny kochanek!” – ganiłam samą siebie w myślach, a jednocześnie trawiła mnie niezdrowa ciekawość. W końcu nadarzyła się okazja, aby podjąć temat… Latem do Polski miał przyjechać zespół, który obie z Julitą uwielbiamy. Byłam pewna, że wybierzemy się na koncert, chociaż bilety nie należały do najtańszych, kiedy Julita niespodziewanie oznajmiła mi:
– Niestety, kochana, nie mam kasy…
– Jak to? Przecież wynajmujesz pokój studentowi! – zdziwiłam się.
– Bywają rzeczy ważniejsze od pieniędzy – przyznała się wreszcie Julita.

Zatkało mnie. Czyli miałam rację!
– Ty i… ten chłopak? – zapytałam ostrożnie. – Ale to jeszcze dziecko…
– Tylko nie praw mi morałów! – zaperzyła się Julita. – Jestem dorosła i on także. To, co robimy, to nasza sprawa. Nie krzywdzimy nikogo. Prosiłabym cię o dyskrecję. Nie chcę być tematem plotek.
– Oczywiście – wymamrotałam.

Potem już o tym nie rozmawiałyśmy. Julita kwitnie i kiedy czasami widuję jej… lokatora, muszę przyznać, że rozumiem dlaczego. Jest taki przystojny, wyluzowany i młody… Może to chore, ale chyba jej go nawet odrobinę zazdroszczę.

Czytaj więcej prawdziwych historii:
Marlena uważała, że w imię przyjaźni powinnam ukrywać jej romans
Zostałam starą panną z wyboru i koleżanki mi zazdroszczą
Mama zawsze wolała moją młodszą siostrę, niż mnie
Matka zniszczyła mi życie. Od zawsze mną manipulowała
Były mąż mnie prześladował, bo nie mógł mnie mieć

Redakcja poleca

REKLAMA