– Adam, synku, wychodzę w sobotę wieczorem – powiedziała mama w połowie tygodnia. – Późno wrócę.
– Jasne, jasne… Ale kolację mi zostawisz? – upewniłem się.
– Tak, oczywiście.
– Idziesz z ciocią Zosią do kina? – domyśliłem się.
– No… właściwie nie.
– To dokąd?
– Mam spotkanie ze znajomymi – spłoniła się jak nastolatka.
Czyżby moja mama kogoś poznała? Od prawie dwudziestu lat, czyli od chwili kiedy zmarł tata, z nikim się nie spotykała. Często nawet głośno deklarowała, że jestem jedynym mężczyzną w jej życiu i żadnego innego nie potrzebuje. I choć różne znajome, z ciocią Zosią na czele, co i rusz próbowały ją swatać, ona pozostawała wierna tylko mnie…
Skradałem się za nią jak rasowy detektyw
W sobotę od rana mówiłem mamie, jaki ciekawy program jest w telewizji w ten jesienny wieczór. I jaka szkoda, że wychodzi, bo będę go musiał oglądać sam. Udałem, że nie dostrzegam, jak starannie się szykuje na to wyjście. Jednak ledwo zamknęła za sobą drzwi, ubrałem się błyskawicznie i ruszyłem w ślad za nią.
Mama nie mogła przewidzieć, że będę ją śledził, jednak pewnie bała się, że podczas randki może ją przypadkiem zobaczyć jakiś znajomy. Dlatego przez całą drogę rozglądała się uważnie wokół, a w kawiarni zajęła stolik w ciemnym kącie. Gdy wkrótce do drzwi lokalu zbliżył się elegancki mężczyzna w wieku mamy, z bukietem róż w ręce, odgadłem, że to „on”!
Nie myliłem się. Mężczyzna wszedł do środka, rozejrzał się uważnie. Wtedy z kąta wychyliła się mama i zamachała w jego kierunku. Wytężyłem wzrok, żeby zobaczyć, jaki charakter będzie miało powitanie pary spiskowców. Czy będzie kurtuazyjne jak na pierwszej randce, czy bardziej serdeczne, świadczące o większej zażyłości. Od tego uzależniałem to, w jaki sposób zareaguję…
Nie da się ukryć, że powitanie było niezwykle serdeczne i świadczyło o tym, że łączy ich długa i bardzo zażyła znajomość! Mama musiała się do tej pory naprawdę dobrze kryć, skoro absolutnie nic nie zauważyłem. Ta serdeczność powitania sprawiła, że uznałem, iż nie ma sensu czekać, i trzeba wkroczyć do akcji.
Wszedłem do sali, od razu ruszając w stronę mamy i jej tajemniczego znajomego. Gdy stanąłem obok stolika, mama gwałtownie wyrwała swoją dłoń z dłoni mężczyzny.
– Adasiu, pozwól że ci przedstawię. To jest pan Karol.
– Chyba nie mówisz na pan do kogoś, kto trzyma cię za rękę? – spojrzałem na nią ironicznie.
– No nie…
– Młody człowieku – elegancki pan postanowił stanąć w jej obronie. – Twoja mama jest dorosła i chyba ma prawo…
– Oczywiście, że ma prawo, ale zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy i mówiliśmy sobie o wszystkim. A teraz życzę wam miłego wieczoru i dobranoc – skłoniłem się z uśmiechem.
Naprawdę zależy mi na jej szczęściu
Do domu wróciłem bardzo zadowolony z siebie i od razu zadzwoniłem do kogoś z dobrą wiadomością. A potem usiadłem przed telewizorem. Moje ujawnienie się chyba popsuło wieczór zakochanym, bo mama wróciła godzinę po mnie. Ubawiła mnie jej niepewna mina.
– Synku, przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale bałam się, jak zareagujesz… – zaczęła niepewnym głosem.
– Niepotrzebnie. Ja się naprawdę strasznie cieszę.
– Ale… w tej kawiarni, wyglądało to inaczej… Zresztą powiedz, po co mnie śledziłeś?
– Bo cię znam i wiem, że byś mi się jeszcze długo do tego nie przyznała. A może, w jakiejś chwili szalonego przypływu macierzyńskiej miłości, w ogóle zrezygnowałabyś z tej znajomości, nic mi o tym nie mówiąc… A tego się bardzo bałem, i dlatego musiałem się ujawnić.
– Dlaczego? – spojrzała na mnie podejrzliwie.
– Bo ja też kogoś mam.
– Od dawna?
– Od ponad roku.
– I ukrywałeś to przede mną?!
– No wiesz, bałem się, jak zareagujesz – ledwo skończyłem, oboje parsknęliśmy śmiechem.
Teraz i mama, i ja szykujemy się do naszych ślubów. Przez chwilę mieliśmy nawet szalony pomysł, żeby wziąć je wspólnie, jednak zrezygnowaliśmy. Dlatego najpierw ja wyfrunę spod skrzydeł mamy, potem ona na powrót stanie się mężatką.
Czytaj także:
„Po śmierci ojca mama znalazła nową miłość. Pękają nam serca, bo jest z nim szczęśliwsza niż z tatą”
„Czułam, że kochanek mamy to typ spod ciemnej gwiazdy. Prosiłam, by skończyła ten romans, bo to skończy się tragedią”
„Mama nie znalazła dla mnie żadnego ciepłego słowa, za to dla kochanka już tak. Ja miałam figę z makiem, a on ciepły rosołek"