„Ludzie nazwaliby mnie żigolakiem, ale ja po prostu korzystam z życia. Sypiam z pięknymi kobietami i jeszcze zarabiam”

Sypiam z kobietami za pieniądze fot. Adobe Stock, WavebreakmediaMicro
Tuż przed odjazdem Beata wręczyła mi prezent: skórzany portfel. Zawierał kilkanaście banknotów o wysokim nominale. W następnych miesiącach podobne wyjazdy zdarzały się kilkakrotnie. W sumie cieszyłem się, że życie dało mi taką szansę.
/ 16.09.2021 15:06
Sypiam z kobietami za pieniądze fot. Adobe Stock, WavebreakmediaMicro

Jak to się właściwie zaczęło? I jak to jest możliwe, że od pewnego czasu moim głównym źródłem utrzymania są po prostu… kobiety? Nie dziewczyny, tylko właśnie kobiety. Dlaczego tak to określam? Może po prostu dlatego, że ja mam 20 lat, a one zwykle, hmm... no cóż, nieco więcej.

Najzabawniejsze jest to, że zawdzięczam ten nietypowy sposób zarabiania pieniędzy swojej, podobno niezwykłej, atrakcyjności.

Czasami zastanawiam się, jak długo to może jeszcze potrwać?

Przecież z wiekiem ta moja atrakcyjność będzie malała, aż w końcu w ogóle przeminie. A ja właściwie nie robię nic, żeby zmienić swoje życie. Jest mi dobrze tak, jak jest i właściwie pragnąłbym, żeby to nigdy się nie skończyło. Ale – jak w refrenie piosenki sprzed lat – „nic nie może przecież wiecznie trwać”…

Muszę coś ze swoim życiem zrobić! Tylko co?!

Ta historia miała zupełnie niewinny początek. Pewnego razu stałem na przystanku, czekając na autobus. Jechałem do kolegi, z którym mieliśmy uczyć się do egzaminów maturalnych. Nagle tuż przede mną zatrzymała się jakiś superbryka z zamiejscową rejestracją. Za kierownicą siedziała kobieta. Otworzyła okno i przechyliła się w moim kierunku.

– Przepraszam… – zawahała się chwilę – pana, jak najprościej dojechać na… – wymieniła nazwę ulicy sąsiadującej z adresem, pod który się udawałem.

– O, to blisko! Właściwie… mogę pokazać pani dokładnie, gdzie to jest, bo sam jadę w tamtym kierunku.

– Tak? To świetnie, proszę wsiadać! – otworzyła drzwi.

Nie zastanawiałem się ani przez moment, tylko wskoczyłem do środka. Tu dopiero przyjrzałem się tej kobiecie bliżej. Wyglądała na trzydzieści parę lat, więc dla mnie była już właściwie „starszą panią”, ale prezentowała się bardzo atrakcyjnie.

Staranny makijaż i zgrabna figura odejmowały jej lat, a dodawały uroku…

Instruowałem ją, jak jechać, ale ona patrzyła głównie na mnie, a nie na drogę.

– Pewnie jedziesz do dziewczyny? – uśmiechnęła się.

– Nie… Tak właściwie jadę do kolegi, żeby się razem poduczyć.

Ach tak. A już myślałam, że na randkę – spojrzała na mnie jakoś dziwnie.

– Na razie nie mam na to czasu. Zresztą, nie mam dziewczyny.

– No, tak, tak… A może jednak miałbyś ochotę trochę się rozerwać?

– Rozerwać? Teraz? – Dokładnie. Jadę właśnie do koleżanki i… jestem sama, jak widać. Nie wpadłbyś tam ze mną na…? Na drinka? Miałabym przy sobie męskie ramię…

– Ale dlaczego? Przecież my się w ogóle nie znamy – dziwiłem się.

– Wiesz, co? Powiem ci, chociaż może zabrzmi to dziwnie... Po prostu bardzo mi się podobasz! Przypominasz mi kogoś... Mam na imię Beata.

Spojrzałem na nią zdumiony.

„Może żartuje?”– przyszło mi na myśl.

Ale jej mina świadczyła o tym, że mówi poważnie. Byłem na tyle zaskoczony i zarazem zaintrygowany, że zgodziłem się z nią pójść do tej koleżanki .

„Właściwie, co mi szkodzi?” – pomyślałem.

Kobieta wygląda na porządną osobę, jeździ niezłą furą i… nie jest brzydka, więc czemu nie?

Przecież nic mi się nie stanie. Do kumpla zawsze zdążę…

Znajoma Beaty mieszkała na osiedlu domków jednorodzinnych. Miała na imię Mariola i też zrobiła na mnie wrażenie „salonowej lwicy”. Wnętrze domu zdradzało, że mieszka w nim ktoś, kto na brak kasy raczej nie narzeka.

W środku zastałem kilkunastoosobowe towarzystwo. Zostałem przedstawiony jako... przyjaciel rodziny. Ku mojemu zaskoczeniu atmosfera okazała się przyjemna, wyluzowana, a wszyscy obecni odnosili się do mnie jak do starego znajomego. Po krótkim, mocno zakrapianym, posiedzeniu przy stole zaczęła się w przyciemnionym pokoju obok prawdziwa balanga przy muzyce…

Oprócz mnie było tam jeszcze tylko z pięciu facetów i chyba z dziesięć kobiet, więc miałem niezły ubaw. Zabawa się rozkręcała. Panie – na ogół w wieku Beaty albo i starsze – najwyraźniej potrzebowały męskiego towarzystwa. Po kilku minutach grupowego tańca moja towarzyszka przyssała się do mnie – dosłownie i w przenośni. Zaczęła mnie coraz mocniej obejmować i szeptać do ucha.

– Wiesz, jesteś świetny. Bardzo mi się podobasz. Chciałabym ci coś pokazać…

– Na przykład? – trochę wypiłem, ale byłem świadomy i wyraźnie czułem, że kobietka jest strasznie napalona i najpewniej chodzi jej o coś konkretnego…

Bezceremonialnie pociągnęła mnie w stronę schodów, a potem do jednego z kilku pokoi na górze. Od razu zaczęła się rozbierać. Zrzucenie sukni i bielizny zajęło jej parę sekund. Stanęła przede mną zupełnie naga! Byłem pod wrażeniem – wyglądała jak młoda laska. W dodatku dla mnie to, co się właśnie zaczynało dziać było zupełnie nowym doświadczeniem.

Inaczej mówiąc, po prostu byłem prawiczkiem

Zaskoczenie sprawiło, że znieruchomiałem jak kamień, ale Beata nie dała mi czasu do namysłu.

– A ty na co czekasz? – rzuciła niecierpliwie i zaczęła ściągać ze mnie ubranie.

Kiedy już i ja byłem nagi popchnęła mnie na łóżko. Dosłownie wskoczyła na mnie i właściwie przez cały czas inicjatywa była po jej stronie, a ja poddawałem się jej miłosnej grze. Orgazm dopadł mnie bardzo szybko, ale Beata zdawała się tym nie przejmować. Jej pieszczoty sprawiły, że bardzo szybko mogłem znów się kochać. Tym razem trwało to dłużej, aż do chwili, kiedy Beata z płaczliwym westchnieniem oderwała się ode mnie…

Po kilku minutach wstała, zaczęła się ubierać i zwróciła się do mnie

– Świetnie! Było fajnie, ale teraz wracajmy do towarzystwa. Jeśli chcesz skorzystać z łazienki, jest tu obok.

Bardzo prędko znaleźliśmy się na dole, gdzie nadal trwała zabawa w najlepsze, chociaż zauważyłem brak kilku osób. Czyżby oni też zabawiali się w pokojach? Pobawiłem się jeszcze może godzinkę, a gdy wyraziłem chęć wyjścia, Beata zamówiła mi taksówkę. Na pożegnanie dała mi swoją wizytówkę.

– Dzwoń, gdybyś czegoś potrzebował. Ty też daj mi swój telefon. Odezwę się do ciebie kiedyś. Aha, masz na taksówkę.

Wcisnęła mi do ręki jakieś banknoty i już po chwili jechałem – mocno spóźniony – do kolegi. Oczywiście, nie powiedziałem mu niczego o tym, co mi się przydarzyło. Jeszcze wziąłby mnie za jakiegoś mitomana.

Właściwie to sam po pewnym czasie nie byłem pewien, czy rzeczywiście przeżyłem taką przygodę. Jednak już niebawem przekonałem się, że to wszystko przydarzyło się naprawdę. Minęły ze trzy tygodnie.

Pewnego dnia zadzwoniła do mnie Beata

Właśnie byłem po egzaminach maturalnych, które poszły mi dobrze, ale mimo wszystko z pewnym napięciem czekałem na wyniki.

– Witaj! Dzwonię do ciebie, bo mam propozycję. Masz trochę czasu?

– Ogólnie tak, tylko... Zależy, co przez to rozumiesz.

– Chciałabym porwać cię na najbliższy weekend nad morze.

– Jak to sobie wyobrażasz?

– Chcę zabrać cię w piątek, wczesnym popołudniem. Tylko musiałbyś mieć coś wyjściowego, ponieważ mam w planach otwarcie mojego salonu SPA. Jakiś porządny garnitur, czy coś w tym rodzaju. Jak nie masz, to kup sobie – pieniądze ci oddam. To wszystko w sobotę, a niedziela byłaby dla nas. No, i powrót wieczorową porą. Oczywiście, na pewno nie straciłbyś na tym. Co o tym sądzisz? Masz ochotę?

Co miałem odpowiedzieć? Zgodziłem się od razu. Nie miałem żadnych planów, a poza tym... Ciągle miałem w pamięci moją seksualną inicjację. To były wspaniałe wspomnienia!

Swoją drogą – na taksówkę dała mi wtedy trzysta złotych!

Przyjechała po mnie o umówionej godzinie. Podróż upłynęła nam szybko, ponieważ cały czas rozmawialiśmy. Ja mówiłem o moich planach dotyczących studiów, a ona opowiedziała mi o swoich zamierzeniach biznesowych.

Najdziwniejsze było to, że chociaż tak wiele nas różniło, mogliśmy znaleźć wspólny język i w ogóle nie odczuwałem bariery wieku, przecież zasadniczej. Poza tym Beata wyglądała bardzo ponętnie. Dopiero teraz, w świetle dnia, mogłem lepiej docenić, w jak znakomitej jest formie. Zgrabna, ubrana w dopasowany, dżinsowy komplet, z delikatnym makijażem, uosabiała prawdziwą – w moim odczuciu – kobiecość w rozkwicie.

Na miejsce dojechaliśmy o zmroku. Był to niewielki hotel, którego współwłaścicielką (jak się później okazało) była Beata. Odebraliśmy klucze do dwóch pokojów (trochę mnie to zdziwiło, ale wyglądało na to, że Beata chce zachować pewne pozory).

Zajrzała do mnie, pokiwała głowa z aprobatą i rzuciła półgłosem:

– Tylko nie zaśnij…

Domyślałem się, o co jej chodzi.

„No, tak – nie ma nic za darmo” – przemknęło mi przez myśl.

Rozpakowałem się szybko i wskoczyłem pod prysznic. Gdy usłyszałem lekkie pukanie, zakręciłem wodę i zawinięty w ręcznik wróciłem do pokoju. Beata w szlafroczku zamykała od środka drzwi. Bez słowa zrzuciła okrycie i pociągnęła mnie na łóżko.

Znowu moje silne podniecenie dało znać o sobie bardzo szybko, ale Beata wykazała się zrozumieniem i cierpliwością. Po chwili mogłem znowu stanąć na wysokości zadania. Nasz drugi poryw był znacznie dłuższy i dość wyczerpujący. To była wyrafinowana kochanka! Na więcej już nie było mnie stać, ale Beata robiła wrażenie zaspokojonej.

Zaraz po wszystkim poderwała się z łóżka

– Było fajnie, ale teraz już idźmy spać. Jutro czeka nas sporo zajęć.

– Beata, zaczekaj… – nie mogłem powstrzymać się przed zadaniem tego pytania. – Dlaczego to robisz? Czy ty coś do mnie czujesz?

Uśmiechnęła się jakoś dziwnie.

– Nie mów, że się zakochałeś…

– No, nie… Chociaż… Jesteś przecież świetną babką, więc dlaczego szukasz…

– Takich przypadkowych kochanków? – dokończyła. – To chciałeś powiedzieć?

No, mniej więcej… Przecież, mogłabyś mieć każdego faceta.

– Kiedyś też tak myślałam, ale okazało się, że wcale niekoniecznie. Mam za sobą dwa nieudane związki, w tym jedno małżeństwo i… na razie wystarczy. Zaczęłam żyć chwilą i to mi na razie odpowiada.

– No, dobrze, ale… dlaczego ja?

– Nie mówiłam ci? Przypominasz mi kogoś. Kiedyś bardzo ważnego dla mnie, ale to już historia… Dobranoc.

Wyszła, a ja długo jeszcze nie mogłem zasnąć.

Docierało do mnie, że w coś się wplątałem

„Co dalej z tym robić? Chociaż… O co chodzi? Beata wprowadza mnie w świat miłosnych doznań, poznaję nowe miejsca i ludzi… Żyć – nie umierać! W dodatku do tego nie dopłacam, wręcz przeciwnie. Więc w czym problem?”.

Obudziła mnie wcześnie, bo około siódmej rano. Już myślałem, że zaczniemy od porannego seksu, ale nie. Zleciła mi załatwienie paru spraw. Chodziło o drobne zakupy, których listę dała mi razem z kluczykami od samochodu. Pojeździłem więc sobie trochę jej najnowszym modelem Lexusa. Spotkaliśmy się dopiero na obiedzie, a potem ruszyliśmy do tego jej SPA.

Zapoznała mnie ze swoimi wspólnikami, których kojarzyłem z pierwszego spotkania. Na godziny popołudniowe zapowiadała się wielka gala. Impreza udała się znakomicie, przyszło sporo gości, głównie miejscowa śmietanka i trochę przyjezdnych.

Bawiliśmy się do późna

Niestety, nie mogłem pić, bo miałem prowadzić samochód, ale przynajmniej dogodziłem sobie kulinarnie. Jak zauważyłem, Beata cieszyła się powodzeniem w tym towarzystwie. Ja starałem się robić głównie dobre wrażenie. Jednak, gdy tylko wdałem się w rozmowę z jakąś kobietą, natychmiast zareagowała (co mnie zresztą trochę wzburzyło), bezceremonialnie odciągając mnie na bok.

Słuchaj! Nie posuwaj się zbyt daleko w takich flirtach. Jesteś tu ze mną i tylko dla mnie, jasne?

Pewnie, że było to dla mnie jasne, chociaż mnie zmroziło.

„Za kogo ona mnie ma?!”.

W drodze powrotnej byłem nieco skwaszony i tylko półgębkiem odpowiadałem szczebiocącej Beacie, którą całe to otwarcie wyjątkowo usatysfakcjonowało. Jej zadowolenie wyraziło się w tym, że jak tylko dojechaliśmy do hotelu, wpakowała się do mojego łóżka i... Należałoby powiedzieć – to ona mnie posiadła. Potem zasnąłem kamiennym snem. Obudziłem się na odgłos pukania do drzwi.

Oczywiście, to była ona

Tym razem wyciągnęła mnie gwałtownie z łóżka pod prysznic i kolejny dzień zaczął się dla mnie od „szybkiego numerku”. Po śniadaniu pojechaliśmy nad morze. Spacerowaliśmy, trzymając się za ręce. To zabawne – zapewne robiliśmy wrażenie zwykłej pary zakochanych, a przecież było nieco inaczej. Targały mną sprzeczne odczucia...

Tuż przed odjazdem Beata wręczyła mi prezent: skórzany portfel. Zawierał kilkanaście banknotów o wysokim nominale. W następnych miesiącach podobne wyjazdy zdarzały się kilkakrotnie. Były to dla mnie prawdziwe wyprawy w nieznany świat doznań – również erotycznych. Nie muszę dodawać, że zawsze dostawałem wtedy spory zastrzyk gotówki.

W moim życiu nastąpiły zmiany

Dostałem się na studia, wynająłem pokój, zapuściłem brodę, żeby wyglądać poważniej. Nie szukałem specjalnie towarzystwa dziewczyn, bo Beata zaspokajała moje potrzeby. Aż do tego dnia… Gdy usłyszałem jej głos w słuchawce, byłem przekonany, że chodzi o jakiś następny weekendowy wyjazd, ale nie…

– Tym razem chciałam zaprosić cię na kolację, do hotelu… – powiedziała.

– To jakaś specjalna okazja?

– Tak, ale nic więcej ci nie powiem.

Zaintrygowało mnie to. Nie mogłem się doczekać popołudnia. Przybyłem punktualnie do restauracji hotelowej. Zarezerwowany stolik już czekał. Beata sprawiała wrażenie podenerwowanej. Zamówiliśmy jakieś wystrzałowe danie i do tego szampana. Na moje pytanie, z jakiej to okazji, odpowiedziała zdawkowo: „zabieram się za nowy biznes” – i nic więcej.

Przy stoliku spędziliśmy niewiele czasu i dość szybko znaleźliśmy się na górze. Beata od razu pociągnęła mnie na łóżko. Była, jak zwykle, w świetnej formie i dość długo syciliśmy się sobą. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, poprosiła, żebym otworzył szampana. To było wspaniałe! Kieliszek szampana w łóżku, obok nagiej kobiety!

Tymczasem Beata usiadła i odezwała się bez wstępu:

– To nasze ostatnie spotkanie. Wyjeżdżam z kraju na jakiś czas…

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Odebrała moje milczenie jednoznacznie.

Nie przejmuj się, tu masz wizytówkę mojej koleżanki. Zresztą już ją poznałeś. To Mariola. Teraz ona zajmie się tobą. Oczywiście, jeżeli chcesz...

Kilka dni po tej rozmowie zadzwoniła do mnie Mariola. Zapytała o moje plany na najbliższy weekend... Mam nadzieję, że okaże się równie seksowna i... hojna, jak Beata. 

Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”

Redakcja poleca

REKLAMA