To narzeczona poprosiła, abym spróbował wybaczyć siostrze mojej mamy, bym zrobił to dla własnego dobra. Bo z zadrą w sercu nie da się żyć.
Patrzę na to stare zdjęcie i przypominam sobie bardzo dawne czasy… Był koniec października, ale chłody przyszły wcześnie, więc wszyscy obecni na pogrzebie mojej mamy są ubrani w tak zwane stroje przejściowe; tylko ciotka Ala ma na sobie palto z wielkim, lisim kołnierzem.
No ale ciotka zawsze się wyróżniała – nawet na tym zdjęciu stoi pod wielkim parasolem z taką miną, jakby mówiła: „A dajcie mi wszyscy święty spokój!”. Ciotka Ala była siostrą bliźniaczką mojej mamy, fizycznie do niej podobną jak dwie krople wody, ale całkiem odmienną jeśli chodzi o charakter. Kiedy mój ojciec pół roku po pogrzebie ożenił się z ciotką Alą wszyscy mówili, że szukał w niej zmarłej żony, a znalazł czarownicę, która tylko ją udawała.
Bardzo szybko się o tym przekonaliśmy
Ten chłopiec w jasnym płaszczyku to ja. Mam na tej fotografii siedem lat, ale wyglądam na więcej. Od dwóch miesięcy chodzę do szkoły. Nie lubię się uczyć. W ogóle nic nie lubię. Najchętniej siedziałbym w kącie i rozmyślał. O czym? Nie pamiętam…
Wiele razy się zastanawiałem, czemu na pogrzeb matki ubrali mnie tak niestosownie do okoliczności. Podobno tak zdecydowała ciotka Ala. Uparła się, że do dziecka żałoba nie pasuje. Wtedy pierwszy raz się przekonałem, że z ciotką nie należy dyskutować, bo i tak zrobi, co zechce. Mój ojciec też nie miał nic do powiedzenia…
To były wczesne lata sześćdziesiąte. Tata był nauczycielem geografii w szkole podstawowej. Uczniowie go uwielbiali, bo pięknie opowiadał o kontynentach, przyrodzie, egzotycznych zwierzętach i oceanach. Najdziwniejsze było to, że sam nigdy nigdzie nie był; pomagała mu wyobraźnia i książki, które czytał nieustannie, narażając się na zarzuty, że jest nieprzytomny i nie pomaga w domu. Moja mama to rozumiała, jej siostra bliźniaczka już nie, dlatego w naszym domu były ciągłe pretensje i dąsy.
Mój ojciec nie umiał się awanturować
Był wysoki, dobrze zbudowany, bardzo silny, ale łagodny i cichy. W jego przypadku także wygląd nie pasował do charakteru i ciotka Ala umiała to po mistrzowsku wykorzystywać.
Pewnego razu tata powiedział swoim uczniom, że bardzo żałuje, ale prawdopodobnie żaden z nich nigdy nie zobaczy cudów świata, o których on im mówi podczas lekcji. A to dlatego, że żyjemy w takim systemie politycznym, który nie pozwala na swobodne podróże i zamyka ludzi w klatce. Kiedy tatę najpierw aresztowali, a potem wyrzucili z pracy, byliśmy pewni, że to jeden z uczniów zapytał swego ojca – sekretarza POP PZPR o tę klatkę.
Rzeczywistość okazała się dużo gorsza, z tym że dowiedziałem się o wszystkim dużo później, kiedy mój tata i jego druga żona już nie żyli. Tatę aresztowali bardzo dyskretnie. Zaczął szczekać pies, więc wyszedł, żeby sprawdzić, co się dzieje. Długo nie wracał, co było dziwne, bo na dworze padało, a on miał na sobie tylko koszulę, nawet bez kamizelki, którą ciągle nosił, bo była pamiątką po mamie.
Zrobiła mu ją z ciepłej włóczki w kolorze melanż: szaro-czarno-białym… Zapamiętałem, że kiedy ojciec wychodził, ciotka Ala usiadła nagle przy stole i tak tam siedziała bez ruchu, wpatrując się w podłogę. Zaskoczyło mnie jej zachowanie, bo ona zawsze się chwaliła, że nie marnuje czasu i jest czymś nieustannie zajęta, a tu mijały minuty, a ciotka jakby wrosła w krzesełko.
Ciotka kazała mi wracać na swoje miejsce
– Nie masz nic zadane? – zapytała – Na pewno masz, tylko jak zwykle się lenisz. Przyszykuj zeszyt, zaraz sprawdzę, co tam nabazgrałeś!
– Ale bo… Taty długo nie ma – odważyłem się odezwać.
– Co z tego? Nie ma, nie ma – zaczęła mnie przedrzeźniać. – Pewno poszedł do szopki i siedzi przy królikach. Mało razy tak było?
Czas mijał, tymczasem ojciec nie wracał. Dopiero kiedy mała wskazówka zegara była na ósemce a duża na szóstce, ktoś ostro zapukał do drzwi. Do kuchni wszedł dzielnicowy, którego znałem, i nieznajomy pan po cywilnemu. Kazali mi iść do pokoju. Przez zamknięte szczelnie drzwi nic nie było słychać, ale i tak płakałem.
Czułem, że stało się coś złego.
Tatę zobaczyłem dopiero po 2 latach
Nie poznałem go, bo bardzo schudł i się przygarbił. No i miał zupełnie siwe włosy. Zrobił się jeszcze bardziej milczący. Całymi dniami siedział bez zajęcia, robił tylko to, co mu kazała ciotka: obierał kartofle i warzywa, strugał drewno na podpałkę, nosił węgiel z piwnicy i dokładał do pieca. Książek nie czytał, zresztą nie miał czego czytać, bo książek nie było. Wszystkie, które zgromadził przed aresztowaniem, ciotka gdzieś wywiozła.
Nie słyszałem, żeby pytał, co się z nimi stało. Oczywiście, nie znalazł już pracy w swoim zawodzie. Dopiero jakiś czas później, po protekcji znajomego ciotki, zatrudnili mojego tatę jako sprzątacza i stróża w przedsiębiorstwie składującym odpady. Wiele lat później pojąłem, że była w tym taka podła i niszcząca myśl, żeby on sam się poczuł jak odpad. I to się udało, bo zaczął popijać.
Najpierw mało, ostrożnie, piwko i tańsze wino, ale szybko przeszedł na gorzałę, a potem już na wszystko, co szybko mąciło w głowie i było tanie. Przestał o siebie dbać, cuchnął słodkim, ohydnym odorem, więc ludzie go omijali z daleka i współczuli ciotce Ali, że tak się poświęca, tkwiąc przy pijaku i degeneracie.
Bardzo rzadko przyjeżdżałem do domu
Ojciec był dla mnie obcym człowiekiem, a ciotka Ala? Ciotka Ala… To była zagadka. Mówiła o mnie: mój siostrzeniec, prawie syn, a nigdy mnie do siebie nie przytuliła, nie pogładziła po głowie, nie okazała serdeczności ani czułości. Była zimna, na dystans i oschła.
Wiedziała, że mi brakuje matki, a sprawiała wrażenie, jakby to ją cieszyło. Zachowywała się tak, jak na tym zdjęciu: stała gdzieś z boku i wyglądała na obrażoną. Długo nie rozumiałem dlaczego, ale ponieważ wszystkie tajemnice się w końcu jakoś odkrywają, i z nią tak się stało…
Po śmierci ojca przez lata nie kontaktowałem się z ciotką
Też jestem samotnikiem i nie bardzo potrzebuję mieć rodzinę, więc nawet wiadomość o jej chorobie specjalnie mnie nie obeszła. Ale wtedy w moim życiu już była Ola i ona kazała mi tam pojechać.
– Wychowała cię – powiedziała.– To jednak coś znaczy. Chcesz, żebym zaczęła o tobie źle myśleć?
Nie chciałem. Ciotka niewiele się zmieniła. Mówili, że ma demencję, ale według mnie koncertowo udawała i śmiała się z tych, co wierzyli, że ona nic nie pamięta. Nieraz się na to nabierali i dostawali za swoje, kiedy miała „przebłyski świadomości”, tak to nazywała. Uważam, że odgrywała rolę jak w teatrze, który zresztą bardzo lubiła.
Symulowała także głuchotę i ślepotę, ale tylko wtedy, gdy nie chciała czegoś słyszeć lub widzieć. Patrząc na nią, zastanawiałem się, jaka byłaby moja mama, gdyby dożyła jej wieku. Nie wiem, skąd ciotka o tym wiedziała, ale wiedziała, bo kiedyś powiedziała, jakby odpowiadając na niezadane pytanie:
– Byłaby lepsza ode mnie. Możesz być tego pewny. Ona by mi wszystko wybaczyła…
– Co by ci wybaczyła? Powiedz.
– Sam się dowiesz. Zadbałam o to.
To była nasza ostatnia rozmowa.
Na pogrzebie ciotki Ali nie byłem
Pracowałem wtedy w Nowej Zelandii na kontrakcie, więc pojechała Ola i ona przywiozła gruby brulion zapisany do ostatniej kartki, z tym, że końcówka była już prawie nieczytelna. Po powrocie długo nie mogłem się zabrać do przejrzenia notatek czy raczej pamiętnika mojej ciotki, ale w końcu się za to zabrałem.
Dowiedziałem się, że to ciotka stała za aresztowaniem mojego taty. Doniosła na niego do Bezpieki. To była jej zemsta za to, że jeszcze za życia mojej mamy mieli romans i że tata zmusił ciotkę Alę do tego, aby usunęła ciążę. Ona podobno nie chciała, ale wtedy moja mama już zaczęła chorować i ojciec, przerażony perspektywą, że skandal może jej zaszkodzić, był bezwzględny i nie chciał słuchać żadnych próśb ani argumentów.
Ciotka potem nie mogła mieć więcej dzieci
Znienawidziła i tatę, i mnie, choć ja niczemu nie byłem winien.
– To była biedna, nieszczęśliwa, chora kobieta – tłumaczy Ola. – Nie miej żalu, to niczego nie zmieni.
– Myślisz, że tak łatwo zapomnieć i wybaczyć? – pytam. – Na tym zdjęciu żegna swoją jedyną siostrę, a popatrz, jaką ma złą, zaciętą twarz. Chcesz, żebym jej współczuł?
Ola ma łzy w oczach.
– Tak, właśnie chcę, żebyś współczuł – mówi. – To dla ciebie lekarstwo. Inaczej nie wyzdrowiejesz i ja przy tobie też będę chora i nieszczęśliwa. Przeszłość nie umiera, ale nie można tylko nią żyć. Rozumiesz?
Więc po raz ostatni patrzę na stare zdjęcie, a potem chowam je w najgłębszą czeluść szuflady. Nieprędko tam znowu zajrzę. Może nigdy?
Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”