„Każdy dźwiga swój krzyż, a moim była teściowa. Gdy walczyła o życie, liczyłam, że ze szpitala wyjedzie nogami do przodu”

załamana kobieta fot. iStock, stockphotodirectors
„Niestety każda para ma swoje wady. Naszą zdecydowanie jest teściowa. To cicha woda. Siedzi cicho jak myszka, niby milczy, a jednak doskonale zdaję sobie sprawę, że mnie nienawidzi”.
/ 24.01.2024 14:30
załamana kobieta fot. iStock, stockphotodirectors

– Tomek, ja zaraz zwariuje. Potrzebuje odpoczynku od tego zamieszania. Może gdzieś pojedziemy?

Mój przyszły mąż niekoniecznie lubował się w wycieczkach, ale po dłuższym przekonywaniu w końcu odpuścił i przyznał mi rację. Jemu też potrzebny był odpoczynek. Dobrze o tym wiedziałam, w końcu jesteśmy ze sobą już 10 lat i znam go na wylot. Razem byliśmy na szczycie i na dnie, wiemy o sobie wszystko i umiemy ze swoich twarzy rozczytać każdą emocję. 

Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na ślub. Nie jesteśmy z tych par, które pochopnie podejmują decyzje o połączeniu się węzłem małżeńskim. Wszystko było przemyślane. Mamy swoje malutkie mieszkanie po mojej babci. Może i przydałby nam się jeszcze jeden pokój, ale staramy się nie narzekać.

Moja mama wręcz uwielbia Tomka. Nie mam już taty, ale wiem, że zawsze marzył o takim zięciu jak on. Takim, który sprawi, że jego żona będzie czuła się bezpiecznie. 

Raz przez nią darliśmy koty

– Na świecie nie ma zbyt wielu takich mężczyzn – mówiła mama – jesteście sobie przeznaczeni, czuję to!

Wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się cudowne. Aż wręcz cukierkowo słodkie. Niestety każda para ma swoje wady. Naszą zdecydowanie jest teściowa. To cicha woda. Siedzi cicho jak myszka, niby milczy, a jednak doskonale zdaję sobie sprawę, że mnie nienawidzi. Co potwierdziła rozmowa szwagra z matką, która przypadkiem usłyszałam. 

– To idiotka. Ma siano w głowie. Nie zasługuje na mojego Tomeczka. Nie mogę pozwolić, żeby wyszedł za taką egoistyczną flądrę. 

Szczęście w nieszczęściu teściową od nas dzieli około 150 km, więc nie mam z nią do czynienia każdego dnia. Bo zakładam, że gdyby mieszkała ciut bliżej, nie mogłabym się od niej opędzić. Już i tak z takiej odległości wystarczająco miesza w naszym życiu. 

Wystarczy, że Tomek spędzi z tą jędzą kilka chwil i już zmienia się w zupełnie innego człowieka. Doskonale wiem dlaczego. To babsko na 100% nie szczędzi sobie komentarzy pod moim adresem i jestem pewna, że przekonuje Tomka, żeby wycofał się ze ślubu

Raz przez nią darliśmy koty. Gdy zobaczyłam minę Tomka po powrocie z domu, wiedziałam, że coś jest nie tak. On jednak zamknął się w swoim pokoju i nie miał zamiaru ze mną rozmawiać. Gdy tylko rzuciłam imię jego matki strasznie się wściekł i wykrzyczał mi w twarz, żebym przestała robić z igły widły

Miałam nadzieję, że ten wyjazd dobrze nam zrobi. Byłam przeszczęśliwa na myśl, że zaraz wygrzeje się na słońcu. Tomek jednak nie podzielał mojego entuzjazmu. Jego mina mówiła: „Nie mam pojęcia, po co tu jestem”.

Gdy dotarliśmy na miejsce Tomek od razu poszedł do baru. Wychylił jedną szklaneczkę i już sięgał po kolejną. Tak było cały wieczór, aż znużony alkoholem i podróżą po prostu poszedł spać bez słowa

Byłam zbita z tropu. Przecież nic nie zrobiłam, a on zachowuje się, jakbym bardzo go skrzywdziła. Uznałam, że przeczekam jego grymasy i jutro z nim pogadam. Niestety następnego dnia było tylko gorzej. Ledwo otworzył oczy i już sięgnął po kolejną szklankę. Tak było cały wyjazd

Zdradziłeś mnie?

Zamiast opalać się i odpoczywać, musiałam użerać się z pijanym chłopem. Byłam tak wściekła, że zagroziłam mu odmową ślubu!

– Tomek, ja rozumiem, że masz jakiś problem, ale musisz ze mną porozmawiać. Nie wytrzymam z tymi twoimi humorkami. Albo się ogarniesz, albo ze ślubu nici, rozumiesz?

– Chyba masz rację... chyba ze ślubu nici...

Nie powiem, przeraziłam się nie na żarty.

– O czym ty gadasz? 

– Nie mogłem tego przetrawić na trzeźwo. Musiałem się zalać, żeby ci to powiedzieć.

– Rany boskie, co się dzieje? Zdradziłeś mnie?

– Oszalałaś? Nie o to chodzi...

Okazało się, że szwagier razem z żoną postanowili wyprowadzić się do stanów i tam zacząć nowe życie. Z początku nie rozumiałam, dlaczego jest to aż tak przerażająca historia. Chętnie pogratulowałabym im tak wielkiego kroku, gdyby nie to, co miałam zaraz usłyszeć.

Tomek powiedział, że gdy tylko jego matka dowiedziała się o ich zamiarach, to prawie się przekręciła. Dostała udaru i teraz wymaga niemalże całodobowej opieki. 

– Rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć? Nie mogę zostawić mamy samej.

– No ale dlaczego ty? Przecież to tez matka twojego brata! – wykrzyczałam przerażona.

Nie usłyszałam odpowiedzi

– On nie może zrezygnować z wyjazdu. Już mają wszystko załatwione. Zrozum, to moja mama. Muszę się nią zająć. 

– Jak ty to sobie wyobrażasz? Sprowadzisz ja do naszej kawalerki?

– Nie. Myślałem bardziej, by z nią zamieszkać

– Chyba zwariowałeś, że będę mieszkała pod jednym dachem z twoją matką. Przecież wiesz, że najchętniej spaliłaby mnie żywcem! – z tego stresu łzy pociekły mi po policzku. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Czułam, że tracę grunt pod nogami.

– Właśnie dlatego bałem ci się powiedzieć – spuścił zmartwiony wzrok. – Jakoś to trzeba rozwiązać.

Jak chciała, tak ma. Wiedziałam, że mnie nienawidzi i nie chce, żeby Tomek się ze mną wiązał. Zniszczyła ślub, gdy jesteśmy już prawie gotowi. 

– Dobra Tomek, ja nie mam zamiaru odpuścić. Przecież są jakieś inne wyjścia z sytuacji. Domy opieki, czy coś tego typu...

– Teraz to ty chyba zwariowałaś. Mam oddać mamę obcym ludziom? Na łeb upadłaś?

– Nie, nie upadłam, ale nie mam zamiaru gnieździć się z twoja matka, która będzie rozstawiać mnie po kątach! Czyli co, to koniec, tak?

– Dlaczego ty musisz robić o to taki wielki problem. Co jeszcze? Może postawisz mi ultimatum? Ty albo moja mama?

– A gdyby nawet? To jak zdecydujesz?

Przemilczał. Nie usłyszałam odpowiedzi, choć w głębi duszy wiedziałam, co chciałby mi powiedzieć. Nie miałam zamiaru dłużej na niego patrzeć. Milczenie też jest odpowiedzią. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i trzasnęłam drzwiami. Nawet nie próbował mnie zatrzymać. Czułam, że to koniec. 

Pojechałam do mamy. Całą drogę przepłakałam. Już wyobraziłam sobie siebie dzwoniąca do gości i odwołująca całe wydarzenie. Najgorzej jednak radziłam sobie z tym, co mam powiedzieć mamie. Przecież wyłożyła na nas swoje oszczędności. 

Jak ja mam ją lubić i jej współczuć?

– Dobrze kochanie, ale powiedz mi, co się dokładnie wydarzyło – wypytuje mama. – Ona jest już w domu? W szpitalu? Na jakim to jest etapie?

– Nie wiem, co mnie to obchodzi?

– Jak to, co cię to obchodzi? Czy ty zwariowałaś? – podniosła ton, choć nigdy tego nie robiła.

– Nie interesuje mnie ktoś, kto od początku rzuca mi kłody pod nogi

– Wiesz co, inaczej cię wychowałam...

– Słucham? O czym ty mówisz? Przecież to ja jestem tutaj pokrzywdzona...

– Tak? A czyja mama walczy o życie? Gdyby chodziło o mnie to jakbyś się poczuła, gdyby Tomek postawił cię w takiej sytuacji? Nie bądź egoistką!

– On by mnie nie zostawił, to inna sytuacja, mamo!

– Czyżby? – rzuciła w drzwiach sypialni i zamknęła za sobą drzwi. 

Mama zbiła mnie z tropu. Przyjechałam się do niej wypłakać, że na barki spadł mi taki kamień, tuż przed ślubem, że właściwie cała ceremonia się nie odbędzie przez tę jędzę, a ona mi urządza kazania? To nie ona będzie rozstawiana po kątach, to nie ona będzie wiecznie słuchała, jaka jest beznadziejna i do niczego się nie nadaje. Jak ja mam ją lubić i jej współczuć?

Nie mam pojęcia co robić. Gdy tylko pomyślę o Tomku, łzy pchają mi się do oczu. Kocham go z całego serce, nie potrafię bez niego żyć, ale nie dam rady tkwić z jego matką pod jednym dachem! Jego braciszek w najlepsze będzie wił sobie nowe gniazdko za oceanem, a ja mam znosić fochy jego matki? 

Nienawidziłam mojej teściowej

Tej nocy nie mogłam usnąć. Słyszałam, że zza ściany dochodzą jakieś hałasy. Domyśliłam się, że mama też nie śpi. Spotkałyśmy się razem przy kuchennym blacie i kontynuowałyśmy rozmowę.

– Mamo ja naprawdę go kocham. Nie wiem, co zrobić. Pomóż mi, proszę. – łkałam.

– Kochanie, choćbym chciała, to nie mogę. Nie mogę decydować o twoim życiu. Musisz zrobić to, co mówi twoje serce. Życie nie jest proste. Usłane jest ciężkimi decyzjami. Często musimy wybierać mniejsze zło. Musisz tylko oszacować, co nim jest. 

To, co powiedziała, trochę rozjaśniło mi umysł. Nienawidziłam mojej teściowej, ale za to kochałam Tomka. Uczucie miłości było silniejsze, dlatego rano zadzwoniłam do narzeczonego, żeby przegadać sytuację. Napisałam też smsa do teściowej, żeby wiedziała, że nawet taka zimna i egoistyczna żmija jak ja, ma w sobie odrobinę ciepła

Czytaj także:
„Po rozwodzie z maminsynkiem zostałam bez dachu nad głową. Obcy facet otworzył dla mnie swój dom i serce”
„Żona mnie oszukała. Przed ślubem chciała gromadkę dzieci, a teraz wygania mnie z łóżka, bo kariera ważniejsza”
„Zakochałam się w katoliku, a sama jestem ateistką bez chrztu. Nasze rodziny muszą zrozumieć, że ślubu nie będzie”

Redakcja poleca

REKLAMA