„Imponowali mi bogaci mężczyźni, uprawiałam seks za pieniądze. Zaszłam w ciążę, gdy miałam 17 lat i nie wiedziałam z kim”

Zaszłam w ciążę nie wiem z kim fot. Adobe Stock
„Na początku wcale się nie zorientowałam, potem było już za późno. Nie mogłam nic zrobić. Byłam wściekła na siebie. Mama nie pytała o ojca dziecka, a ja nie mówiłam. Bo i co miałam mówić, skoro sama nie byłam pewna. Mogłam tylko przypuszczać”.
/ 17.11.2021 14:50
Zaszłam w ciążę nie wiem z kim fot. Adobe Stock

Jest ciemno. Tylko nocna lampka rzuca świetlny krąg na blat biurka. Słychać bulgotanie wody w rurach i przyśpieszony oddech Joasi. Pewnie znowu temperatura wzrosła. Delikatnie, żeby nie obudzić małej, dotykam ręką dziecięcego czoła. Jest rozpalone, ale nie tak mocno, jak wcześniej.

Pamiętam, jak ty, mamo siadałaś przy moim łóżku, kiedy byłam chora. Pamiętam, jak dziś, choć minęło już tyle lat...

Nie byłam dobrym dzieckiem

Pochylam się nad pustą kartką papieru. Jak ubrać w słowa to, co czuję i to, co nigdy nie zostało wypowiedziane? Pisać jest łatwiej, niż mówić. O wiele łatwiej.

Już dawno postanowiłam wszystko ci wytłumaczyć... Może teraz, gdy mam pretekst będzie łatwiej. Najtrudniej jest zacząć. Gryzę długopis, jak zwykle, gdy się denerwuję.

Pierwsze słowa są niezgrabne, nie układają się w zdania. Skreślam je, biorę czystą kartkę.

Tak właśnie chciałabym zacząć. Być, jak ta czysta kartka. Ale czy można wymazać, skreślić słowa, które kiedyś padły?

Nie byłam dobrym dzieckiem. Na zdjęciu sprzed ponad ćwierć wieku widać zbuntowaną siedmiolatkę, chudą jak patyk, w powyciąganych spodniach i kolorowej bluzeczce. Kolory wyblakły, podobnie, jak wspomnienia.

Stoję bez uśmiechu, z dumnym spojrzeniem ciemnych jak węgle wielkich oczu. To są twoje oczy, Mamo. Takie same ma Joasia. Tylko spojrzenie inne, bardziej łagodne, ciepłe, ufne.

Nie lubiłam spódniczek, sukienek. Ledwo mnie namówiłaś, żeby na rozpoczęcie roku szkolnego założyć granatową spódnicę.

Zawsze wolałam piłkę, niż lalki, a nade wszystko chodzenie po drzewach i zabawy w policjantów i złodziei. Tata śmiał się, że to jego krew. Pewnie nawet się z tego cieszył, bo miałam być chłopakiem. 

Zawiodłam go już na samym wstępie. Ostatnie wspólne zdjęcie z tatą i z tobą, Mamo to zdjęcie komunijne. W porównaniu z innymi zdjęciami wyglądam na nim jak anioł. Pod koniec drugiej klasy zostałyśmy same. 

Uważała, że ojciec zostawił nas przez mamę

Tata odszedł od nas do innej kobiety. Wyjechał za granicę i nigdy już się nie pojawił. Nie wiedzieć czemu winą za to obarczyłam ciebie, Mamo.

Wiele razy krzyczałam, że nie umiałaś zatrzymać taty, że inni mają ojców, tylko nie ja.

Nie chciało mi się chodzić do szkoły. W trzeciej klasie przestałam się uczyć. Całymi dniami włóczyłam się z chłopakami z podwórka.

Widziałam wiele razy, jak płakałaś z mojego powodu. Ja też płakałam, kiedy koleżanki z klasy powiedziały, że jestem taka niegrzeczna, że nawet tata mnie nie chciał.

Często pyskowałam do ciebie, Mamo. Byłam okrutna i uparta. Było mi na rękę, że tyle pracujesz. Z pracy przychodziłaś dopiero wieczorem, zmęczona, ale zawsze z takim samym uśmiechem pytałaś, co u mnie. 

Nie lubiłam tych pytań, ani tego uśmiechu. Ty, Mamo byłaś dobra, a ja chciałam być inna, zła. Na złość, na przekór. W starszych klasach podstawówki zaczęły się wagary, papierosy.

Przylepiono mi etykietkę stwarza problemy wychowawcze. Pamiętam, jak tłumaczyłaś się nauczycielce, że to twoja wina, że rodzina niepełna, że dużo pracujesz.

Chciałaś mnie ochronić. Za wszelką cenę. Nie umiałam tego docenić. Nawet tego, że zmieniłaś pracę, by poświęcać mi więcej czasu. Zaczęło nam się gorzej powodzić. O to też miałam do Ciebie pretensje, że inni mają lepiej, że my klepiemy biedę.

Byłam zazdrosna o pieniądze

Zaczęłam podbierać Ci drobne z portmonetki. Niewielkie sumy, bo zazwyczaj nie miałaś pieniędzy. Tylko raz trafiła się większa kwota. To były pieniądze przeznaczone na prąd. Nie przyznałam się.

Pieniądze pożyczyła nam sąsiadka. Odpracowywałaś je, pilnując jej dzieci. Pamiętam, nigdy na mnie nie krzyczałaś. Może gdybyś krzyknęła, zdenerwowała się, coś by się zmieniło. A Ty zawsze tłumaczyłaś, przekonywałaś, prosiłaś. Nie cierpiałam tego tonu.

Nawet nie słuchałam, co mówisz. Zamknęłam się w skorupie, którą trudno było przebić.

Z trudem skończyłam podstawówkę. Nigdy nie dałam Ci powodów do dumy. Potem było jeszcze gorzej. Znalazłam łatwe źródło zarobkowania.

Pierwszy raz oddałam się za pieniędze, gdy miałam 17 lat

Namówiła mnie do tego koleżanka. Nie było to trudne, a czasem nawet sprawiało przyjemność. Tak, oddawałam się za pieniądze. Pierwszy raz, gdy miałam niecałe 17 lat. Dostałam podwójną gażę, bo byłam dziewicą. Imponowali mi starsi, zamożni faceci.

Zaczęłam się lepiej ubierać, dostawałam drogie perfumy. Wtedy przestałam cię okradać.

Miałam swoją kasę i nawet było mi cię żal, że tak ciężko pracujesz za marne grosze. Takie życie mi odpowiadało. Nie wiem, czy się domyślałaś, co robię. Umiałam kłamać.

Musiałam powtórzyć klasę, bo w ogóle przestałam się uczyć. Chciałam rzucić szkołę. Nie była mi do niczego potrzebna. Znowu przekonywałaś, tłumaczyłaś. Dla świętego spokoju się zgodziłam.

– Mamusiu, czemu nie śpisz?
Drgnęłam przestraszona. Nie zauważyłam, że Joasia się obudziła i siedzi na łóżku. Siadam obok niej, tak jak Ty siadałaś przy mnie, Mamo i jestem szczęśliwa, że moja córeczka mnie nie odtrąca. Wręcz przeciwnie, przytula się do mnie mocno. Jest ciepła, ale widać, że temperatura spadła.
– Już się zaraz kładę. Mam coś do zrobienia na jutro do pracy.

Na to pytanie potrafię odpowiedzieć. Co będzie, jak zada inne, o wiele trudniejsze? Czy mnie wysłucha i zrozumie? Przecież ja nie chciałam słuchać, ani rozumieć.

Joasia kładzie się uspokojona. Chwilę jeszcze siedzę obok i patrzę, jaka jest śliczna. Podobna do ciebie, Mamo. Nigdy ci tego nie mówiłam, prawda?

Nie miałam nawet 18 lat i byłam w ciąży

Powinnaś się mnie wyrzec, bo nie zasłużyłam na twoją miłość. Nie zrobiłaś tego nawet, gdy powiedziałam, że jestem w ciąży. Miałam niecałe 18 lat. Na początku wcale się nie zorientowałam, potem było już za późno. Nie mogłam nic zrobić. Byłam wściekła na siebie.

Ale to chyba pan Bóg nade mną czuwał. Liczyłam, że nie uda mi się donosić ciąży. A ty, Mamo powiedziałaś, że mi pomożesz, że skoro pan Bóg daje dzieci, da i na dzieci. Nie pytałaś o ojca dziecka, a ja nie mówiłam. Bo i co miałam mówić, skoro sama nie byłam pewna. Mogłam tylko przypuszczać. Musiałaś coś podejrzewać, ale byłaś dyskretna. Zapisałam się do szkoły wieczorowej. Czułam się pokrzywdzona przez los.

Wyładowywałam się na tobie, Mamo. Byłam gotowa oddać dziecko do adopcji. Nie mówiłam o tym, ale tak było. Dopiero, gdy zobaczyłam Asię, gdy malutka ścisnęła mój palec, popłakałam się jak dziecko i postanowiłam, że nikomu jej nie oddam. Dopiero wtedy pokochałam moją córeczkę. Okropnie bałam się porodu. Na sali leżała dziewczyna, przy której mąż siedział cały czas. Jak ja jej zazdrościłam...

I wtedy przyszłaś ty, Mamo. Byłaś przy mnie, trzymałaś mnie za rękę i ocierałaś pot z czoła. Powinnam podziękować ci, ale jakoś nie potrafiłam tego zrobić. Nie umiałam okazywać uczuć, uczyłam się tego powoli, krok po kroku. Również od Joasi.

Nigdy nie przeprosiłam

Nie umiałam, bo nie chciałam wcześniej umieć. Wiele rzeczy zrozumiałam dopiero wówczas, gdy Joasia pojawiła się na świecie. Zaczęło mi wreszcie zależeć. Dopiero, gdy sama zostałam mamą zrozumiałam, jak bardzo byłam niesprawiedliwa.

Chciałabym cię, Mamo przeprosić. Kiedyś pewnie czekałaś na te słowa. Bardzo żałuję, że nie padły. I nigdy ich nie usłyszysz. Nie wiesz, że zdałam maturę i pracuję, na razie jako stażystka, ale mam nadzieję, że mnie przyjmą. Jaka szkoda, że nigdy nie przeczytasz tego listu.

Zgasłaś tak cicho i szybko, jak świeca, którą zdmuchnął wiatr. Nigdy nie dowiesz się, że bardzo Cię kocham. I że bardzo bym chciała, byś usiadła obok jak kiedyś. I ja bym Cię przytuliła.

Mam nadzieję, że uda mi się wychować Asię na kochającą i wrażliwą dziewczynkę. I że gdy patrzysz na mnie tam z góry nie jesteś już smutna.

Czytaj więcej prawdziwych historii:
Odbiłam siostrze bliźniaczce chłopaka, który został moim mężem
Mama zawsze bardziej kochała młodszą siostrę, niż mnie
Były mąż mnie prześladował, bo nie mógł mnie mieć
Tydzień po narodzinach dziecka zorientowałam się, że nie kocham swojego faceta
Powiedział, że zanim pójdziemy do łóżka, musimy zrobić badania
Moja toksyczna matka wmawiała mi, że wszyscy mężczyźni to zło

Redakcja poleca

REKLAMA