„Mój mąż odszedł do kochanki, gdy Marlenka miała 6 lat. Boję się, że z nią facet zrobi to samo. Niepotrzebnie panikuję?"

Mój ślub był błędem fot. Adobe Stock, fizkes
„Młodzi coraz częściej wspominają o wspólnej przyszłości. A ja? Jestem załamana. Nie wiem już, co robić. Oczywiście próbowałam jeszcze raz porozmawiać z córką o jej ukochanym. Nic to, niestety, nie dało. Marlena wykrzyczała mi, że jestem o nią głupio zazdrosna, nie pozwalam jej dorosnąć i rozpocząć własnego życia".
/ 14.09.2022 10:00
Mój ślub był błędem fot. Adobe Stock, fizkes

Moja córka ma 23 lata. Wychowywałam ją samotnie. Mój mąż zostawił nas, gdy miała sześć lat. Odszedł do innej kobiety. Któregoś pięknego dnia oświadczył mi po prostu, że nasze małżeństwo było pomyłką, spakował swoje rzeczy i po prostu się wyprowadził.

Niecały rok później byliśmy po rozwodzie

Choć bardzo cierpiałam, nie robiłam trudności, bo wiedziałam, że to nie ma sensu. Był tak zaślepiony miłością do tamtej, że nic go nie obchodziło. Nie widział mojej rozpaczy, moich łez…

Marlenka bardzo przeżyła odejście ojca. Była za mała, żeby zrozumieć, co się dzieje. Tęskniła, płakała, a ja nie potrafiłam jej wytłumaczyć, dlaczego tata z nami nie mieszka. Z bezsilności i złości chciało mi się wyć. Nieraz prosiłam Adama, by ją odwiedził, gdzieś zabrał. Przecież to jego rodzone dziecko! Krew z krwi.

Ale on nigdy nie miał czasu. Wykręcał się natłokiem pracy, kłamał, że jest chory, wyjeżdża. Zadzwonił raz na tydzień, chwilę porozmawiał z Marlenką i tyle. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć dni, które spędzili razem. A gdy w nowym związku urodził mu się upragniony syn, w ogóle zerwał z nami kontakt.

Marlenka przestała dla niego istnieć

Nie pamiętał nawet o jej urodzinach… Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy, ale myślę, że córka do dziś mu tego nie wybaczyła. Teraz ten cały koszmar jest już za nami. Ułożyłyśmy sobie życie we dwie, nauczyłyśmy się liczyć tylko na siebie. Nie związałam się z innym mężczyzną, bo nie potrafiłam żadnemu zaufać.

Nie chciałam przeżywać kolejnego rozczarowania, znowu cierpieć. A zresztą całe swoje życie poświęciłam Marlenie. Chciałam jej wynagrodzić brak ojca. Poświęcałam jej każdą wolną chwilę, dużo z nią rozmawiałam i z radością i dumą patrzyłam, ja dorasta, jak ze słodkiego dziecka zmienia się w uroczą nastolatkę i w końcu piękną kobietę. Jej przyszłość widziałam tylko w jasnych barwach.

Każdy facet myśli tylko o sobie

Problemy zaczęły się cztery lata temu, kiedy Marlena przyprowadziła do domu swojego chłopaka. Wcześniej też odwiedzali nas różni młodzieńcy, ale się tym nie przejmowałam. Widziałam, że to nic poważnego. Córka traktowała ich jak kumpli, a nie kandydatów na narzeczonych. Tym razem było jednak inaczej. Po raz pierwszy była prawdziwie i mocno zakochana. I to z wzajemnością.

Z wypiekami na twarzy opowiadała, jaki to jej Michał jest kochany, opiekuńczy, dobry. Była taka szczęśliwa. Chciałam cieszyć się razem z nią, ale… nie potrafiłam. Patrzyłam na Michała, w sumie naprawdę sympatycznego i mądrego chłopaka i widziałam Adama sprzed lat – mężczyznę, w którym się zakochałam, któremu zaufałam, a który mnie zdradził, oszukał, skrzywdził.

Musiałam się więc dobrze pilnować, by w trakcie tej pierwszej wizyty nie wyprosić chłopaka za drzwi. Gdy w końcu poszedł, odetchnęłam z ulgą.

– No i co o nim myślisz? Jest super, prawda? – zapytała Marlena, gdy zostałyśmy same.

– Czy ja wiem… Za wcześnie, żebym mogła coś odpowiedzieć… I ty też tak się nie zachwycaj. Miłość bywa ślepa – westchnęłam.

– Oj, mamo, przestań. Michał to naprawdę wspaniały człowiek. Gdy go lepiej poznasz, sama się przekonasz – przekonywała Marlena.

Ukochany córki zaczął bywać u nas regularnie

Ale im częściej przychodził, tym coraz bardziej go nie lubiłam. I robiłam wszystko, żeby obrzydzić go Marlenie. Mówiłam, że jest egoistyczny, uparty, że za mało ją szanuje. Na początku oczywiście ostro protestowała, jednak w końcu dała się przekonać.

– Zerwałam z Michałem. Miałaś rację, to była pomyłka – oświadczyła mi pewnego dnia.

– I bardzo dobrze. Przez mężczyzn tylko płaczemy i cierpimy – przytuliłam ją; wtedy chyba naprawdę wierzyłam, że samej będzie jej lepiej.

Ja się nie wtrącam, tylko wyrażam własne zdanie

Michał nie był ostatnim ukochanym córki. Po nim był jeszcze Darek, a potem Szymon. Ale żaden z nich nie wzbudził mojego zaufania. Traktowałam ich prawie jak wrogów. Szukałam ich wad, dzieliłam się swoimi wrażeniami z Marleną i ostatecznie doprowadzałam do rozstania. Pamiętam, jak po zerwaniu z Szymonem, córka usiadła ze mną w kuchni.

– Wiesz, mamo, tobie to się chyba nie spodoba żaden mój chłopak. Nawet gdybym ci przyprowadziła supermana, też być kręciła nosem – powiedziała ze smutkiem.

– E tam, przesadzasz… Po prostu nie chcę, żebyś popełniła taki błąd jak ja. Gdy pojawi się ten właściwy, na pewno go zaakceptuję – odpowiedziałam.

Rok roku temu Marlena poznała Antka. Ten też nie przypadł mi do gustu. Nie podobał mi się nawet bardziej niż ci trzej poprzedni. Oczywiście natychmiast powiedziałam o tym córce. Byłam pewna, że jak zwykle mnie wysłucha, wszystko sobie spokojnie przemyśli i szybko zakończy znajomość. Zawsze przecież liczyła się z moim zdaniem.

Lecz tym razem srodze się zawiodłam

Ledwie zaczęłam temat, wpadła we wściekłość.

– Dość tego. Kocham Antka, a on kocha mnie. I tym razem nie pozwolę ci tego zniszczyć!

– Ależ, dziecko! O czym ty mówisz!? Ja tylko chcę, żebyś była szczęśliwa! – zapewniłam gorąco.

– Doprawdy? W takim razie zostaw nas w spokoju! Nie mam ochoty dłużej słuchać twoich dobrych rad! – krzyknęła Marlena i zamknęła się w swoim pokoju.

Byłam w takim szoku, że nawet za nią nie poszłam; nie wydusiłabym słowa.

Miłość Marleny i Antka kwitnie

Młodzi coraz częściej wspominają o wspólnej przyszłości. A ja? Jestem załamana. Nie wiem już, co robić. Oczywiście próbowałam jeszcze raz porozmawiać z córką o jej ukochanym. Nic to, niestety, nie dało. Marlena wykrzyczała mi, że jestem o nią głupio zazdrosna, nie pozwalam jej dorosnąć i rozpocząć własnego życia.

Tym razem na koniec ostrzegła mnie, że jeżeli jeszcze raz wrócę do tematu, to przestanie ze mną w ogóle rozmawiać. Tak mnie to zabolało, że aż pojechałam wypłakać się do siostry. Myślałam, że mnie zrozumie. Znała przecież historię mojego małżeństwa, widziała, co przeżywałam. I tu spotkała mnie bardzo przykra niespodzianka.

– Marlena ma rację, powinnaś zostawić ich w spokoju. Nie każdy facet jest takim łachudrą jak Adam – stwierdziła i poradziła, żebym zamiast stawać okoniem, cieszyła się ze szczęścia córki.

Łatwo powiedzieć, tylko jak? Chyba nie zdołam zaakceptować Antka. Ale nie chcę też stracić córki…

Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać filmy dla dorosłych niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”

Redakcja poleca

REKLAMA