„Teść zawsze uważał, że jestem za kiepski dla jego córki. W końcu zrozumiał, że nie pieniądze i sława budują rodzinę”

facet fot. iStock by Getty Images, fizkes
„Wzięliśmy cichy, kameralny ślub. Tego dnia bardzo brakowało nam jednej osoby – taty mojej ukochanej. Nie zdecydował się uczestniczyć w ceremonii. Na całe szczęście układało mi się świetnie z mamą Kasi”.
/ 30.12.2024 20:30
facet fot. iStock by Getty Images, fizkes

Gdy tylko zobaczyłem Kasię, coś we mnie drgnęło – czułem, że to właśnie ona jest tą, o której zawsze marzyłem. Los zetknął nas ze sobą jeszcze w liceum. Na początku łączyła nas zwykła przyjaźń – spędzaliśmy razem czas jako znajomi, ale powoli zaczęło się to zmieniać. Niedługo przed egzaminem dojrzałości zaprosiła mnie do siebie do domu.

Chciałem mieć fach

Jej mama zrobiła na mnie wspaniałe wrażenie – na jej twarzy cały czas gościł uśmiech. Miałem wrażenie, że i ja jej się spodobałem. Z tego powodu bez większego stresu wyznałem jej, że marzę o ślubie z Kasią.

– To dopiero początek waszej drogi – powiedziała do mnie. A następnie spytała o moje plany związane ze studiami.

– Wykształcenie nie gwarantuje dobrego życia – stwierdziłem zgodnie z tym, co naprawdę uważałem. Jednak matka Kasi patrzyła na to inaczej.

– Studia otworzą ci nowe perspektywy – przekonywała.

– Najważniejsze to mieć fach w ręku, który da mojej rodzinie bezpieczeństwo finansowe – uzupełniłem swoją wypowiedź.

Mama Kasi posłała mi znaczące spojrzenie, choć nie skomentowała tego.

Chciałem kontynuować rodzinną tradycję i zostać właścicielem zakładu zegarmistrzowskiego po ojcu. Kiedy to mówiłem, zauważyłem, że moje racjonalne podejście do życia zrobiło na matce mojej wybranki całkiem niezłe wrażenie.

Jednak tylko ona potrafiła docenić mój sposób patrzenia na świat. Kiedy jej mąż pojawił się w mieszkaniu, natychmiast zorientowałem się, że nie będzie między nami chemii.

Kazał jej zerwać

– Nie chcę cię urazić, ale nie widzę cię w naszym rodzinnym gronie – rzucił na dzień dobry.

Kiedy spytałem o powód takiej opinii, wypomniał mi brak sukcesów w życiu. Zupełnie jakby to był jedyny wyznacznik wartości człowieka. Kilka dni później Kasia poprosiła, byśmy porozmawiali.

– Musimy zakończyć nasz związek – powiedziała.

– Co? Dlaczego? – spytałem z niedowierzaniem.

– To nie moja decyzja – wyszeptała. – Tego oczekuje mój ojciec.

– A co ty o tym myślisz?

Milczała. Po chwili ruszyła przed siebie, nie spoglądając za siebie.

Życie toczyło się dalej. Moi znajomi rozpoczęli studia, a ja dołączyłem do zespołu w warsztacie mojego ojca. Choć starałem się wyrzucić z pamięci wspomnienia o Kasi, nie było to takie proste. W końcu uczuciami nie da się sterować. Los jednak się do mnie uśmiechnął. Parę miesięcy po tym, jak się rozstaliśmy, pojawiła się u mnie.

– Tęsknię za tobą – wyznała otwarcie.

Później dodała jeszcze, że jej mama często o mnie mówi. Podobno moje podejście do życia zrobiło na niej naprawdę duże wrażenie.

Zostaliśmy rodzicami

Okazało się, że plany Kasi dotyczące studiów nie wypaliły. Co prawda dostała pracę w urzędzie miejskim, ale jej tata jednak nie przestawał snuć wizji o wspaniałej karierze córki i liczył, że los ześle jej kogoś wyjątkowego. Nie potrafił pogodzić się z tym, że ona już dokonała swojego wyboru.

Kiedy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli dziecko, jej życiowa droga została ostatecznie określona. Poprosiłem ją o rękę. Byłem pewien, że teraz nic nie stanie na przeszkodzie naszemu szczęściu.

Po jakimś czasie spotkałem się z ojcem Kasi. W końcu był dziadkiem naszego malucha. Ale jego nastawienie wcale się nie poprawiło. Wciąż spoglądał na mnie z niechęcią.

– Zniszczyłeś przyszłość mojego dziecka! – wrzasnął.

W tym momencie do rozmowy włączyła się mama Kasi. Stwierdziła, że lepszego partnera dla Kasi nie mogła sobie wymarzyć.

– Pozwól im być razem. Przestań się sprzeciwiać – przekonywała. Bezskutecznie.

– Moja córeczka zasługuje na kogoś lepszego!

Nie mogłem tego znieść

– Na jakiej podstawie uważa się pan za kogoś lepszego? – uniosłem się. – Przykładam się do swojej pracy, wszystko robię zgodnie z prawem. Moja firma przynosi coraz lepsze zyski. Pańskiej córce będzie żyło się dostatnio – przekonywałem.

Ale ojciec Kasi pozostał niewzruszony. Praktycznie wyrzucił mnie z mieszkania. Tym razem jednak jego córka zdecydowała się wyjść razem ze mną.

Wzięliśmy cichy, kameralny ślub. Tego dnia bardzo brakowało nam jednej osoby – taty mojej ukochanej. Nie zdecydował się uczestniczyć w ceremonii. Na całe szczęście układało mi się świetnie z mamą Kasi. Często wpadała z wizytą i mocno angażowała się w opiekę nad naszą córeczką Anią.

Rok później matka Kasi odeszła. Z powodu choroby naszej córeczki nie mogłem być na ostatnim pożegnaniu. Kasia poszła więc sama, licząc, że uda jej się zamienić choć kilka słów z tatą.

– Kompletnie mnie zignorował – szlochała po powrocie. – Gdy tylko mnie zobaczył, po prostu się odwrócił i poszedł.

Czułem się bezradny wobec jej cierpienia. W głowie kołatało mi się pytanie, jak ktoś może być tak okrutny dla własnego dziecka. I to wszystko przez to, że jego córka związała się z kimś, kto nie spełniał jego wygórowanych oczekiwań.

Nie chciał nas znać

Parę lat później któregoś dnia poszliśmy z Anią i Kasią odwiedzić grób teściowej. W milczeniu obserwowaliśmy tańczące światełka, otoczeni nostalgiczną atmosferą tego miejsca. Wtedy moja mała córka zapytała:

– Tato, możesz mi opowiedzieć coś o babci?

– W dniu twoich narodzin babcia nie mogła się nacieszyć tobą – opowiedziałem.

– Co ja wtedy robiłam? – spytała.

– Uśmiechałaś się szeroko, a później złapałaś ją za palce i trzymałaś z całych sił.

– A co z dziadkiem? – odezwała się Ania po krótkiej przerwie.

Co mogłem jej odpowiedzieć?

– Twój dziadek darzy cię ogromną miłością.

Wtedy córka spojrzała na mnie i odparła z dziecięcą szczerością:

– Dziadziusia mocno kocham, chociaż jeszcze nigdy się nie widzieliśmy.

– Wkrótce się poznacie – skłamałem.

Był nieprzejednany

Poczułem szarpnięcie za rękaw – to Ania próbowała zwrócić moją uwagę. Gestem pokazała nadchodzącego mężczyznę. Rozpoznałem tatę Kasi, który zmierzał w naszą stronę. Poruszał się nieśpiesznie.

Zaskoczenie na jego twarzy świadczyło, że nie spodziewał się nikogo zastać przy grobie. Widać było po nim niezadowolenie. Nie zareagował, gdy się z nim przywitaliśmy. Sprawiał wrażenie, jakby chciał jak najszybciej stamtąd odejść.

– Tato, musisz z nami porozmawiać – powiedziała moja żona. – Naprawdę zależy mi, żebyśmy przestali się kłócić – wyszeptała.

– Jeśli kiedyś zrobiłem coś nie tak albo obraziłem pana swoimi słowami, to szczerze za to przepraszam – spojrzałem teściowi w oczy. – Nie powinien pan nas unikać. To pańska wnuczka i bardzo pana potrzebuje – spojrzałem na małą Anię.

Ale teść pozostał niewzruszony. Po prostu się odwrócił i zaczął odchodzić.

Zrozumiał swój błąd

W tej chwili Ania wzięła inicjatywę w swoje ręce.

– Kto to jest? – spytała zaciekawiona. Kiedy usłyszała, że to jej dziadek, natychmiast pobiegła w jego stronę.

– Dziadku, zostań – zawołała. Podbiegła do niego, mocno się przytuliła i uniosła ręce do góry, prosząc bez słów, żeby wziął ją na ręce.

Czasami ludzie przez swoją dumę nie potrafią przyznać się do błędów. Zastanawiałem się, czy teść zachowywał się właśnie w ten sposób. Przez chwilę w milczeniu patrzył na naszą córeczkę. Zauważyłem, jak ciężko przełyka ślinę.

Ojciec Kasi w końcu zmienił nastawienie do mnie. Wyszło na jaw, że mamy wspólne pasje – uwielbiamy czytać i spędzać czas w kuchni na gotowaniu. Poza tym obydwaj stawiamy Anię na pierwszym miejscu. Jestem też przekonany, że matka mojej wybranki patrzy na nas z radością gdzieś tam z nieba.

Mateusz, 32 lata

Czytaj także:
„Żona chadzała do sąsiada nie tylko po cukier. Cały blok wiedział, że przyprawia mi rogi za ścianą małżeńskiej sypialni”
„Na dnie szafy znalazłem coś, co przekreśliło moje małżeństwo. Gdy patrzę na żonę, zbiera mi się na mdłości”
„Zastawiłam obrączki w lombardzie, żeby zrobić zakupy na święta. Nie wiem, czy jeszcze je odzyskam”

Redakcja poleca

REKLAMA