Nasza rodzina nigdy nie była przesadnie religijna, a Zbyszek to już w ogóle omijał kościoły szerokim łukiem. Gdy ksiądz raz do roku odwiedzał nas po kolędzie, zawsze miał coś do załatwienia. Teraz - godzinami zagaduje go w sprawach wiary.
Zbyszek pił od początku małżeństwa
Gdy się poznaliśmy, a było to prawie 20 lat temu, Zbyszek nigdy nie przepuścił okazji, żeby się napić. Wódkę pił wprawdzie tylko z kolegami i na rodzinnych imprezach, za to piwo albo dwa praktycznie codziennie.
Nie widziałam w tym nic złego, wszyscy nasi znajomi pili, ja też - dla towarzystwa.
Na naszym ślubie pijany chodził jeszcze przed północą. Oczepin praktycznie nie było, bo mój ślubny ledwo trzymał się na nogach.
Wszystko zmieniło się, kiedy zaszłam w ciążę. Przestałam pić, a on stracił towarzystwo do browarka. Na początku wspierał mnie i też nie pił, ale gdy sąsiadowi urodził się syn, poszedł na pępkowe i wrócił po 2 dniach.
Gdy urodziłam syna pił coraz więcej
Kiedy urodziłam syna, popijający na kanapie przed telewizorem mąż przestał mi przeszkadzać. Byłam zajęta opieką nad małym, a Zbyszek bardziej przeszkadzał, niż pomagał.
Do zmieniania pieluch wcale się nie wyrywał, a i w usypianiu nie pomagał, bo rozbudzał małego.
Praktycznie wszystko, co związane z dzieckiem, było na moich barkach. Gdy Zbyszek wracał z pracy, twierdził, że jest bardzo zmęczony, a skoro od rana siedziałam w domu to jaki problem, żebym i wieczorami poświęcała czas synkowi.
Zmęczenie mu nie przeszkadzało, gdy kroiła się jakaś okazja do wypitki. Pierwszy stał w drzwiach.
Codziennie szykowałam obiad, Zbyszek nie miał żadnego zajęcia, więc wieczorami wracał z butelkami piwa, już na klatce słyszałam brzęk szkła.
Przesadził, wylądował w szpitalu
Któregoś razu wyszedł z kolegami, a ja następnego dnia dostałam telefon z izby wytrzeźwień. Straż miejska odwiozła mojego ślubnego, gdy awanturował się pod sklepem.
Jego ubranie nie nadawało się do tego, by mógł wrócić do domu, wstyd schowałam do kieszeni, a czyste spodnie i koszulę do torby i pojechałam po niego.
Kiedy wróciliśmy do domu, postawiłam ultimatum: albo koniec z piciem, albo koniec z naszym małżeństwem.
Przez kilka dni sam się pilnował, ale nałóg wygrał. Zgodził się na leczenie w zamkniętym ośrodku, potem regularnie chodził na mityngi AA.
Zbyszek podjął leczenie, udało mu się odstawić alkohol
Od 2 lat mój mąż nie pije. Z domu oczywiście zniknął wszelki alkohol, nie kupuję nawet spirytusu czy rumu do ciasta, żeby go nie kusiło.
Zmienił się przy tym nie do poznania. Jak podaję obiad, potrafi modlić się nad talerzem zupy, całować mnie po rękach, gdy mu tę zupę stawiam na stole, a z synem wciąż ćwiczy pacierze.
Prawdę mówiąc, wolałam, kiedy pił. Odkąd przestał, twierdzi, że odnalazł wiarę i teraz żyje jak przykładny katolik. Rodzina przestała nas odwiedzać, bo trudno się z nim rozmawia.
Wciąż przekonuje innych do swojej opcji politycznej i nie rozumie, że nie wszyscy są takimi gorliwymi katolikami jak on.
Sami też coraz częściej się kłócimy, chociaż on prowadzi rozmowy w tak dziwnie opanowany i spokojny sposób, że doprowadza mnie tym do szału. Co niedziela chodzi do kościoła i siedzi w pierwszej ławce, a my musimy iść razem z nim, żeby dać świadectwo.
Potem odpytuje nas z kazania i jeszcze dopowiada, co powinniśmy z tej nauki wyciągnąć. Kiedy pił, zachowywał się normalnie. Owszem, życie z alkoholikiem to nie sielanka, ale życie z nawróconym, niepijącym alkoholikiem to prawdziwy krzyż...
Czytaj więcej prawdziwych historii:
Moja synowa to znana ginekolożka, która ma problemy z własną płodnością
Rozwiodłem się po 8 miesiącach małżeństwa, ale i tak nie mam spokoju
Próbowałam żyć w chorym trójkącie - ja, Adam i jego matka