To się zdarzyło kilka lat temu. Karol zniknął w połowie stycznia z bez słowa wyjaśnienia. Jakby wyparował. Jego żona odchodziła od zmysłów, bez skutku wydzwaniając do niego na komórkę… W tych chwilach podtrzymywała Anielę na duchu jej siostra, Elka, a także nasza matka, sama niepokojąca się o syna, lecz dużo spokojniejsza.
Ja z kolei dzwoniłem do każdej osoby, która mogła nam udzielić jakiejś informacji, a ojciec objeżdżał wszystkich znajomych, których telefonów nie znaliśmy. Zawiadomiliśmy też policję. Przyjechali, porozmawiali z nami i sąsiadami, po czym zaliczyli mojego brata do kategorii „osoba poszukiwana”.
W praktyce oznaczało to, że na razie nie podejmą żadnych działań. Po dwóch dniach stwierdziliśmy, że sami musimy przeprowadzić śledztwo. Moja bratowa przypomniała sobie wtedy, że kilka tygodni wcześniej Karol spakował trochę osobistych drobiazgów i wyniósł je na strych, który służył w ich domu za przechowalnię rupieci.
Jeśli stamtąd zniknęły, znaczyłoby to, że jej mąż postanowił po prostu uciec od swojego dotychczasowego życia… Padło na mnie, ja poszedłem na strych sprawdzić, co z tymi pudłami. Były tam. A kilka centymetrów nad nimi zwisały nieruchome nogi Karola. Na ten widok zrobiło mi się słabo. Kiedy zobaczyłem jego twarz, zielonoszarą, wykrzywioną w okropnym grymasie, zwymiotowałem.
– Wojtek, co się stało? – zapytał ojciec, gdy wreszcie zszedłem na dół.
– Karol… Karol się powiesił.
Aniela zaczęła histerycznie płakać, jej siostra pobladła gwałtownie i bez sił opadła na krzesło, a ojciec musiał zająć się cuceniem matki, która zemdlała. Tylko ja stałem jak słup soli, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu, działania.
Może powinienem odczekać chwilę z tą informacją, przygotować na nią bliskich. Ale sam byłem w zbyt dużym szoku, żeby myśleć racjonalnie. Dopiero godzinę później przyszło mi do głowy, żeby zadzwonić na policję.
Nie zostawił nawet listu
Podczas gdy ja zajmowałem się formalnościami pogrzebowymi, nad mamą i Anielą opiekę sprawował tata, który jak dotąd trzymał się całkiem nieźle. Do czasu pogrzebu żona Karola zamieszkała w domu moich rodziców. Atmosfera w rodzinie z dnia na dzień stawała się coraz gorsza. Bratowa i mama bez środków uspokajających w ogóle nie potrafiły już funkcjonować, tata był nieprzytomny z niewyspania.
Na domiar złego, oprócz tego obezwładniającego smutku cały czas wisiało między nami straszne pytanie: dlaczego? Dlaczego Karol to zrobił? Nie zostawił żadnego pożegnalnego listu. Nikt z nas nie zauważył, żeby ostatnio był jakoś szczególnie przygnębiony. Nie uskarżał się na żadne dolegliwości, nic go nie bolało. Miał pracę, dom, żonę, którą kochał…
Dwa miesiące po śmierci Karola spotkaliśmy się na rodzinnym obiedzie u Anieli. Oprócz naszej trójki przyszła też Elka. Trochę mnie to zdziwiło, bo ona i Aniela wcale nie żyły w dobrych stosunkach…
W domu sporo się zmieniło, widać było, że bratowa starała się, żeby jak najmniej rzeczy przypominało jej męża. Z wieszaków poznikały jego ubrania, obok sofy nie stał już fotel, w którym lubił siadać. Znikło jeszcze wiele innych przedmiotów należących do Karola, jednak na stoliczku przy lampie wciąż stała jego kryształowa popielniczka, prezent od żony.
Tata uśmiechnął się smutno.
– Tyle razy mówiłem mu, żeby nie palił tyle… Wiecie, że nakryłem go pierwszy raz na paleniu, jak miał piętnaście lat?
– Tak, mówił mi o tym – skrzywiła się Aniela. – Podobno go potem przez tydzień tyłek bolał, takie dostał lanie.
– Tak? Nie pamiętam – zdziwił się ojciec.
– No, z tego, co mówił Karol, wynika, że dostawał w tyłek za każde przewinienie! – Aniela spojrzała oskarżycielsko na ojca.
– O co ci chodzi? – tata zmarszczył brwi.
Atmosfera w jednej chwili zgęstniała.
Posypały się wzajemne oskarżenia
– Ej, nie spotkaliśmy się tutaj, żeby się kłócić – próbowałem łagodzić sytuację.
– Nie, nie, Wojtek! Ona mnie oskarża i muszę się dowiedzieć dlaczego…
– Nie wie tata? Może tata po prostu nie zauważył, że Karol przez całe życie walczył o uznanie taty, a tylko dostawał w dupę! Bo tata kochał tylko jego! – tym razem Aniela wskazała palcem mnie.
– Krystyna, ty słyszałaś?! – ojciec spojrzał na żonę, szukając u niej wsparcia.
– No wiesz, może rzeczywiście trochę faworyzowałeś Wojtka… – mama zaczęła nerwowo gładzić serwetę na stole.
Ojciec gwałtownie poczerwieniał.
– Kobieto, co ty wygadujesz?! – wrzasnął. – Przecież twoja synowa mnie oskarża, że Karol zabił się przeze mnie!
– Na pewno nie – zaprzeczyła mama.
– A właśnie, że tak! – krzyknęła bratowa. – Przecież on tego nie zrobił bez powodu! Miał kochającą żonę, piękny dom, pracę. Jedyne, czego mu brakowało przez całe życie, to uznanie własnego ojca!
– Aniela, przestań, przecież to był dorosły facet, a ty mówisz o jakichś sprawach z przeszłości – wtrąciła się nagle Elżbieta. Lepiej ty się przyznaj, moja droga, co cię łączyło z Wojtkiem. Tak, tak, z tobą! – Ela wytknęła mnie oskarżycielsko palcem.
– Ze mną? – spojrzałem zdumiony na Elkę. – Coś ci się pomieszało…
– Mnie? Na pewno nie. Karol wiedział, że ze sobą romansujecie. Powiedział mi to! Wiedział i strasznie się tym gryzł. Dlatego nie lubił, jak do nich przychodziłeś.
– Przychodziłem często chyba tylko wtedy, jak miał gorszy okres w pracy i więcej pił… Chciałem mu pomóc.
– Akurat! Karol pił, bo wiedział, że macie romans! – to mówiąc, Elka wybiegła z pokoju, a Aniela jak burza wypadła za nią.
Zapanowała chwila kłopotliwej ciszy. Spojrzałem na rodziców, którzy z kolei bacznie przyglądali się mnie, jakby chcąc wyczytać z mojej twarzy, czy to prawda. Nie wiedziałem: śmiać się, czy płakać.
– Chyba jej nie wierzycie?
– Twierdzisz, że Elka to sobie wymyśliła? Po co miałaby oskarżać o romans własną siostrę? – zapytała mama.
– Nie mam pojęcia – przyznałem.
– Szczerze mówiąc, mnie zawsze wydawało się, że Aniela ci się podoba.
– Mamo, od podobania do romansu daleka droga. To żona mojego brata!
– A dlaczego się nigdy nie ożeniłeś?
– To moja sprawa…
– Wiem! Pewnie jesteś w niej zakochany! – zawyrokowała mama.
– Kochanie, to na pewno nie tak – próbował mnie bronić ojciec.
– Wiem swoje. A Aniela nigdy tak naprawdę nie kochała Karola, o!
Tego dnia padło jeszcze sporo gorzkich słów. Tak gorzkich, że gdybyśmy po nich spróbowali zjeść obiad, pewnie żaden kęs nie przeszedłby nam przez gardło. Dlatego rozeszliśmy się do swoich mieszkań. To był ostatni raz, kiedy spotkaliśmy się wszyscy razem. Od wspólnych znajomych wiem, że Aniela zerwała wszelkie kontakty ze swoją siostrą, i że próbuje sprzedać dom, bo planuje przeprowadzkę do innego miasta.
Nie mam z nią kontaktu. Chyba oboje podświadomie boimy się, że gdybyśmy zaczęli się widywać, dla innych byłoby to potwierdzenie rzekomego romansu, który usiłowała nam wmówić siostra Anieli. Nie mam pojęcia czemu! Ja nie bywam u rodziców, nawet na święta złożyłem życzenia tylko tacie. Po dziś dzień nadal nikt nie wie, dlaczego Karol to zrobił. Za to ja wiem, że mój brat, wieszając się na strychu, zabił nie tylko siebie, ale także całą naszą rodzinę.
Czytaj także:
„Latami nie widziałam córki, która zamieszkała w Stanach. Trudno, wystarczą mi dzieci, które zostały w Polsce”
„Dla biologicznej matki byłem tylko rekwizytem do wyłudzenia pieniędzy na ulicy. Oddała mnie bez mrugnięcia okiem”
„Moja żona to niewierna kłamczucha. Nakryłem ją z kochankiem w naszym mieszkaniu. Płakała i mówiła, że to moja wina”