Dziś nawet nie próbuję zrozumieć julki, bo argumenty, którymi ona się tłumaczy, wzbudzają mój gniew. Ale jarka też nie umiem rozgryźć… i tak oto gramy w tym głupim filmie o niewierności. Zawsze się nią opiekowałam. Gdy była mała, odprowadzałam ją do przedszkola, wycierałam zasmarkany nos i opatrywałam zranione kolana. W czasie wakacji, zamiast wystawać z koleżankami pod trzepakiem, układałam z nią wieże z klocków i czytałam bajki o Muminkach. To dzięki mnie, zanim poszła do szkoły, umiała czytać, recytować alfabet po angielsku i znała rasy wszystkich psów mieszkających w naszym bloku.
Julia, moja młodsza siostra. Zawsze ją kochałam i chciałam być z niej dumna. I byłam. Wyrosła na atrakcyjną kobietę, bardzo pewną siebie. Taką, która może mieć każdego mężczyznę. A ona wybrała akurat Jarka.
Miłość, ślub, a potem uniki i kłamstwa
Poznałam go na studiach. Oboje mieliśmy podobne plany – po zrobieniu dyplomu założyć firmę reklamową. On miał pieniądze, które zarobił za granicą, ja talent organizacyjny; połączyliśmy więc siły i zostaliśmy wspólnikami. Przez blisko pięć lat nasza początkowo skromna dwuosobowa firma rozrosła się w poważny biznes. Zatrudnialiśmy kilkanaście osób i organizowaliśmy wielkie ogólnopolskie kampanie. Kiedy zaczął się kryzys, który mocno odbił się na naszej kondycji finansowej, byliśmy już rodziną. Jarek ożenił się z Julką, stając się moim szwagrem.
Cieszyłam się z tego, że dwie najbliższe mi osoby – młodsza siostra i wieloletni przyjaciel – pokochały się i postanowiły spędzić ze sobą resztę życia. Szybko jednak okazało się, że Julka nie zasługuje na miłość. Pierwszy raz zdradziła Jarka rok po ślubie. Nie ukrywała tego przede mną. Przeciwnie, sama poprosiła, żebym dała jej alibi na czas, który zamierzała spędzić ze swoim kochankiem.
– Chyba żartujesz?! – w pierwszej chwili myślałam, że to test, że Julka próbuje sprawdzić moją siostrzaną lojalność.
– Skąd! – parsknęła. – Wyjeżdżam ze znajomym z pracy na weekend i chciałabym, żebyś udawała, że też tam jedziesz. Inaczej Jarek mnie nie puści.
– Słusznie! – oburzyłam się.
– Masz męża i nie powinnaś nawet myśleć o weekendzie sam na sam z jakimś kolegą.
– To nie jest JAKIŚ kolega – rzuciła ze znaczącym uśmiechem.
W tym momencie zrozumiałam, że ona naprawdę nie żartuje.
– Dziewczyno, zastanów się, co robisz. Jak Jarek się dowie, to wasze małżeństwo stanie pod wielkim znakiem zapytania… – ostrzegłam ją.
– Dlatego nie może się dowiedzieć – zaszemrała Julka.
Nie wiedziałam, co robić. Musiałam wybrać, kto jest dla mnie ważniejszy, siostra czy szwagier. Wybrałam oczywiście ją. Ale skłamałabym, mówiąc, że przyszło mi to łatwo. Sama byłam już po rozwodzie, moje małżeństwo rozpadło się właśnie z powodu skłonności byłego męża do romansowania. Adam zdradzał mnie na prawo i lewo, o czym przez długi czas nie miałam zielonego pojęcia. Naturalnie znajomi doskonale wiedzieli, co jest grane, tylko ja byłam ślepa i głucha.
W końcu jedna z jego „narzeczonych” zaszła w ciążę i dopiero wtedy przejrzałam na oczy. Zażądałam rozwodu, a on bez wahania się zgodził. Chyba trudno się dziwić, że po takich doświadczeniach wiadomość o niewierności Julki była dla mnie szokiem. Jednak jako starsza siostra postanowiłam stanąć po jej stronie.
„Niech robi, co chce – pomyślałam w końcu zrezygnowana. – Byle dyskretnie”.
Przez pół roku – tyle trwał tamten romans – Jarek niczego się nie domyślił. Tylko ja czasem miałam problemy z zapewnianiem jej alibi.
– Jak było w spa? – spytał mnie któregoś dnia szwagier.
Spojrzałam na niego zdziwiona. O czym on mówi? Przecież cały weekend spędziłam w domu przed telewizorem.
– Nie udawaj! Wiem, że pojechałaś z Julką poprawić sobie urodę. Wygładzanie zmarszczek to nic złego – uśmiechnął się znacząco, widać biorąc moje milczenie za zażenowanie.
– No tak – odwróciłam głowę, żeby uniknąć jego spojrzenia.
Odpowiadać wymijająco to jedno, a kłamać prosto w oczy coś zupełnie innego. Tego nie umiałam i nie chciałam robić.
– Rzeczywiście coś tam sobie wygładziłam – burknęłam, obiecując sobie, że porozmawiam
z Julką o jej pomysłach. Jeśli ma mnie w coś pakować, to przynajmniej mogłaby wcześniej o tym uprzedzać!
Słodki dreszczyk na początku znajomości
Moja siostra wkrótce znudziła się kolegą z pracy i na powrót stała się wierną żoną. Nie na długo. Kilka miesięcy później na służbowym wyjeździe poznała jakiegoś lekarza, dla którego kompletnie straciła głowę. Znów musiałam odgrywać przed Jarkiem napisaną mi przez siostrę rolę. I tak to trwało przez kilka lat. Julka romansowała, a ja byłam jej parawanem. Nic się nie zmieniło nawet wtedy, gdy na świecie pojawił się Michaś.
Modliłam się, żeby był synem Jarka, choć nigdy Julki o to nie pytałam. Sama nie miałam dzieci, więc siostrzeniec stał się moim oczkiem w głowie. Spędzałam z nim wiele czasu, a co za tym idzie, także ze szwagrem. Choć znaliśmy się tyle lat, dopiero wtedy dostrzegłam, że jest nie tylko ambitny i uczciwy, ale też czuły, ciepły i bardzo troskliwy. Zaczęłam zazdrościć siostrze takiego cudownego męża.
– Jak możesz tak krzywdzić Jarka? – pytałam, kiedy w jej życiu pojawiał się kolejny facet.
– Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal – odpowiadała.
Zupełnie tego nie rozumiałam. W naszych żyłach płynęła ta sama krew, wychowywałyśmy się
w tych samych warunkach, miałyśmy te same wzorce – a jednak różniłyśmy się jak dzień i noc.
– Wytłumacz mi, dlaczego to robisz – poprosiłam ją kiedyś.
Przecież musiał istnieć powód, dla którego kobieta, istota z natury monogamiczna, przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Julka długo milczała, zastanawiając się, co odpowiedzieć. A potem wyznała z uśmiechem:
– Uwielbiam ten słodki dreszczyk podniecenia, który towarzyszy początkom znajomości. Kiedy emocje opadają, mężczyzna przestaje się dla mnie liczyć. Bez żalu mogę go zgnieść jak papierek po zjedzonym cukierku i wyrzucić do kosza.
Poczułam, że cierpnie mi skóra. Moja młodsza siostra, rozkoszna Juleczka, która w dzieciństwie przenosiła z jezdni na trawę dżdżownice, żeby nie zginęły pod kołami samochodów, opowiadała mi teraz, jak mało obchodzą ją uczucia innych… Byłam wstrząśnięta. Ale wtedy nie wiedziałam jeszcze, że ja też jestem zdolna do podłości.
Namiętność i pełne wstydu milczenie
Kilka miesięcy później Julka oznajmiła mi, że wybiera się na podmiejską działkę, którą odziedziczyłyśmy po rodzicach. Zdziwiłam się, bo rzadko tam jeździła. Nie lubiła grzebać się w ziemi ani nudzić, gapiąc w chmury. Po jej minie poznałam, że ma zupełnie inne plany.
– Niech zgadnę: mam udawać, że jadę tam z tobą?
Oczywiście nie zaprzeczyła. Wtedy coś we mnie pękło. Wieczorem, a była to druga sobota listopada, niezapowiedziana zjawiłam się w jej domu.
– Co tu robisz? – zdziwił się Jarek na mój widok. – Przecież miałaś jechać z Julką na działkę.
– Zmiana planów – wzruszyłam ramionami. – Julka pojechała beze mnie.
– Chyba mi nie powiesz, że sama będzie grabić te liście?
– Myślę, że nie po to tam pojechała – rzuciłam.
– Więc po co?
Patrzyłam na jego zaskoczoną minę i nie mogłam uwierzyć, że naprawdę nie rozumie, co próbuję mu powiedzieć. Jak można być aż tak naiwnym?!
– Jarek, ona tam pojechała z mężczyzną – w końcu to z siebie wyrzuciłam.
Po tym wyznaniu spodziewałam się wszystkiego – niedowierzania, złości, nawet łez – tylko nie obojętności. Tymczasem Jarek zareagował tak, jakby usłyszał, że jego żona właśnie kupuje pietruszkę w warzywniaku. Zupełnie bez emocji! Patrzyłam na jego pełną skupienia twarz, na której nie drgnął nawet jeden mięsień, i zastanawiałam się, o co tu chodzi.
Milczenie trwało w nieskończoność. W końcu, kiedy zrezygnowana odwróciłam się, żeby wyjść, poczułam, jak… przyciągają mnie do siebie silne męskie ramiona. Zanim zdążyłam zrobić krok, usta Jarka odnalazły moje i wpiły się w nie gorącym, namiętnym pocałunkiem. To, co nastąpiło potem, w niczym nie przypominało czułego aktu miłosnego. Było jak walka, którą toczą ze sobą dwie pozornie wrogie, a w rzeczywistości bardzo bliskie sobie istoty.
Nie myślałam o tym, że mężczyzna, którego dotyk przyprawiał mnie o dreszcz rozkoszy, jest mężem mojej siostry. W tamtym momencie zupełnie mnie to nie obchodziło… Kiedy było po wszystkim, żadne z nas nie miało odwagi się odezwać. W milczeniu ubrałam się szybko i wyszłam. Do dziś nie rozumiem, dlaczego Jarek, wiedząc, że żona go zdradza, wiernie przy niej trwa. Czasami, gdy Julka znika gdzieś z kolejnym kochankiem, odwiedzam go i próbuję wynagrodzić mu te wszystkie upokorzenia…
W głębi duszy mam nadzieję, że kiedyś uda nam się o tym porozmawiać. Na razie, poza namiętnością, łączy nas bolesne, przepełnione wstydem milczenie.
Czytaj także:
„Na wsi nie było dla mnie przyszłości. Rodzice nawet nie przyjechali na mój ślub, bo akurat były żniwa”
„Klientka podejrzewała, że mąż ją zdradza. Jego poprzednia żona zaginęła, gdy okazało się, że też przyprawiał jej rogi”
„Teściowie zmuszali mnie do podpisania intercyzy. W rewanżu zażądałam, żeby płacili mi za sprzątanie i gotowanie”