„Mam dość swojej wścibskiej i wrednej matki. Wstyd przyznać, ale fantazjuję o tym, że umiera”

Kobieta, która nie kocha swojej matki fot. Adobe Stock
Chciałabym wyrzucić ją ze swojego życia. Dlaczego? Sami zobaczcie i oceńcie...
/ 27.01.2021 08:06
Kobieta, która nie kocha swojej matki fot. Adobe Stock

Dostanę przez ciebie zawału – jęczy matka. – Wykończę się. Ja tego nie przeżyję. Ciągle gada o sobie. „Ja, dla mnie, o mnie...”. Jej nerwy, żołądek, serce, wątroba, jej kręgosłup... Bezsenność. Zgaga. Podwójne widzenie... I wszystko przeze mnie – 29-letnią córeczkę, której nie pozwala normalnie żyć. Kiedy tylko zrobię jeden krok nie tak, jak ona chce, zaraz umiera. Doszło do tego, że jej nienawidzę. Boję się do tego przyznać, ale marzę, żeby zniknęła na zawsze.

To podstępna obłudnica

Powiedziałam, że się zapiszę na kurs salsy. Jest jesień, więc mam szansę, żeby w karnawale poszaleć na parkiecie. Dosyć siedzenia w domu przed telewizorem.
– Chyba żartujesz – zrobiła tę swoja minę „w ciup”. – Będziesz trzęsła pupą przed obcymi?! Śmieszne...
– Co w tym śmiesznego?
Jesteś za gruba do takich wygibasów. Zaraz się spocisz, zaczniesz sapać jak parowóz. To nie dla ciebie, córciu.
– A co jest dla mnie?
– Poznaj jakiegoś spokojnego pana, idź z nim na dancing i tańcz, ile chcesz. Złego słowa nie powiem.

Już wszystko zaplanowała. Wie, jak się powinnam ubrać, co powiedzieć, kiedy pozwolić na „poufałość”. Tak mówi: „na poufałość”. Skręca mnie, kiedy tak opowiada i planuje. Muszę iść do łazienki i umyć twarz zimną wodą, bo boję się, że mogłabym ją trzasnąć.

Nie jest stara. Ma dopiero 60 lat, a zachowuje się, jak pańcia z dziewiętnastego wieku. Ma bzika na punkcie czystości i moralności. Ale nie sprząta dla siebie, tylko dla ludzi, dla sąsiadek i koleżanek, które mogłyby ją obmówić, gdyby zobaczyły paproch na dywanie. Sama też plotkuje. Jest podstępna i złośliwa...
– Niby tak czysto u Krysi, ale ja mam bystre oko – śmieje się z satysfakcją. – Poszłam do łazienki, a tam, wyobraź sobie wewnątrz kubka do zębów TAKA obwódka, Sprząta, owszem, ale kiepsko.

Mdli mnie, gdy tego słucham. Wiem, że mnie też tak sprawdza. Na sto procent grzebie mi w torebce. Tylko komputer jest poza jej zasięgiem. SMS-ów też nie odbiera, nie potrafi...
– Znowu toto pikało – mówi, a później stoi nade mną i wypytuje: kto to był? Czego chciał? Skąd go znasz?

Nosi nylonowe podomki w kwiatki. Wygląda w nich paskudnie, ale nie da sobie nic powiedzieć. Uwielbia supermarkety. Godzinami wędruje między regałami i po kryjomu psika na siebie tanie perfumy z testerów. Potem cały przedpokój śmierdzi odorem bijącym z jej płaszcza. Oboje z ojcem tłumaczymy jej, żeby tego nie robiła, ale ona swoje.

Nic do niej nie dociera

Mój tata to osobny rozdział. Kompletnie go wykastrowała. Niby facet, a zachowuje się jak rozlazła baba. Siedzi z nosem w krzyżówkach i milczy. Ubiera się w bure blezerki i ciepłe pantofle. Kiedyś był przystojny, teraz przytył, zgarbił się, oczy mu zgasły, jest zwykłym, zahukanym emerytem. Za niego też jej nie lubię.

Ona jest ładna. Ma świeżą cerę, gęste włosy, niezłą figurę... Porusza się zgrabnie i lekko. Ma pełny biust. Mogłaby super wyglądać, ale woli robić z siebie staruszkę i narzekać. Ma w tym swój cel.
Nikt do mnie nie przychodzi, wypłoszyła wszystkie koleżanki. Potrafiła wejść do pokoju i powiedzieć:
– A ty, nie masz nic do roboty, tylko tak siedzieć i gadać? Bielizna jest do poskładania... Mnie by było szkoda czasu.

To jej ulubiona gadka „Ja na twoim miejscu... Ja, w twojej sytuacji...”. Nigdy nie ma wątpliwości, nawet w sprawach, na których się nie zna. Zawsze wie lepiej. Ciągle mnie dołuje. „Daj spokój – mówi. – To nie dla ciebie. Nie nadajesz się”.

Czuję, że nie jest ze mnie zadowolona. Nie wyszłam za mąż, nie jestem zbyt piękna, nie zrobiłam kariery. Nie ma się kim chwalić. Mój jedyny związek też rozwaliła.
– Po moim trupie wyjdziesz za chłopaka z dzieciakiem na karku – oznajmiła.
I tak Marcina szkalowała, że w końcu wyjechał.
– Nie potrafisz być dorosła – powiedział mi na pożegnanie. – A ja już mam jedną małą dziewczynkę na wychowaniu. Potrzebuję żony dla siebie i matki dla niej.

Wtedy zaczęło mi się śnić, że moja mama umarła. Wreszcie byłam szczęśliwa i wolna. Tylko w tych snach... Chcę od niej uciec, ale nie wiem, jak i dokąd? Gdzie nie spojrzę, tam ona w nylonowej podomce. Jak wielki, jadowity pająk...

Więcej listów do redakcji:„W wieku 16 lat oddałam córkę do adopcji. Teraz uratowałam życie wnuczce, która była ciężko chora”„Mój narzeczony pochodził z majętnej rodziny z koneksjami, a ja nie śmierdziałam groszem. To nie mogło się uda攄W wieku 45 lat zostanę po raz drugi mamą i po raz pierwszy babcią. Nie planowałam tego, ale tak w życiu bywa”

Redakcja poleca

REKLAMA