- Pa, kochanie – Darek pocałował moją dłoń, ukłonił się naszej sąsiadce, wsiadł do samochodu i odjechał.
- Zazdroszczę pani – westchnęła sąsiadka. – Przystojny, pachnący, elegancki, zadbany. Mąż jak z reklamy kosmetyków.
Westchnęła raz jeszcze i weszła do bramy. Poszłam za nią. Na klatce schodowej czuć było zapach wody kolońskiej, której używał Darek.
Przekręciłam klucz w zamku i znalazłam się w przedpokoju. Wszystkie szuflady komody były wysunięte, drzwi od szafy otwarte. Na podłodze pomiędzy skarpetkami i skórzanymi paskami poniewierały się buty Darka. Zajrzałam do łazienki. Mokry ręcznik leżał na posadzce. Z umywalki sterczała suszarka do włosów, a spod niej tubka niezakręconej pasty do zębów.
Flakony z płynami do kąpieli stały wzdłuż brzegu wanny, którą ozdabiał szlaczek zaschniętej piany. Mąż jak z reklamy kosmetyków, zaśmiałam się ironicznie, wchodząc do sypialni. Koszule Darka, zdjęte z wieszaków, piętrzyły się na łóżku. Na oparciu fotela wisiało kilka krawatów, a blat toaletki zarzucony był slipkami.
Zmęczenie po nocnym dyżurze w szpitalu dawało coraz bardziej o sobie znać. Bolała mnie głowa, bolały plecy, bolały stopy. Marzyłam o prysznicu i filiżance małej czarnej. Jak tu jednak pić spokojnie kawę, gdy wokół bałagan, jęknęłam, siadając na brzegu łóżka. Wielkie lustro na drzwiach przesuwanej szafy odbijało moją postać – szczupłą kobietę, o podkrążonych oczach, z włosami związanymi w kitkę, ubraną w kwiecistą sukienkę.
Nie zapowiadało się, że coś z nim jest nie tak
Podniosłam się powoli, wyjęłam z szafy wieszaki i zabrałam się za wieszanie koszul. Po chwili jednak zrezygnowałam. Były tak pogniecione, że wymagały prasowania. Zgarnęłam do szuflady slipki z blatu toaletki i wyszłam z sypialni. Stojąc pod prysznicem, przypomniałam sobie rozmowę z przyjaciółką, gdy zwierzyłam się jej przed laty, że poznałam fajnego chłopaka.
– Gdzie go dorwałaś? – wykrzyknęła Majka. – Chyba nie w dyżurce pielęgniarskiej?
– Na przystanku autobusowym.
– Na przystanku autobusowym? – zdziwiła się. – To mało romantyczne miejsce – stwierdziła, nie kryjąc rozczarowania.
Kiedy jednak przedstawiłam jej Darka, wpadła w zachwyt.
– Pasujecie do siebie. Ty, czyściutka, ładna pielęgniarka. On, przystojny czyścioszek. Będziecie ze sobą szczęśliwi, nie ma wątpliwości – powiedziała to z taką miną, jakby przepowiadanie przyszłości było jej zawodem.
Gdybym wtedy wiedziała, że mój przystojny czyścioszek zjawia się na każdej randce „odprasowany” rękoma mamusi, nie doszłoby tak szybko do naszego ślubu. Zamieszkałabym z nim na próbę. I nawet nie po to, by nauczyć go prasowania koszul, bo to nie było dla mnie ciężarem. Tylko po to, by nauczyć go dbania o porządek.
Przed ślubem nigdzie razem nie wyjeżdżaliśmy i do głowy mi nie przyszło, że Darek może być bałaganiarzem. Sądziłam, że jeśli jest zadbany, to na pewno lubi porządek. Pierwszego szoku doznałam w pokoju hotelowym podczas podróży poślubnej, patrząc jak mój mąż przerzuca swoje ubrania z torby na półkę w szafie.
– Poukładaj je starannie – zaproponowałam.
– Po co? Jak trzeba będzie założyć, to się wyprasuje.
– Chcesz tracić czas na prasowanie?
– Ja?
Ach, to tak, pomyślałam. I nagle oczyma wyobraźni ujrzałam siebie pochyloną nad deską do prasowania, a obok stertę koszul. Kolejnego szoku doznałam, gdy weszłam do łazienki, z której wyszedł mój mąż. Podłoga była zalana, ręczniki ociekające wodą wisiały na brzegu wanny. W umywalce leżała tubka niezakręconej pasty do zębów i szczotka do włosów.
– Posprzątaj po sobie – poprosiłam.
– Ja? Przecież pokojówka to zrobi.
Od tamtego czasu minęło pół roku.
Kocham Darka, jednak jego bałaganiarstwo irytuje mnie coraz bardziej. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie robi nic, by zmienić swoje nawyki, zwłaszcza że bałagan wokół siebie robi tylko w domu.
Ten plan miał pomóc, a nic nie zmienił
W pracy jest idealnie zorganizowanym pracownikiem.
– Ponalepiaj na meblach karteczki z napisem, co i gdzie powinien schować – zaproponowała Majka, gdy po wyjściu spod prysznica, zadzwoniłam do niej, by kolejny raz się wyżalić.
– Nalepiałam. Nie działa.
– A może ty się czepiasz? Może jesteś zbyt pedantyczna? Byłam u was wiele razy, ale jakoś nigdy nie zauważyłam bałaganu.
– Wpadnij jutro. Ja wrócę po nocnym dyżurze, a Darek wyjdzie do pracy.
– Wpadnę, bo patrząc na twojego męża, trudno mi uwierzyć, że siedzi w nim dwóch Darków – zażartowała.
Następnego dnia rano Majka wchodząc do naszego mieszkania, potknęła się o buty Darka. Chwyciła mnie za ramię i zaklęła głośno:
– Jasny gwint. Ale pobojowisko.
Tak samo zareagowała, wchodząc do łazienki, kuchni i salonu.
– Olu, mam pomysł, jak szybko i skutecznie go wychować – oznajmiła, gdy już ochłonęła. – Pomogę ci sprzątnąć ten bajzel, a potem pogadamy.
Dwie godziny później Majka schowała do szafy ostatnią z wyprasowanych koszul Darka, a ja zaparzyłam nam kawę.
– Co to za pomysł? – dopytywałam się.
– Powiesz Darkowi, że wyjeżdżasz na kilkudniowy kurs, a w tym czasie zamieszkasz ze mną. Będzie musiał zadbać o porządek wokół siebie.
Następnego dnia poprosiłam w pracy o cztery dni urlopu, a wieczorem oznajmiłam Darkowi, że wysyłają mnie na kurs.
– Tak nagle? I to teraz, gdy ja mam ważny projekt do opracowania? Nie możesz zrezygnować?
– Nie mogę. Proszę cię, dbaj o porządek, bo nic nie znajdziesz.
– Ja? Chyba żartujesz. Nie jestem bałaganiarzem.
Dwa dni u Majki bez włączonej komórki zniosłam dzielnie. Ale trzeciego dnia oczyma wyobraźni widziałam Darka, który gubił się w bałaganie. Czwartego dnia wieczorem pobiegłam do mieszkania. Otworzyłam drzwi i stanęłam zaskoczona. W przedpokoju panował idealny porządek, tak jak i w całym mieszkaniu. Że też wcześniej nie wpadłam na taki pomysł. Rozłąka czyni jednak cuda, uśmiechnęłam się i wtedy wszedł Darek.
– Zaskoczona?
– Bardzo.
– Przecież mówiłem, że nie jestem bałaganiarzem – przytulił mnie do siebie i w tym momencie rozległ się dzwonek.
– Otworzę – powiedziałam.
W drzwiach stał mój teść.
– Nie będę wchodził, w samochodzie czeka żona. Jedziemy do domku w górach – powiedział, podając mi laptopa Darka.
Widząc moją zdziwioną minę, wyjaśnił:
– Zapomniał go zabrać. Siedział u nas nad projektem trzy dni. Jutro rano musi go oddać.
Chcesz podzielić się z innymi swoją historią? Napisz na redakcja@polki.pl.
Czytaj także:„W wieku 16 lat oddałam córkę do adopcji. Teraz uratowałam życie wnuczce, która była ciężko chora”„Mój narzeczony pochodził z majętnej rodziny z koneksjami, a ja nie śmierdziałam groszem. To nie mogło się uda攄W wieku 45 lat zostanę po raz drugi mamą i po raz pierwszy babcią. Nie planowałam tego, ale tak w życiu bywa”