„Miałam wakacyjny romans pod nosem męża. Kochanek mnie oszukał, ale dzięki temu zdecydowałam się na dziecko”

Kochankowie na plaży fot. Adobe Stock, pha88
„Pozwolił sobie dotknąć mojego uda pod stołem, tak że Przemek nie widział. Myślałam, że zwariuję. Nigdy chyba tak bardzo nie pożądałam mężczyzny, jak wtedy jego. Nie dałam jednak nic po sobie poznać”.
/ 03.07.2022 12:01
Kochankowie na plaży fot. Adobe Stock, pha88

Całą drogę w samolocie trzymaliśmy się z Przemkiem za ręce. I dla mnie, i dla niego to był pierwszy lot, więc byliśmy trochę przejęci. Lecieliśmy wreszcie na swoje upragnione wakacje nad ciepłe Morze Śródziemne, do Turcji. Byliśmy 5 lat po ślubie, ale nie mieliśmy dzieci, bo wydawało się nam, że wciąż nie nadszedł na to czas. Przemek jest nauczycielem, nie zarabia więc zbyt wiele. Ja pracowałam jako urzędniczka w banku i dopiero niedawno awansowałam na kierowniczkę działu i dostałam podwyżkę. Zdecydowaliśmy się więc wziąć kredyt na małe mieszkanie.

Czekałam na te wakacje bardzo długo

Po przylocie zakwaterowano nas w hotelu położonym nad samym morzem. Byłam pod wrażeniem basenów z turkusową wodą i soczystości wszechobecnej zieleni, a także niezwykłej uprzejmości personelu, zwłaszcza kelnerów w naszej restauracji. Nasz stolik obsługiwał Mohamad. Był nieziemsko przystojny. Zachwycałam się jego urodą za każdym razem, kiedy podchodząc do naszego stolika, patrzył na mnie tymi swoimi czarnymi oczami. A robił to bardzo często, bo ciągle a to coś przynosił, a to sprzątał, a to po prostu pytał, czy wszystko w porządku i czy jesteśmy zadowoleni. Z początku unikałam jego wzroku, ale z czasem wręcz na niego czekałam. Prawdę mówiąc, pochlebiało mi, że zainteresował się mną taki przystojniak. I z dnia na dzień czułam, jak w naszych spojrzeniach zaczyna płonąć ogień.

Któregoś razu, przechodząc obok mnie, niby niechcący dotknął moje ramię. Przeszedł mnie dreszcz... Przemek, oczywiście, tego nie widział, bo Mohamad pozwalał sobie na jakiekolwiek gesty wobec mnie tylko wtedy, gdy mój mąż odwrócił głowę czy był czymś zajęty. O ironio, Przemek bardzo go polubił, bo był miły dla nas obojga i chętnie opowiadał po angielsku o różnych miejscowych ciekawostkach. Kiedy więc któregoś wieczora siedzieliśmy w kafejce nad samym morzem i zobaczył przechodzącego obok Mohamada (miał wtedy wolne), zaprosił go do naszego stolika.

Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł, ale również, szczerze mówiąc, bardzo tego chciałam. Mohamad usiadł obok mnie. Pozwolił sobie dotknąć mojego uda pod stołem, tak że Przemek nie widział. Myślałam, że zwariuję. Nigdy chyba tak bardzo nie pożądałam mężczyzny, jak wtedy jego. Nie dałam jednak nic po sobie poznać. Ale kiedy mój mąż wyszedł do łazienki, Mohamad powiedział, że mnie pragnie i błagał, żebym znalazła możliwość, aby spotkać się z nim sam na sam.

Oczywiście, że to zrobiłam. Gdy wróciliśmy do pokoju, powiedziałam Przemkowi, że zejdę jeszcze do baru, aby kupić dla nas coś do picia. Mohamad czekał na mnie na plaży. Kochaliśmy się jak szaleni. Kiedy dziś o tym myślę, jest mi wstyd. Wtedy jednak działałam jak zahipnotyzowana. Kilka razy jeszcze oszukałam Przemka, żeby się spotkać z kochankiem. Mąż niczego się nie domyślił. Niestety, kiedy tylko Mohamad wyczuł moją słabość do niego, perfidnie to wykorzystał. Zaczął mi opowiadać, że ma chorą matkę i nie ma pieniędzy na jej leczenie, a ja mu uwierzyłam. Zrobiło mi się go żal, wypłaciłam więc z bankomatu równowartość tysiąca złotych i mu wręczyłam. Następnego dnia wyraźnie mnie ignorował i nie podchodził do naszego stolika. Obsługiwał nas inny kelner. Pod byle pretekstem podeszłam do Mohamada i zapytałam, co się stało. „Nic. O co ci chodzi? Mam porozmawiać z twoim mężem?” – usłyszałam.

Jakbym dostała obuchem w głowę

Nagle obudziłam się z mojego bajkowego tureckiego snu. Wstydziłam się spojrzeć Przemkowi w oczy. Myślałam o sobie jak najgorzej. Na szczęście wracaliśmy już do kraju. Kiedy w samolocie chwycił mnie za rękę, rozpłakałam się. Spytał, dlaczego. „Tak bardzo cię kocham, przepraszam za wszystko...” – wyłkałam. Roześmiał się. „No, coś ty, Anka, przecież jakoś dolecimy, nie ma co się żegnać z życiem. Przestań, mała... – i mocno mnie przytulił. Mój kochany dobry mąż.

Pocieszam się, że to, co mnie spotkało, nie wydarzyło się na darmo. Bo uświadomiło mi, kto jest ważny w moim życiu i czego powinnam się trzymać. Teraz wiem, że nie dam się nikomu omamić i nie uwikłam się w żaden romans. Do końca życia będę wierna mężowi. No i chyba wreszcie zdecydujemy się mieć dzieci. Dojrzeliśmy do tego. Ja dojrzałam.

Czytaj także:
„Mam dość narzeczonego pracoholika. Mówi, że pracuje na naszą przyszłość, a tak naprawdę tylko niszczy nasz związek”
„Była miłością mojego życia, ale złamała mi serce. Gdy miałem już szczęśliwą rodzinę, poprosiła o drugą szansę”
„Mam nieślubne dziecko z przygodnego romansu. Prawdy nie zna moja żona ani… mąż byłej kochanki”
„Mąż zostawił mnie dla ciężarnej kochanki. Nie pozostałam dłużna i też znalazłam 20 lat młodszego faceta”

Redakcja poleca

REKLAMA