„Wyjazd integracyjny do lasu zmienił wszystko. Nasze palce zetknęły się podczas grzybobrania”

kobieta w lesie fot. Adobe Stock, superelaks
„Nasze palce zetknęły się, a ja poczułam coś, czego nigdy wcześniej nie czułam. Zawsze uważałam Michała za cichego, zamkniętego w sobie człowieka. Tymczasem zaskoczył mnie tym, jak bogate życie prowadził poza biurem”.
/ 26.09.2024 17:30
kobieta w lesie fot. Adobe Stock, superelaks

Nigdy nie przepadałam za wyjazdami integracyjnymi. Zawsze wydawały mi się sztuczne i pełne nieszczerych uśmiechów. Jednak las, który miał być naszym celem, wydawał się idealnym miejscem, by uciec od biurowej rutyny. Myśl o grzybobraniu była intrygująca, a ja czułam, że może to być coś dla mnie.

Michał, mój współpracownik, zawsze wydawał się osobą zamkniętą i zdystansowaną. Nigdy nie próbowałam nawiązać z nim bliższej relacji, ale wyjazd do lasu zmienił wszystko. Nie spodziewałam się, że ten weekend przyniesie tak wiele emocji.

Wyjazd do lasu zmienił wszystko

Nie wiem, kiedy wszystko zaczęło się zmieniać. Może wtedy, gdy Michał podszedł do mnie z grzybami w dłoniach.

– Znasz się na tym? – zapytał, pokazując prawdziwka.

Spojrzałam na niego z uśmiechem.

– Może trochę – odpowiedziałam, delikatnie dotykając grzyba, który trzymał.

Nasze palce zetknęły się, a ja poczułam coś, czego wcześniej nie czułam. Zawsze uważałam Michała za cichego, zamkniętego w sobie człowieka. Tymczasem teraz stał przede mną, pełen jakiejś nowej energii, która zaczęła przyciągać moją uwagę.

W kolejnych godzinach zbieraliśmy grzyby, śmiejąc się i żartując. Michał, który zwykle był powściągliwy, otworzył się przede mną. Mówił o swoich pasjach, podróżach, których nigdy wcześniej nie wspominał w pracy. Zaskoczył mnie tym, jak bogate życie prowadził poza biurem.

– Nie spodziewałam się, że jesteś taki... interesujący – powiedziałam, gdy opowiadał o swoich weekendowych wycieczkach w góry.

Uśmiechnął się do mnie, a jego spojrzenie było pełne czegoś, co trudno było mi odgadnąć.

Oddaliliśmy się od grupy

Następnego dnia, podczas kolejnego grzybobrania, Michał i ja odeszliśmy dalej od grupy.

– Czasem dobrze jest uciec od wszystkiego – powiedział cicho, kiedy szliśmy w głąb lasu.

Jego słowa odbiły się we mnie echem. Czy mówił o naszej pracy? A może o nas? Szliśmy dalej, coraz głębiej w las, gdzie było cicho, a natura otaczała nas z każdej strony. Po chwili Michał przystanął, patrząc na mnie z intensywnością, której nigdy wcześniej w nim nie widziałam.

– Magda, nigdy wcześniej nie miałem okazji porozmawiać z tobą tak naprawdę – powiedział, a jego głos był ciepły, ale pełen napięcia.

– Może dlatego, że zawsze trzymaliśmy się na dystans – odpowiedziałam, czując, że między nami dzieje się coś więcej.

Milczeliśmy przez chwilę, aż Michał znowu spojrzał mi prosto w oczy.

– Może czas to zmienić – powiedział, a w tej ciszy lasu jego słowa brzmiały jak obietnica.

W tym momencie wiedziałam, że między nami zaczęło się coś, czego nie mogłam już zatrzymać. Czułam, jak napięcie narasta, a każda kolejna chwila w jego towarzystwie wydawała się bardziej intensywna niż poprzednia.

Wiedziałam, że ta noc będzie inna

Wieczorem, kiedy reszta grupy poszła spać, Michał i ja wciąż siedzieliśmy przy ognisku. Czułam, że coś między nami wisi w powietrzu.

– Chcesz jeszcze chwilę zostać? – zapytał, a ja skinęłam głową.

Wiedziałam, że ta noc będzie inna. Ogień zaczął przygasać, a ja czułam, jak chłód nocy otacza nas coraz bardziej. Michał spojrzał na mnie i zaproponował, byśmy poszli do jego namiotu.

– Jest zimno – rzucił, ale wiedziałam, że to nie był prawdziwy powód.

W namiocie leżeliśmy obok siebie w ciszy, ale napięcie narastało. Michał dotknął mojej dłoni, a ja nie odsunęłam się. Wiedziałam, że to, co się teraz stanie, zmieni wszystko.

– Czy to szaleństwo? – zapytałam cicho, patrząc w jego oczy.

– Może – odpowiedział. – Ale czasem trzeba zaryzykować.

To, co się wydarzyło tamtej nocy, było nieuniknione. Wiedziałam, że oboje tego chcieliśmy, choć żadne z nas nie było pewne, co będzie dalej. Wszystko wydawało się tak intensywne, tak prawdziwe, ale jednocześnie tak nierzeczywiste.

To było coś pięknego

Rano obudziłam się w namiocie Michała, słysząc śpiew ptaków i czując chłód poranka. Michał spał obok mnie, a ja próbowałam zrozumieć, co się właściwie wydarzyło. Czy to była tylko chwilowa fascynacja? Czy ten moment miał jakiekolwiek szanse przetrwać poza lasem?

Kiedy Michał się obudził, spojrzał na mnie z uśmiechem, ale w jego oczach dostrzegłam pytanie.

– Magda, co teraz? – zapytał, niepewny tego, co dalej.

– Nie wiem – odpowiedziałam szczerze. – To było coś pięknego, ale nie wiem, czy możemy to przenieść do codziennego życia.

Patrzył na mnie przez chwilę w milczeniu, a potem powiedział z powagą:

– Chciałbym to odkryć razem z tobą. Może po prostu zobaczymy, co się wydarzy.

Czułam, że to nie była tylko przygoda. Było coś więcej, coś, co oboje chcieliśmy zgłębić, ale jednocześnie obawialiśmy się tego, co mogło nas czekać.

To nie była tylko przygoda

Po powrocie do pracy nic nie było takie samo. Michał i ja wymienialiśmy spojrzenia pełne znaczeń, choć żadne z nas nie mówiło głośno o tym, co się wydarzyło w lesie. Nie unikał mnie, wręcz przeciwnie – czułam, że nasza relacja z każdym dniem staje się coraz silniejsza.

Pewnego dnia, kilka tygodni po wyjeździe, Michał zaprosił mnie na kolację. Kiedy siedzieliśmy razem, patrzył na mnie z powagą.

– Nie chcę, żeby to, co było w lesie, pozostało tylko wspomnieniem – powiedział cicho. – Chcę, żeby to było coś więcej.

Uśmiechnęłam się, czując, że te słowa były tym, czego potrzebowałam. To, co zaczęło się wśród drzew i grzybów, okazało się początkiem czegoś większego, czegoś, co mogło przetrwać.

– Ja też tego chcę, Michał – odpowiedziałam, wiedząc, że w końcu znalazłam kogoś, z kim mogę budować coś prawdziwego.

Nasza relacja, która zaczęła się w lesie, stopniowo przerodziła się w coś głębszego. Każdy dzień przynosił nam nowe okazje do poznawania siebie, a nasza bliskość rosła z każdym spotkaniem. Michał nie unikał rozmów o tym, co się wydarzyło. Oboje wiedzieliśmy, że to, co zaczęło się jako fascynacja, miało potencjał na coś trwałego.

Z czasem, nasze relacje przestały być tylko chwilowym zauroczeniem. Stały się częścią naszej codzienności, a ja czułam, że to, co budowaliśmy, było prawdziwe. Las, w którym wszystko się zaczęło, stał się symbolem nowego początku, a ja wiedziałam, że czeka nas w przyszłości coś wyjątkowego.

Magdalena, 34 lata

Czytaj także:
„Moja nowa partnerka była nauczycielką syna. Franka uczyła w szkole matematyki, a mnie w sypialni biologii”
„Emeryturę na wsi spędzałam w ramionach krzepkiego rolnika. Na drodze do szczęścia stanęły nam jego dzieci”
„Przed śmiercią matka zdradziła mi sekret, który skrywała przez lata. Wyjazdy w delegacje to była tylko przykrywka”

Redakcja poleca

REKLAMA