„Mąż chce puścić 16-letnią córkę ze znajomymi w góry. Nie wie, że nastolatki zerwane ze smyczy dostają małpiego rozumu?”

małżeństwo kłóci się o córkę fot. Adobe Stock, Liubomir
„Marek przesiedział u córki prawie półtorej godziny. Nie rozumiałam, co się dzieje. Sądziłam, że załatwi sprawę raz dwa, a on trzymał mnie w niepewności aż tak długo. Niecierpliwiłam się. Dreptałam po przedpokoju, próbowałam podsłuchiwać. Ale zza drzwi nie dochodziły podniesione głosy. W końcu wyszedł i to, co powiedział, wcale mi się nie spodobało”.
/ 20.12.2022 12:30
małżeństwo kłóci się o córkę fot. Adobe Stock, Liubomir

Byłam pewna, że w tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych podczas przerwy zimowej córka wyjedzie z nami na kilka dni na narty, a resztę wolnego spędzi u babci we Wrocławiu. A tu spotkała mnie niespodzianka… 

Wszystko zaczęło się tydzień temu. To właśnie wtedy Ania oświadczyła, że zamierza wyjechać ze swoim chłopakiem i znajomymi w góry. Na dwa tygodnie. Gdy to usłyszałam, po prostu osłupiałam. Nie mogłam uwierzyć, że w ogóle mogła o tym pomyśleć. Gdy już jednak ochłonęłam, oczywiście zaprotestowałam.

To nie moja decyzja? Tata jej pozwoli?

– Słucham? Nie ma mowy, jesteś na to za młoda! – zagrzmiałam.

– Wcale nie. Mam prawie 16 lat! – obruszyła się. 

– No właśnie, do pełnoletności ci jeszcze daleko…

– I co z tego? Nie jestem już małą, głupiutką dziewczynką. Poradzę sobie – nie ustępowała.

Mnie też niełatwo było przegadać.

– Doprawdy? W twoim wieku emocje często wygrywają z rozumem…

– Co masz na myśli? Że zajdę w ciążę? Zacznę palić, pić, brać narkotyki? Że ktoś na nas napadnie?

– Na przykład.

– To oświadczam ci uroczyście, że nic takiego się nie wydarzy.

– Być może, ale i tak mówię nie. Za dwa lata, proszę bardzo, droga wolna. A na razie nie ma tematu – ucięłam. Spodziewałam się, że córka pogodzi się z moją decyzją. Nic z tego!

Wściekła się jak nigdy dotąd. Krzyczała, że wszyscy z jej klasy gdzieś samodzielnie wyjeżdżają, że nie mogę jej wiecznie trzymać pod kloszem, że powinnam jej zaufać, bo ma swój rozum.

– Na szczęście nie tylko od ciebie zależy decyzja. Jest jeszcze tata! A on na pewno mi pozwoli – wrzasnęła na koniec i zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, zamknęła się w swoim pokoju.

W pierwszej chwili chciałam pójść za nią i zrugać ją za to, że się w ten sposób do mnie odzywa, ale zrezygnowałam. Pomyślałam, że jak mąż przyjdzie z pracy, to ustawi ją do pionu. Zawsze mówiliśmy jednym głosem w sprawach dotyczących wychowania córki. Sądziłam, że tym razem będzie podobnie. 

Mąż zjawił się po trzech godzinach. Podsunęłam mu obiad pod nos i gdy zabrał się za jedzenie, opowiedziałam o pomyśle Ani i jej reakcji, gdy przedstawiłam swoje argumenty i powiedziałam: nie.

– Naprawdę tak na ciebie naskoczyła? Przecież nigdy wcześniej tak się nie zachowywała – zdziwił się.

– No właśnie. Też byłam zaskoczona… To nie wszystko. Na koniec wykrzyczała mi w twarz, że decyzja nie należy do mnie, tylko do ciebie. A ty na pewno zgodzisz się na ten wyjazd!

– Zwariowała? W życiu! Jest na to za smarkata! Zaraz jej to wytłumaczę – zagrzmiał i ruszył do pokoju córki.

Pomyślałam, że najdalej za kwadrans będzie po problemie

Ania bywała czasem rogata, jak to nastolatka, ale bardzo liczyła się ze zdaniem ojca. Byłam pewna, że gdy i od niego usłyszy nie, zapomni o wyjeździe z przyjaciółmi.

Marek przesiedział u córki prawie półtorej godziny. Nie rozumiałam, co się dzieje. Sądziłam, że załatwi sprawę raz dwa, a on trzymał mnie w niewiedzy i niepewności aż tak długo. Niecierpliwiłam się. Dreptałam po przedpokoju, próbowałam podsłuchiwać. Ale zza drzwi nie dochodziły żadne podniesione głosy. W końcu wyszedł.

– Wiesz co, kochanie? Mamy bardzo mądre i rozsądne dziecko. Możemy być z siebie dumni – uśmiechnął się.

Co mam przez to rozumieć? – łypnęłam na niego niepewnie.

– Że spokojnie możemy jej zaufać i puścić na ten wyjazd. Jestem tego pewien – wypalił.

Osłupiałam. Po raz drugi tego dnia. Wszystkiego się spodziewałam, tylko nie tego. Przez chwilę nie potrafiłam wydusić z siebie nawet  słowa.

– Zwariowałeś? O czym ty w ogóle mówisz? W głowie ci się pomieszało czy co? – ryknęłam, gdy już otrząsnęłam się z szoku.

– Uspokój się, Ania wszystko mi wytłumaczyła! – odparł i zaciągnął mnie do salonu.

A potem powiedział, co usłyszał od córki. Że znaleźli ładne nowe mieszkanie na strzeżonym osiedlu, więc będą bezpieczni. Ma aż cztery pokoje i 6 miejsc do spania, więc nie wyjdzie ich to drogo. Że od narkotyków, alkoholu i papierosów będzie się trzymać z daleka, bo to w jej towarzystwie niemodne. Poza tym próbowała już tego wszystkiego (co?!) i jej się nie spodobało. Że nie będą się wałęsać po nocy, bo nikt z nich nie lubi takich atrakcji, a poza tym w tym miasteczku nawet nie ma żadncyh klubów. Że będzie codziennie dzwonić i o wszystkim nas informować… Na wszystko miał argumenty.

– No dobrze. A co będzie jak się prześpi z tym swoim chłopakiem? – wytoczyłam ostatnie, ale najcięższe działo. Mąż tylko wzruszył ramionami.

– Zastanów się. Przecież ona wcale nie musi jechać w góry, żeby uprawiać seks. Może to zrobić wszędzie, nawet w domu, gdy nas nie ma. Kto wie, może już ma za sobą ten pierwszy raz. Nie pytałem, bo mi trochę głupio, ale kto wie – odparł spokojnie.

A potem jak gdyby nigdy nic rozsiadł się na kanapie i włączył telewizor, dając mi do zrozumienia, że uważa sprawę za załatwioną.

Jestem zła na męża. Nie podoba mi się, że stanął po stronie córki. Nie rozumiem, jak może być tak ślepy i nierozsądny? Przecież nie od dziś wiadomo, że nastolatki zawsze obiecują, że będą grzeczne, rozsądne i nie zrobią nic złego. A jak się zerwą ze smyczy, to małpiego rozumu dostają. Zwłaszcza na wyjazdach. Kto mi da gwarancję, że z Anią będzie inaczej? Zwłaszcza, jak przyjaciele zaczną ją namawiać do złego, naciskać?

Próbowałam to jeszcze kilka razy uświadomić mężowi, ale do niego nic nie dociera. Jak katarynka potarza, że ufa córce, wierzy w jej rozsądek i że ja też powinnam. Nawet nową torbę podróżną na kółkach jej kupił, choć ja jeszcze nie zgodziłam się na wyjazd.

Co mam robić? Uparcie trwać przy swoim nie, czy jednak zaryzykować i posłuchać męża? Boję się jednak, że jak wybiorę to drugie rozwiązanie, to oka ze strachu przez dwa tygodnie nie zmrużę… A jak pierwsze, to wyjdę na tą złą i stracę szacunek Ani…

Czytaj także:
„Przy nowej koleżance córka zmieniła się nie do poznania. Ta emocjonalna wampirzyca wyssała z niej całą radość życia”
„Nastoletnie dzieci nie akceptowały mojej ciąży. Warczały, że nie chcą mieć niczego wspólnego z >>tym bachorem<<”
„Córka nie dostała w prezencie smartfona, więc postanowiła zdobyć go inaczej. Przez smarkulę najadłam się wstydu jak nigdy”

Redakcja poleca

REKLAMA