„Dla ukochanego byłam śmietnikiem na prezenty po byłej. W Święta pod choinką znalazłam coś, co złamało mi serce”

załamana kobieta fot. iStock, dikushin
„Widziałam, jak jego twarz się zmienia, jak oczy stają się pełne bólu. Wiedziałam, że ranię go tymi słowami, ale nie mogłam cofnąć decyzji, którą podjęłam”.
/ 22.12.2024 19:00
załamana kobieta fot. iStock, dikushin

Związek z Jankiem był dla mnie czymś wyjątkowym. Od samego początku czułam, że jest to osoba, z którą mogę dzielić swoje radości i smutki. Mimo że czasem jego zachowania były dla mnie zagadką, starałam się je akceptować, wierząc, że każda relacja wymaga pracy i zrozumienia. Zbliżały się mikołajki, a ja byłam podekscytowana perspektywą tego, co Janek dla mnie przygotował.

W przeszłości jego prezenty zawsze były przemyślane, pełne osobistych akcentów, które sprawiały, że czułam się wyjątkowa. Nie mogłam się doczekać, by zobaczyć, co przygotował tym razem.

Mikołajki nadeszły szybciej, niż się spodziewałam. Wieczorem Janek wręczył mi prezent, owinięty w piękny, błyszczący papier. Byłam podekscytowana, a serce biło mi szybciej z każdą chwilą. Otworzyłam opakowanie, odkrywając delikatną bransoletkę – coś, o czym marzyłam od dawna.

Gdy przyglądałam się prezentowi, zauważyłam coś dziwnego. U dołu pudełka była przyklejona mała karteczka. Gdy ją odczytałam, zmroziło mi krew w żyłach.

– Janek, co to jest? – zapytałam, próbując zachować spokój.

– Co masz na myśli, kochanie? – odpowiedział, nawet nie odrywając wzroku od telewizora.

– Ta karteczka – podniosłam głos, pokazując mu dowód. – Dlaczego na moim prezencie jest imię twojej byłej?

Janek rzucił okiem na karteczkę i wzruszył ramionami.

– Musiała się tam jakoś przypadkiem przykleić. Nie przesadzaj, Kaja, to przecież nic takiego.

Nie mógł nawet spojrzeć mi w oczy

Z każdym jego słowem narastało we mnie poczucie irytacji. Nie mógł nawet spojrzeć mi w oczy. Zamiast zająć się sytuacją, próbował ją bagatelizować. Czy to możliwe, że nie odciął się od tego rozdziału? Czy naprawdę jestem dla niego ważna, czy może jestem tylko wygodnym zastępstwem?

A może… to był prezent dla niej i dostałam go przez pomyłkę? Wątpliwości zaczęły zalewać mój umysł jak fala, której nie potrafiłam zatrzymać.

Po nieprzespanej nocy pełnej myśli i wątpliwości postanowiłam skonfrontować się z Jankiem w bardziej bezpośredni sposób. Potrzebowałam odpowiedzi i nie zamierzałam pozwolić, by zbagatelizował sytuację, jak zrobił to poprzedniego wieczoru. Gdy spotkaliśmy się następnego dnia, zaczęłam rozmowę.

– Janek, musimy porozmawiać o tej karteczce – powiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie, choć wewnętrznie byłam cała w nerwach.

– Przecież mówiłem ci, że to nic takiego. Przypadek – odpowiedział zniecierpliwionym tonem, jakby miał do czynienia z dzieckiem, które robi z igły widły.

– Ale jak to nic takiego? To jest imię twojej byłej! Jak mam to rozumieć? –
Janek wydawał się zaskoczony moją reakcją. Milczał przez chwilę, próbując zebrać myśli.

– Nie wiem, jak to się stało, naprawdę – tłumaczył się. – Poza tym to tylko imię, nie jest związane z moją byłą dziewczyną. Nie myśl, że to ma jakieś znaczenie...

Wyjaśnienia brzmiały nieprzekonująco

– Janek, nie rozumiesz, że to dla mnie ważne? Czuję, że nie jesteś szczery – powiedziałam, czując, że moje oczy zaczynają się szklić.

Przez moment, może tylko chwilę, widziałam w jego oczach zrozumienie, ale zaraz potem jego wyraz twarzy znowu się zmienił na obojętny. Zdawał się nie rozumieć, że ta sytuacja podważyła moje zaufanie.

Wciąż zdezorientowana i zraniona po rozmowie z Jankiem, przypomniałam sobie sytuację sprzed kilku miesięcy. Siedziałam wtedy w kawiarni, czekając na niego, a przy stoliku obok usiadł jego przyjaciel, Kuba. Chłopcy dyskutowali coś o problemach Kuby z jego dziewczyną. Wspominał coś, że chce podarować jej wyjątkowy prezent na przeprosiny, ale nie wie, co. Wtedy właśnie Janek wypalił, że ma na zbyciu bransoletkę, której jego była nie przyjęła. Czułam fale złości, która mnie zalewała od środka. 

Nie mogłam dłużej milczeć. Wieczorem, gdy Janek wrócił do domu, postanowiłam to z nim skonfrontować. Janek zamarł. Jego twarz zdradzała, że moje pytanie trafiło w sedno.

– Kaja, to nie tak... – próbował się tłumaczyć, ale ja już znałam odpowiedź.

– Więc to prawda? Dałeś mi prezent, który kiedyś był dla niej? – W moim głosie słychać było ból i zdradę.

Janek spuścił wzrok, nie potrafiąc nic powiedzieć. Cisza była bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowa. Moje serce pękało z każdym uderzeniem, bo teraz wiedziałam, że moje obawy były uzasadnione. Punkt kulminacyjny nadszedł z brutalną siłą.

– Czy wcześniejsze prezenty też były po niej? Czy byłam tylko zastępstwem? – zapytałam cicho, z nadzieją na szczerość.

– Kaja, to nie było tak... – Janek próbował coś powiedzieć, ale ja już nie chciałam tego słuchać.

Zrozumiałam, że potrzebuję czasu, by to wszystko przemyśleć i zrozumieć, jak dalej postąpić. Wybiegłam z mieszkania, nie miałam ochoty go oglądać. To było dla mnie zbyt wiele. Było tylko jedno miejsce, w którym mogłam odnaleźć teraz wsparcie. 

– Kaja, co się stało? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha – powiedziała Ewa, moja najlepsza przyjaciółka, gdy usiadłam naprzeciwko niej.

Z trudem zebrałam myśli, by opowiedzieć jej całą historię od początku do końca. Ewa słuchała uważnie, przerywając mi tylko od czasu do czasu, by zadać pytanie lub wyrazić swoje zdziwienie.

– Nie mogę w to uwierzyć. Jak Janek mógł zrobić coś takiego? – zapytała, gdy skończyłam opowieść.

– Też tego nie rozumiem. Czułam, że mogę mu ufać, ale teraz wszystko wydaje się takie... niepewne – przyznałam, czując, jak łzy cisną mi się do oczu.

Po naszej rozmowie czułam się trochę lżej, choć ból nadal tkwił głęboko w moim sercu. Zaczęłam poważnie rozważać zakończenie związku z Jankiem. Wiedziałam, że potrzebuję więcej czasu, by podjąć ostateczną decyzję, ale jedno było pewne – musiałam zacząć myśleć o tym, co będzie najlepsze dla mnie.

Tłumaczył, że nie miał złych intencji

Kolejny tydzień był dla mnie jednym z najtrudniejszych okresów w życiu. Starałam się skupić na pracy, na przyjaciołach, ale myśli o Janku i naszym związku nie dawały mi spokoju. W końcu postanowiłam, że musimy się spotkać i porozmawiać o przyszłości. Mieliśmy ustalić, co dalej – czy jest jeszcze szansa na uratowanie tego, co kiedyś było między nami.

Spotkaliśmy się w kawiarni, w której często spędzaliśmy czas. Tym razem jednak atmosfera była zupełnie inna, pełna napięcia i niewypowiedzianych słów. Janek wyglądał na zestresowanego, co tylko potęgowało moje nerwy.
Janek próbował mnie przekonać, że całe to zamieszanie z karteczką było jednym wielkim nieporozumieniem. Tłumaczył, że nie miał złych intencji, że to była tylko niefortunna pomyłka.

– Kaja, wiesz, że cię kocham. To wszystko było głupim zbiegiem okoliczności. Chcę, żebyśmy nadal byli razem – mówił z determinacją.
Ale moje serce było pełne wątpliwości. 

– Janek, ja po prostu... nie wiem, czy potrafię dalej żyć z tymi wątpliwościami – powiedziałam w końcu, przerywając jego wywód. – Nie chodzi tylko o karteczkę. Chodzi o to, że poczułam się jakby nasze życie nie było tym, czym mi się wydawało.

Wiedziałam, że moja decyzja jest trudna i bolesna, ale nie widziałam innej możliwości. Zaufanie, które kiedyś mieliśmy, zostało nadszarpnięte, a ja nie wiedziałam, czy uda się je naprawić.

– Długo się nad tym zastanawiałam – zaczęłam, patrząc mu w oczy. – Myślę, że powinniśmy się rozstać.

Widziałam, jak jego twarz się zmienia, jak oczy stają się pełne bólu. Wiedziałam, że ranię go tymi słowami, ale nie mogłam cofnąć decyzji, którą podjęłam.

– Naprawdę tego chcesz? – zapytał, jego głos drżał, jakby nie dowierzał w to, co właśnie usłyszał.

– Nie chcę, ale czuję, że muszę – odpowiedziałam szczerze. – Nie chcę być kimś na pocieszenie, komu można podrzucać spady po dawnych partnerkach.

Czułam żal do Janka za to, co się wydarzyło, ale również do siebie samej za to, że nie dostrzegłam wcześniej sygnałów. Musiałam jednak wierzyć, że to najlepsze rozwiązanie, które pozwoli mi na nowo zbudować swoje życie. Pozostałam sama, z mieszanką smutku i ulgi, gotowa stawić czoła nowej rzeczywistości.

Czytaj także:
„Cerowałem skarpetki i jadłem ryż, a żona ukrywała przede mną fortunę. Nie spodobało jej się to, co zrobiłem”
„Nienawidzę kupować prezentów na Święta, bo mnie nie stać. Aż mnie telepie, jak mam znowu wydać kasę na głupoty”
„Teściowa dała nam kasę na dom, a potem czuła się jak w hotelu all inclusive. Żądała czystych majtek i ciepłego obiadu”

Redakcja poleca

REKLAMA