„Jestem wdową, chciałabym ponownie wyjść za mąż. Córka grozi mi, że się wyprowadzi, uważa, że to zdrada wobec jej ojca”

Córka nie akceptuje mojego nowego partnera fot. Adobe Stock, Africa Studio
– Zwariowałaś? Jak możesz w ogóle myśleć o małżeństwie z innym mężczyzną! To już zapomniałaś o tacie? O tym, jakim był cudownym, opiekuńczym człowiekiem? Pewnie nigdy tak naprawdę go nie kochałaś! – naskoczyła na mnie i zamknęła się w swoim pokoju.
/ 30.09.2021 08:49
Córka nie akceptuje mojego nowego partnera fot. Adobe Stock, Africa Studio

Wydawało mi się, że Kinga naprawdę szczerze polubiła Edwarda. Jednak gdy zwierzyłam jej się, że planuję wyjść za niego i spędzić z nim życie, wpadła w szał.

Nie myślałam, że będę w stanie pokochać jeszcze jakiegoś mężczyznę. Ale los lubi sprawiać niespodzianki. Kiedy wydawało mi się, że szczęście jest tak blisko, córka powiedziała: nie!

Edwarda poznałam w sanatorium

Pierwszego dnia usiadł przy moim stoliku w jadalni. Zaczęliśmy rozmawiać i… tak już zostało do końca turnusu. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Nie, nie chodziło nam wcale o te sprawy. Jemu kilka lat wcześniej zmarła ukochana żona, ja straciłam męża. Oboje czuliśmy się samotni i poszukiwaliśmy bratniej duszy. Ot, tak do pogadania, choćby tylko na te 21 dni.

– Jesteś naprawdę cudowną kobietą! Obiecaj, że po powrocie do domu także będziemy się spotykać – powiedział, gdy turnus dobiegał końca.

Obiecałam, choć tak naprawdę wcale w to nie wierzyłam. Co prawda, mieszkaliśmy w tym samym mieście, a przed wyjazdem wymieniliśmy się numerami telefonów, ale wiadomo jak to jest. W sanatorium miałam mnóstwo wolnego czasu, mogłam zapomnieć na chwilę o całym bożym świecie. W domu już nie.

Na głowie miałam codzienne obowiązki, stresującą pracę, córkę licealistkę

Zresztą nie spodziewałam się, że Edward się do mnie odezwie. Był bardzo atrakcyjnym mężczyzną, zerkało na niego wiele kuracjuszek. Pomyślałam, że znajdzie sobie ładniejszą kobietę ode mnie. I szybko o mnie zapomni. Okazało się jednak, że nie...

Zadzwonił po tygodniu i zaproponował wypad na kawę i ciastko. Zgodziłam się bez wahania. Kinga wyszła akurat do koleżanki, w domu wszystko było zrobione… Spędziliśmy bardzo miły wieczór. Ten, a potem następny i jeszcze następny.

Sama nie wiem kiedy, ale Edward stał mi się naprawdę bardzo bliski. Był taki szczery, otwarty… Mogłam z nim porozmawiać o wszystkim. Po stracie ukochanego męża nie dopuszczałam do siebie myśli o bliższym związku z innym mężczyzną. Przez ponad pięć lat byłam sama, odrzuciłam zaloty kilku panów. Nie w głowie mi były jakieś miłostki. Ale tym razem było inaczej.

Zakochałam się w Edwardzie jak wariatka i to z wzajemnością

Pomyślałam, że chciałabym z nim zamieszkać, spędzić resztę życia. Kiedy więc mi się oświadczył podczas romantycznej kolacji, bez wahania odparłam: tak. Po tym wydarzeniu biegłam do domu jak na skrzydłach. Chciałam jak najszybciej opowiedzieć o wszystkim córce. Byłam pewna, że się bardzo ucieszy.

Znała Edwarda – bywał u nas na niedzielnych obiadkach, wpadał naprawić cieknący kran czy wymienić żarówkę – i wydawało mi się, że nawet go polubiła. Zwłaszcza po tym, jak wyjaśnił jej matematyczne zawiłości, z którymi za nic w świecie nie mogła sobie poradzić.

Wiesz, Edward poprosił mnie o rękę, zgodziłam się – powiedziałam uradowana, prezentując jej olbrzymi bukiet róż i pierścionek, który mi podarował.

Przez chwilę się nie odzywała a potem… wybuchła

– Zwariowałaś? Jak możesz w ogóle myśleć o małżeństwie z innym mężczyzną! To już zapomniałaś o tacie? O tym, jakim był cudownym, opiekuńczym człowiekiem? Pewnie nigdy tak naprawdę go nie kochałaś! – naskoczyła na mnie i zamknęła się w swoim pokoju.

Przez chwilę stałam jak skamieniała. Wiem, że córka była mocno związana z ojcem. Kiedy żył, spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Wiedziałam też, że w głębi duszy ciągle za nim tęskni. Mimo to wydawało mi się, że nie ma nic przeciwko mojej znajomości z Edwardem. Przecież była już prawie dorosła, musiała się domyślać, że coś nas łączy…

– Nie martw się, po prostu jest zaskoczona. Może myślała, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Musi się oswoić z tą myślą, wtedy na pewno zrozumie i zgodzi się na nasz ślub – pocieszał mnie Edward.

Postanowiłam więc przez jakiś czas nie poruszać tego tematu. Miałam nadzieję, że z czasem wszystko jakoś się ułoży i córka pogodzi się z moją decyzją. Niestety…

Zamiast lepiej, było coraz gorzej

Kinga zupełnie się zmieniła. Wracała do domu i od razu zamykała się w swoim pokoju. Nie rozmawiała ze mną jak dawniej, nie zwierzała się ze swoich problemów. Ograniczała się tylko do zdawkowych uprzejmości i informacji: dokąd idzie, i kiedy wróci.

– Co się z tobą dzieje? Dlaczego tak dziwnie się zachowujesz? – próbowałam się dowiedzieć.

– Naprawdę nie wiesz? Myślałam, że jesteś bardziej domyślna – odpowiadała z przekąsem i ucinała rozmowę.

Zupełnie nie wiedziałam, jak do niej dotrzeć. Edwarda traktowała jak powietrze. Nie odpowiadała mu nawet na powitanie. Wcześniej, w czasie naszych wspólnych obiadów zwykle miło sobie gawędzili, opowiadali o przeczytanych ostatnio książkach. Teraz gdy tylko przychodził, znikała.

Nie chciała nawet usiąść z nami do stołu. Pamiętam, jak raz Edward postanowił wymienić w jej pokoju przepaloną żarówkę.

Gdy tylko zrobił krok przez próg, dostała szału

– Won, obcym wstęp wzbroniony! – krzyknęła i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.

Ledwie zdążył uskoczyć. Widziałam, że zrobiło się mu się bardzo przykro. Położył żarówkę na stole w kuchni i zaczął zbierać się do wyjścia.

Wiesz, chyba nie będę już do was więcej przychodził. Możemy spotykać się w mieście albo u mnie. Nie chcę, żebyście się przeze mnie kłóciły. Tak będzie lepiej – powiedział smutno.

Dla mnie to nie było żadne rozwiązanie. Nie wyobrażałam już sobie bez niego życia. Przy nim rozkwitłam, znowu poczułam się atrakcyjna i kochana. Następnego dnia postanowiłam jeszcze raz spokojnie porozmawiać z Kingą. Miałam nadzieję, że jeśli powiem, co czuję, zrozumie. Poszłam do jej pokoju. Leżała na łóżku i czytała.

– Czy możesz spokojnie mnie wysłuchać? – spytałam.

Odłożyła książkę na bok i spojrzała na mnie wyczekująco.

Wiem, że bardzo kochałaś tatę… Ja też. I nigdy o nim nie zapomnę… Ale bardzo lubię Edwarda, dobrze nam ze sobą… Ty pewnie niedługo poznasz fajnego chłopaka, wyjdziesz za mąż, odejdziesz… Nie chcę na starość zostać sama… – zaczęłam mówić.

Ale natychmiast mi przerwała.

– Nie chcę tego słuchać! Zdradziłaś tatę! Zszargałaś jego pamięć! Nigdy ci tego nie wybaczę! – krzyknęła.

– Kochanie, tata odszedł na zawsze. I nic tego nie zmieni. A ja żyję i mam prawo do szczęścia… – próbowałam jej tłumaczyć.

Była nieugięta.

– Uprzedzam cię, jeżeli wyjdziesz za tego faceta, to wyprowadzę się z domu. I to nie kiedyś, ale jutro. I nigdy mnie nie zobaczysz! – oświadczyła i ostentacyjnie wsadziła nos w książkę.

Natychmiast wyszłam do swojego pokoju.

Nie chciałam, żeby widziała, jaką sprawiła mi przykrość…

W nocy długo nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się nad tym, co powiedziała córka. Byłam zrozpaczona. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego jest taka okrutna i każe mi wybierać. Przecież powinna zrozumieć, że ja też mam prawo do własnego życia, marzeń… Powinna, a nie chce…

Następnego dnia opowiedziałam o wszystkim Edwardowi.

Uszanuję każdą twoją decyzję. A jeżeli będzie trzeba, poczekam na ciebie nawet sto lat – próbował mnie pocieszać.

Ale zauważyłam, że on też posmutniał. Od tamtego dnia minęło pół roku. Edward mnie nie odwiedza. Spotykamy się gdzieś na mieście albo u niego.

Na razie odłożyliśmy decyzję o naszym ślubie

Nie wiem, co mam zrobić. Bardzo chcę być z Edwardem, ale nie chcę też stracić córki. Nie potrafię wybrać między jedną miłością a drugą. W moim domu niewiele się zmieniło. Kinga już nie wracała do tego tematu. Ciągle jednak chodzi naburmuszona.

Ja też milczę. Boję się, że jeśli zacznę rozmowę, ona znowu wybuchnie. Ciągle mam nadzieję, że jednak zmieni zdanie. Że zrozumie, iż nie powinna odbierać mi mojego prawa do szczęścia. Może, gdy sama kogoś pozna i mocno pokocha, to zrozumie, co ja czuję, i jakie to ważne…

Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”

Redakcja poleca

REKLAMA