„Siostra bliźniaczka umawiała się z moim chłopakiem, żeby go sprawdzić. Tak go przetestowała, że zaszła z nim w ciążę”

Załamana kobieta w ciąży fot. Adobe Stock, Damir Khabirov
„W Agacie jest mnóstwo zaborczości, chciałaby mnie mieć tylko dla siebie, zamknąć w jakiejś złotej klatce i odgrodzić od świata. Wiem, że właśnie dlatego władowała się Wojtkowi do łóżka. Podawała się za mnie, chociaż wiedziała, że naprawdę go kocham”.
/ 23.01.2022 07:41
Załamana kobieta w ciąży fot. Adobe Stock, Damir Khabirov

Byłyśmy z siostrą nierozłączne. Alicja i Agata – bliźniaczki – jednakowo wyglądające, ubrane i jednakowo myślące. Nawet tata nie zawsze potrafił nas odróżnić. W przedszkolu wychowawczyni nawet zażądała, aby mama nie ubierała nas w takie same sukienki, bo ona nie wie, która z nas jest która.

Niestety, obie na wieść o tym, że mamy być inaczej ubrane, dostawałyśmy histerii i nie chciałyśmy w ogóle iść do przedszkola. W końcu stanęło na tym, że będziemy nosiły inne spinki we włosach. Nikomu nie przyszło do głowy, że takie małe dziewczynki potrafią się tymi spinkami wymienić.

Chyba bardzo nas wtedy bawiło, że możemy wszystkich tak łatwo oszukać. Tylko mama nigdy nie dawała się nabrać, ona jedna zawsze wiedziała, która z nas jest Ala, a która Agata.

W szkole podstawowej metodę wymiany stosowałyśmy już nagminnie. Agata była uzdolniona matematycznie, więc rozwiązywała zadania za nas obie. Ja z kolei pisałam po dwa wypracowania i dawałam siostrze korepetycje z angielskiego. Najtrudniej bywało na klasówkach, ale i z tym sobie jakoś radziłyśmy.

Aż do chwili, kiedy w piątej klasie pojawiła się pani Elwira, nauczycielka matematyki. W jaki sposób od początku wiedziała, która z nas to Ala, a która Agata, nie mogłyśmy odkryć. W każdym razie natychmiast zorientowała się, że do odpowiedzi wstała Agata, a nie ja. Wysłuchała jej spokojnie, wstawiła mi piątkę, a następnie kazała nam zostać po lekcji.

– Często to robicie? – zapytała.

– Co robimy? – spojrzałyśmy na siebie nawzajem, udając, że nie mamy pojęcia, o czym ona mówi.

– Moje drogie, ja jestem za szczwany lis, a właściwie lisica – roześmiała się – żebym się nie zorientowała. Ala? – wskazała na mnie palcem – Agata? – palec powędrował w kierunku Agi. Obie jak na komendę skinęłyśmy głowami, a pani Elwira mówiła: – Do odpowiedzi wywołałam Alę, a odpowiadała Agata.

– Ależ skąd? – zawołałam z oburzeniem. – Myli się pani.

– Mylę się, mówisz? – nauczycielka patrzyła na mnie z kpiącym uśmiechem, a ja uparcie trwałam przy swoim.

Agata milczała ze spuszczoną głową, chyba domyślała się, co będzie dalej. Oczywiście dostałam do rozwiązania bardzo podobne zadanie, za które niedawno dostałam piątkę. I oczywiście nie umiałam.

– Nie wydam was – oznajmiła pani Elwira – ale stawiam warunki. Po pierwsze: będziecie matematyki uczyły się wspólnie i Agata podciągnie siostrę, zgoda?

– Zgoda – odezwałyśmy się chórem.

– Po drugie: nigdy więcej nie będziecie udawać jedna drugiej, zgoda?

Milczałyśmy długo, aż w końcu Agata zapytała:

– Nawet poza szkołą?

– Nigdy.

– Nawet dla żartu?

– Dziewczynki, to nie jest dobre. Mimo podobieństwa każda z was jest inna. Możecie sobie w ten sposób narobić kłopotów, wierzcie mi, wiem, co mówię. Obiecujecie?

– Obiecujemy.

Jeszcze tego samego popołudnia stwierdziłyśmy zgodnie, że wymuszona obietnica się nie liczy. Jednak w szkole bałyśmy się już tak oszukiwać, przy kolejnej wpadce mogłaby wybuchnąć afera. Zresztą i tak musiałam się tej matematyki w końcu nauczyć.

W liceum byłyśmy już starsze, mądrzejsze, zdawałyśmy sobie sprawę, że przez takie uniki będzie miały luki w nauce, co się źle skończy. Stosowałyśmy je tylko w ostateczności. Natomiast chętnie zamieniałyśmy się na randkach z chłopakami, to był nowy pomysł.

Najpierw ja umawiałam się z chłopakiem, za drugim razem szła Agata jako Ala. Dziś nie rozumiem, jak mogło nas to bawić. Zamieniałyśmy się tak kilka razy, aż w końcu spotykałyśmy się z nim obie i chciałyśmy, aby zgadywał. Żaden nie wiedział, która z nas jest jego dziewczyną.

– Jeśli nie wiesz, z którą się całowałeś, to nic z tego nie będzie – śmiałyśmy się.

Nas to bawiło, chłopców, którzy często się angażowali – niekoniecznie.

Agata była zazdrosna, i chciała mnie mieć dla siebie…

Przyjaciółek właściwie nie miałyśmy, wystarczałyśmy sobie nawzajem. Z dziewczynami z klasy kolegowałyśmy się, ale nigdy nie dopuszczałyśmy ich do swoich sekretów. Sytuacja zmieniła się odrobinę, kiedy zdałyśmy maturę. Każda z nas miała przecież inne zdolności. Ja chciałam studiować anglistykę, Agata rachunkowość.

– Ale sobie wybrałaś – krytykowałam siostrę. – Do końca życia chcesz siedzieć za biurkiem i gapić się w cyferki? – pytałam.

– Chyba tak – odpowiadała. – Ja to po prostu lubię, rozumiesz?

Nie rozumiałam, nawet nie udawałam, że rozumiem. Wybrałyśmy sobie inne kierunki, ale przynajmniej ten sam uniwersytet. Zamieszkałyśmy we wspólnie wynajętym mieszkaniu.

– Obiecaj, Ala – naciskała na mnie siostra – że między nami nic się nie zmieni.

– Głuptas jesteś – śmiałam się. – Co niby miałoby się zmienić?

Jednak zmieniło się, jakoś tak samo z siebie, bez naszego udziału. Od czasu, kiedy zaczęłyśmy chodzić oddzielnie na zajęcia, kiedy żadna z nas nie miała obok siebie swojego klona, wszystko nagle zaczęło wyglądać inaczej.

Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Zauważyłam, że obok mnie były na zajęciach inne dziewczyny, że one też miały coś ciekawego do powiedzenia, ładnie się ubierały, czytały fajne książki, znały się na modzie. Nadal bardzo kochałam swoją siostrę, uwielbiałam spędzać z nią wieczory na plotkach i zwierzeniach, ale poznałam również Kasię i Iwonę.

Były świetnymi kumpelkami. Chciałam opowiedzieć Agacie o nowych koleżankach i poznać ją z nimi. Niestety ona nie miała na to ochoty.

– Oszalałaś? – spojrzała na mnie z oburzeniem. – Po co ci jakieś obce dziewczyny? Zawsze wystarczałyśmy sobie nawzajem.

– Aga, one są fajne – próbowałam ją przekonać. – Mówię ci, można z nimi się pośmiać, pożartować.

– Mogę sobie żartować z tobą – wzruszyła ramionami. – Nie mam zamiaru się z nimi spotykać.

Oczywiście nie odpuściłam, namówiłam ją, ale co z tego, kiedy cały czas była niezadowolona i siedziała z obrażoną miną.

– Niby jesteście takie same, ale jednak inne – podsumowała Kasia.

Nie bardzo wiedziałam, co jej odpowiedzieć. Chyba nagle zdałam sobie sprawę, że moja siostra jest po prostu o mnie zazdrosna. A poza tym jest w niej mnóstwo zaborczości, chciałaby mnie mieć tylko dla siebie, zamknąć w jakiejś złotej klatce i odgrodzić od świata.

Do tej pory tego nie zauważałam. Po raz pierwszy w życiu zaczęłyśmy się wtedy z Agatą kłócić. Każde moje wyjście, każde spotkanie ze znajomymi wzbudzało w niej złość, pretensje, prawie agresję.

– Czego ty się tak wściekasz? – pytałam. – Przecież nie lecę w kosmos, tylko idę na pizzę.

– Ale nie wiadomo z kim. Mogłybyśmy iść we dwie, albo jeszcze lepiej zamówić do domu.

– Jak chcesz, możesz iść ze mną – proponowałam. – Z nami – poprawiałam się za moment.

– Nie chcę, nie lubię tych twoich koleżanek.

– To znajdź sobie własne i z nimi się umów – rozzłościłam się w końcu.

– Ja nie jestem taką zdrajczynią jak ty – odparowała.

Zaczynałam się czuć skołowana. Przecież to, że miałam koleżanki, nie było żadną zdradą. Dlaczego Agata zachowywała się w ten sposób?

Bałam się przyznać siostrze, że jestem zakochana

Na drugim roku studiów poznałam Wojtka. Bardzo mi się spodobał. Ja jemu też. Początkowo zaczęliśmy się spotykać po koleżeńsku, z czasem znajomość się zacieśniała. Bardzo chciałam zwierzyć się Agacie, bo czułam, że chyba się zakochałam, ale coś mnie powstrzymywało.

Siostra była dotychczas najbliższą mi osobą, jedyną powierniczką. Teraz jednak zastanawiałam się nad jej reakcją, bałam się, że może być zupełnie inna, niż oczekiwałam. Pragnęłam, aby Agata cieszyła się moją radością, obawiałam się jednak, że może tak nie być. W końcu jednak siostra sama zaczęła się czegoś domyślać.

– Ala – zapytała w końcu – masz przede mną jakąś tajemnicę?

– Chyba się zakochałam, siostrzyczko – wypaliłam.

Ale nie zobaczyłam w oczach siostry radości. Było tam zaskoczenie i coś w rodzaju niechęci.

– W kim? – padło ciche pytanie.

– W Wojtku.

– Jak to? To znaczy, że masz chłopaka? Spotykasz się z nim? Od jak dawna?

– Od pewnego czasu…

– I nic mi nie powiedziałaś? Ani słowa? Jak mogłaś?

– Nie wiedziałam, czy coś z tego będzie.

– Teraz ja muszę się z nim spotkać – stwierdziła spokojnie moja siostra.

– Nie – przestraszyłam się.

– A właśnie że tak. Zrobimy jak zawsze.

– Ale Agata, to zupełnie coś innego. Ja chyba go kocham, nie chcę go oszukiwać. Zresztą on zaraz pozna, że to nie ja.

– Mówiłaś mu, że masz siostrę bliźniaczkę?

– Nie, ale…

– Zapewniam cię, że nie pozna – przerwała mi natychmiast. – A jeśli się zorientuje, to znaczy, że naprawdę cię kocha. Zrobimy mu taki test – cieszyła się Agata.

Nie chciałam tego robić. Nie miałam pojęcia, jak to zrobiła, że się zgodziłam. Agata poszła na moją randkę, a ja siedziałam w domu i obgryzałam z nerwów paznokcie. Wróciła wesoła jak szczygiełek. Gdy spytałam ją, jak było, odpowiedziała tylko:

– Niby taki w tobie zakochany, a nawet nic nie podejrzewał.

– Nigdy więcej tego nie zrobimy, Agata – zastrzegłam.

– Zobaczymy – mruknęła.

W duchu obiecywałam sobie, że już następnego dnia powiem Wojtkowi o wszystkim i przedstawię mu moją siostrę. Nie zrobiłam tego jednak. Dlaczego? Do dziś nie wiem. Wojtek przyglądał mi się uważnie, gdy się z nim spotkałam.

– Wczoraj byłaś jakaś inna – powiedział.

– Inna? – usiłowałam się roześmiać.

– Sam nie wiem – wzruszył ramionami. – Bardziej wyluzowana? – raczej zapytał, niż stwierdził.

– Może dlatego, że trochę boli mnie dzisiaj głowa – odparłam głupio.

Zdawałam sobie sprawę, że moje wyjaśnienie jest naiwne, Wojtek na szczęście nie drążył tematu.
Zamieniałyśmy się z Agatą jeszcze kilka razy. Naprawdę nie wiem, dlaczego się na to godziłam. W końcu jednak powiedziałam dość.

– Koniec z tym. Jutro powiem Wojtkowi, że mam siostrę i mu ciebie przedstawię. A ty – przytrzymałam siostrę za ramiona, żeby patrzyła mi prosto w oczy – nigdy się nie przyznasz, że spotykałaś się z nim jako ja, przysięgnij.

– Przysięgam – powtórzyła Agata, chociaż bez specjalnego entuzjazmu.

Dotrzymała jednak słowa. Zachowywała się, jakby widziała Wojtka po raz pierwszy. Tylko on przyglądał jej się uważnie i jakoś tak podejrzliwie.

– No nie wiem – pokręcił głową – chyba mógłbym was pomylić. Nie jestem pewien, czy potrafiłbym zgadnąć, która jest która.

– Ja jestem Ala – odezwałam się, biorąc go za rękę.

– A ja Agata – powiedziała moja siostra.

Widać jednak było, że Wojtek jest zdezorientowany. Przez następne dni za każdym razem pytał:

– Czy ty na pewno jesteś moja Ala?

– Na pewno – odpowiadałam.

– Chyba muszę sobie ciebie jakoś zaznaczyć – śmiał się.

Wojtek nigdy mi nie wybaczył tego, co zrobiłyśmy

Od pewnego czasu zaczęłam się martwić Agatą. Była jakaś smutna, blada, źle spała, a potem rano zasypiała na zajęciach.

– Agata, co ci jest? – pytałam kilka razy, ale unikała odpowiedzi.

Dopiero, kiedy zaczęła co rano wymiotować, zaczęłam się domyślać, co to za przypadłość.

– Agata, czy ty jesteś w ciąży? – zapytałam wprost. – Nic nie mówiłaś, że masz jakiegoś chłopaka – dodałam.

Po tych słowach moja siostra się rozpłakała.

– Bo nie mam – wykrztusiła. – To jest dziecko Wojtka.

Gapiłam się na nią, jakbym zobaczyła ufo.

– Powiedz, że to nieprawda – szepnęłam.

– To był tylko raz – spuściła głowę.  On myślał, że to ty, a ja nie wiedziałam, jak…

– Milcz! – krzyknęłam. – Jak mogłaś mi to zrobić? Nienawidzę cię – wybiegłam i zamknęłam się w łazience.

– Ala, otwórz, proszę cię – Agata dobijała się do drzwi. – Wyjadę – obiecywała. – Zejdę wam z drogi. Nic mu nie powiem, sama wychowam to dziecko. Wojtek się nie dowie.

– Głupia jesteś! – krzyknęłam, otwierając drzwi. – Jutro musimy mu wszystko powiedzieć.
Wojtek słuchał nas w milczeniu. Do pewnego momentu.

– Wy jesteście całkiem nienormalne – wykrztusił w końcu. – Nie chcę was znać!

– Wojtek – Agata chwyciła go za rękę – to jest twoje dziecko…

Strącił jej dłoń, jakby go parzyła.

– Urodzisz, zrobimy badania i wtedy zobaczymy. Jeśli to moje, będę na nie płacił, ale was nie chcę znać. Nigdy nie wiedziałbym, kiedy mówicie prawdę, a kiedy kłamiecie. Ani tego, która jest która – dodał i wyszedł.

Dwa miesiące temu Agata urodziła synka. Jest tak podobny do Wojtka, że właściwie żadne badania nie są potrzebne. Wojtek jednak chce mieć wszystko na papierze. Płaci na małego alimenty, ale go nie odwiedza. Twierdzi, że nie może na nas patrzeć. Nadal mieszkamy z siostrą razem, a ja pomagam jej wychowywać Adasia.

Czytaj także:
„Związałam się z mężczyzną młodszym o 15 lat. Dopiero teraz wiem, że żyję. Wcześniej to była... wegetacja”
„Narzeczony zmuszał mnie do zamieszkania z teściową. Nie ustąpiłam, to był największy błąd mojego życia. Żałuję do dzisiaj”
„Miłość życia zdradziła mnie z przyjacielem. Żonę wziąłem od niechcenia, miała wyleczyć złamane serce, nie kochałem jej”

Redakcja poleca

REKLAMA