Moja pociecha zakończyła związek ze swoim ukochanym. Nie mam do niej o to pretensji, ostatecznie mogła tak zadecydować. Jest jeszcze młoda, dopiero co skończyła dwadzieścia trzy lata, nie musi się wiązać z kimkolwiek na dłużej. Wszystko przed nią.
Nie mogłam w to uwierzyć
Nie chodzi mi jednak o samo zerwanie, tylko o to, jak wyglądało. Wciąż jestem w szoku, jak mogła zachować się tak podle! Asia i Bartek chodzili ze sobą od trzech lat i wszyscy dookoła myśleli, że tworzą udaną parę. Ja też odnosiłam takie wrażenie, widząc ich razem. Bartek szalał na jej punkcie! Od samego początku znajomości zasypywał pokój Asi kwiatami i pluszakami, nie czekając na żadne szczególne okazje.
Patrząc na to, sądziłam, że prędzej staną na ślubnym kobiercu, niż się rozejdą. Zwłaszcza że w ostatnie Walentynki Asia otrzymała od Bartka złotą obrączkę jednej z topowych marek biżuteryjnych, która swoją nazwą sugeruje, iż jest to „przedostatni krok przed zaręczynami”. Wystarczyłoby jedynie podmienić cyrkonie na diamenty i voilà – para stałaby się narzeczonymi.
Moja pociecha również w żaden sposób nie sugerowała, że nosi się z zamiarem porzucenia swojego partnera. Zawsze sądziłam, że jesteśmy blisko i do tej pory Asia dzieliła się ze mną swoimi uczuciami i rozterkami. Gdyby choć słowem napomknęła o tym, co planuje, bez wątpienia uświadomiłabym jej, że to, na co się porywa, jest po prostu nikczemne.
Było mi wstyd za nią
Kiedy tylko ich samolot z Paryża wylądował na polskim lotnisku, Asia zdecydowała się zakończyć związek z Bartkiem. A przecież to właśnie on zabrał ją do stolicy Francji z okazji jej urodzin!
– Zerwałaś z nim, gdy oboje staliście przy taśmie i wypatrywaliście swoich walizek? – zapytałam z niedowierzaniem.
– No wiesz, akurat mieliśmy chwilę… – odpowiedziała Asia. – Myślisz, że powinnam była odłożyć to o jakiś dzień albo dwa? Przecież byłam pewna, że chcę z nim skończyć, zanim jeszcze wsiedliśmy do samolotu!
– No właśnie, czemu tak postąpiłaś? Po co wybrałaś się z Bartkiem na wycieczkę do Paryża, mając świadomość, że nic do niego nie czujesz i nie planujesz kontynuować tej relacji? – dociekałam.
– A co by to zmieniło, skoro rezerwacja hotelu i biletów była już opłacona? – moja pociecha ewidentnie funkcjonowała w odmiennym świecie, kompletnie nie dostrzegając niczego złego w swoim zachowaniu.
– Uważasz, że to było w porządku? – nie mogłam wytrzymać. – Daj spokój, ty go po prostu wykorzystałaś! Mógł polecieć do Paryża z jakimś kolegą, siostrą albo w ogóle nigdzie nie jechać! Ale to powinna być jego wolna wola. Gdybyś uczciwie powiedziała mu, że do siebie nie pasujecie, zanim pokazał ci wieżę Eiffla, to byłoby z twojej strony w porządku!
– No ale ja chciałam zobaczyć Paryż na własne oczy! – Asia nie dała za wygraną. – Sama nigdy nie miałabym kasy, żeby tam polecieć! A Bartek nieźle zarabia, więc go nie zrujnowało kupienie dwóch biletów tanimi liniami i opłacenie hostelu na dwa dni!
Nie byłam od niej lepsza
Trudno było mi wytłumaczyć córce, na czym dokładnie polegała jej pomyłka. Jednak czy faktycznie powinnam ją potępiać? Przecież sama niegdyś zrobiłam coś okropnego osobie, która darzyła mnie ogromnym uczuciem. Gdy o tym rozmyślam, do dziś czuję wstyd i wyrzuty sumienia. Nie umiem sobie tego darować.
Nasza znajomość z Markiem rozpoczęła się, gdy kończyliśmy szkołę średnią. Darzyłam go gorącym uczuciem i szczerze mówiąc, byłam zaskoczona, że mnie zauważył. Wyglądał niczym facet z kobiecych fantazji, a na dodatek był niezwykle sympatyczny i inteligentny. Wiódł prym wśród uczniów, jeśli chodzi o wyniki w nauce.
„Dlaczego on mnie w ogóle lubi?” – zastanawiałam się, spoglądając w taflę zwierciadła na niepozorną dziewczynę, którą w tamtym momencie byłam. Nawet najczulsze gesty z jego strony nie potrafiły sprawić, bym uwierzyła, że zasługuję na jego uczucie. Zamiast rozkoszować się tą relacją i oddać bez reszty miłości, katowałam się myślami, wypatrując sygnałów, które niezbicie dowodziłyby, że Marek lada moment ze mną zerwie!
Nie ufałam jego uczuciu
Kiedy skończyłam szkołę średnią, zdecydowałam się sprawdzić, na ile mogę mu ufać i czy naprawdę mnie kocha. Chciałam mieć pewność, że to, co do mnie czuje, jest prawdziwe.
Wymyśliłam więc diabelski plan – okłamałam go, że spodziewam się dziecka! Zdawałam sobie sprawę, jak bardzo zależało mu na studiowaniu, a poza tym oboje wywodziliśmy się z niezbyt zamożnych domów, które raczej nie wsparłyby nas w opiece nad niemowlakiem. Marek byłby zmuszony podjąć pracę, żeby zarobić na nasze utrzymanie – moje i naszego malucha.
„Czy mnie zostawi? Czy może podejmie trud bycia ojcem?” – takie myśli kłębiły mi się w głowie. Nawet nie pomyślałam, że mój chłopak może zachować się jak prawdziwy facet i oświadczyć mi się. A właśnie to zrobił… Byłam tak zaskoczona, że aż się poryczałam!
Łkałam rzewnymi łzami, podczas gdy on, przekonany, że mój smutek związany jest z ciążą, starał się dodać mi otuchy, zapewniając, że damy sobie radę z tą sytuacją.
– Skarbie, przecież i tak planowałem się kiedyś oświadczyć. Po prostu los sprawił, że stało się to nieco wcześniej, niż zakładałem – dotarły do mnie jego słowa.
Kompletnie nie wiedziałam, jak się zachować. Pragnęłam ze wstydu zapaść się pod powierzchnię ziemi, ale mimo to przyjęłam pierścionek zaręczynowy.
Wszystko zniszczyłam
Kiedy jednak Marek oświadczył, że zamierza złożyć wizytę moim rodzicom i poprosić o moją rękę, zdałam sobie sprawę, że sprawy posunęły się stanowczo za daleko! W końcu zdecydowałam się wyjawić mu prawdę.
– Okłamałaś mnie? Z jakiego powodu? – spytał.
Nie odpowiedziałam ani słowem.
– Postanowiłaś mnie przetestować! - skinął głową. – Nie dowierzałaś mojej miłości do ciebie…
– Wybacz mi! Teraz rozumiem, że popełniłam błąd –- byłam pełna poczucia winy.
Miałam nadzieję, że Marek mi wybaczy i nasza relacja wróci na właściwe tory. Nie wybaczył…
– Nadszarpnęłaś moje zaufanie do ciebie – oznajmił. – Nie jestem w stanie dalej z tobą być.
Mimo usilnych próśb i próśb, mój wybranek pozostał niewzruszony. W efekcie nie tylko utraciłam wspaniałe uczucie, ale także szacunek do własnej osoby. Po dziś dzień czuję ból w piersi na wspomnienie mojego haniebnego zachowania w tamtym momencie. Gdybym wcześniej wiedziała o planach Joanny, odradzałabym jej wyjazd do Paryża. Uważam, że nigdy nie będzie dobrze wspominać tej wyprawy i po jakimś czasie zda sobie sprawę, że Paryż nie był wart tak wielkiego oszustwa.
Alina, 57 lat
Czytaj także:
„Gdy mój partner stracił pracę, stał się leniem. Musiałam tyrać za dwoje, bo przecież kredyt sam się nie spłaci”
„Mąż robił awanturę o każdego faceta. W końcu dałam mu prawdziwy powód do zazdrości i ruszyłam w tango z teściem”
„Mąż czarował obce baby, a mnie w domu ciągle poniżał. Poczułam ogromną ulgę, gdy w końcu zmarł”