Tamtego zimowego popołudnia wpadła do nas z szarlotką, zrobiłam więc herbatę, pogadałyśmy sobie trochę. I sama zaczęła, że źle wyglądam, jakby mi co dolegało. Trochę się wahałam, w końcu to moja teściowa, ale potem zwierzyłam się jej, że coś się dzieje z naszym małżeństwem.
Nie ma już między nami tego zauroczenia, uniesień, jak jeszcze kilka miesięcy temu, a nasze życie stało się takie zwyczajne, pospolite, taka normalność… I nawet wieczorem, jak idziemy do łóżka, to najczęściej ja z książką, a Darek z laptopem.
– To znaczy, że oglądacie te… no wiesz, co mam na myśli, zamiast... – spojrzała na mnie znacząco.
– No skądże! – mimo woli roześmiałam się. – Ja uczę się włoskiego, a Darek ściąga muzykę.
– W łóżku? – spytała z niedowierzaniem, a gdy skinęłam głową, tylko westchnęła: – Czyli fanfar nie ma…
– Ano nie ma – przytaknęłam ze smutkiem i w kuchni zaległa cisza.
Co za szalony pomysł! I radzi mi to ONA?
Wtedy powiedziała coś, co wprawiło mnie w niebotyczne zdumienie.
– Wiesz, w dawnych czasach, gdy kobieta się nudziła w małżeństwie, to brała sobie kochanka…
I się uśmiechnęła.
– Chyba mama żartuje! – wykrzyknęłam. – Przecież ja kocham Darka i wcale nie jestem nim znudzona. To chyba on mną…
– Właśnie o tym mówię – przerwała mi teściowa. – On musi zacząć być o ciebie zazdrosny,
a do tego jest niezbędny kochanek! – zachichotała i zamilkła.
Spojrzałam na nią zdegustowana, a ona wyjaśniła, o co jej chodzi. Otóż o to, aby Darek myślał, że podobam się innemu facetowi. Aby był przekonany, że ktoś inny zabiega o moje względy. Powiedziała mi, co mam robić, jak się zachowywać, nawet jak mam się ubierać, żeby mój mąż znowu zobaczył we mnie atrakcyjną, godną pożądania kobietę. I żeby myślał, że inny facet jest mną zainteresowany, a ja nim też… Słowem, poradziła, jak wzbudzić w Darku zazdrość.
Przyznam, że tego się po niej nie spodziewałam. Ale skóro tak mówiła, to coś musiało w tym być! Następnego dnia przystąpiłam więc do dzieła – z pomocą mojej kumpeli z pracy. Gdy Ewka dowiedziała się, że ma ratować moje małżeństwo od nudy i rutyny, aż zatarła ręce.
– To co, mam uwieść twojego chłopa? – na początek spytała ze śmiechem.
– Tylko on chyba nie lubi rudych…
– Będziesz moim kochankiem – odparłam spokojnie.
Ewkę na moment zatkało, ale po chwili już się śmiała domyślnie.
– Chodzi ci o taki mały trójkącik? – spytała. – Spoko, nie ma sprawy! Mnie się nawet podobasz i gdybym była facetem...
– Przestań, bo cię palnę – zamierzyłam się na nią papierową teczką.
I wytłumaczyłam jej, w czym rzecz. W określonych godzinach ma do mnie dzwonić i wyłączać się, nim odbiorę telefon. Ma na necie koniecznie założyć sobie nowe konto na jakieś włoskie imię męskie, na przykład Gino, i wysyłać mi co wieczór maila pełnego namiętności…
Ewka patrzyła na mnie trochę dziwnie, ale zgodziła się. I jeszcze tego samego wieczoru, gdy przy kolacji Darek jak zwykle czytał gazetę, odezwała się moja komórka. To była Ewka. Gwałtownie wstałam od stołu.
– Witaj! – zaszczebiotałam słodko. – Co za niespodzianka… – odczekałam chwilę, a potem gruchałam dalej. – Nie przeszkadzasz, ale właśnie jemy z mężem kolację… – znowu słodki uśmiech. – To do miłego zobaczenia! Jutro w biurze.
Odłożyłam telefon z nieco speszoną miną i zabrałam się do jedzenia. Myślałam, że Darek chociaż zapyta, kto dzwonił – a on nic. Chyba za mało się starałam… Następnym razem będzie lepiej.
A potem, już w łóżku, gdy mój mąż ze słuchawkami w uszach odpływał w świat hip-hopu, ja z rozanieloną miną czytałam kolejne maile od Ewki, czyli od Gina. Wzdychałam przy tym tak głośno, że w końcu Darek wyjął słuchawki z uszu i raczył na mnie spojrzeć.
– Źle się czujesz? – spytał.
– Nie, dlaczego? – potrząsnęłam głową.
– Bo jakaś dziwna jesteś – odparł, patrząc na mnie uważnie.
Nie doczekał się odpowiedzi, bo ja już z promiennym uśmiechem wpatrywałam się w laptop, wciąż wzdychając. Tak, robiłam z siebie idiotkę, ale tym samym stosowałam się ściśle do planów teściowej.
Nie powiem, coś to dało. Darek jakby zainteresował się tym, co robię; zerkał na mnie od czasu do czasu, ale nie odezwał się już ani słowem. A potem wyjął słuchawki z uszu, zamknął laptopa, cmoknął mnie na dobranoc i poszedł spać.
No, nareszcie go ruszyło! Trzeba iść za ciosem
Nazajutrz przy kolacji, gdy tylko na zadzwoniła Ewka, wstałam od stołu i z uśmiechem na ustach wyszłam z kuchni.
– No pewnie, że zostanę dłużej – szczebiotałam do głuchego telefonu.
Kiedy wróciłam, mój mąż popatrzył na mnie spod oka.
– Z kim to zamierzasz jutro zostać dłużej? – spytał. – I gdzie?
– A z takim jednym… To nasz nowy nabytek z Unii, Włoch, informatyk – wyjaśniłam. – Ja się nim zajmuję w firmie, wiesz, trochę przyuczam…
– Do czego? – zmarszczył brwi.
– Tak w ogóle… – zrobiłam nieokreślony ruch ręką. – A Gino pomaga mi szlifować włoski, właśnie umówiliśmy się na jutro.
Trochę zrobiło mi się gorąco od tych kłamstw; czułam, jak robię się czerwona na twarzy. Spuściłam oczy, udając zażenowaną. A Darek co chwilę rzucał mi ukradkowe spojrzenia… Chyba go wreszcie ruszyło. Wieczorem, gdy tylko w łóżku otworzyłam swój laptop, od razu zainteresował się, co robię. Odwróciłam się w taki sposób, żeby mógł zobaczyć imię faceta, z którym rozmawiałam.
– Gadam z Ginem… Całkiem fajny koleś! Taki radosny… Południowiec!
I poruszyłam się w taki sposób, że koszulka mi trochę opadła, ukazując oczom męża nie tylko moje ramię. Natychmiast poczułam na skórze jego usta.
– Zamknij już ten laptop – szepnął.
Następnego dnia obeszłam całą galerię, zanim wróciłam do domu. Kupiłam hiperseksowną bieliznę i na wszelki wypadek wyłączyłam komórkę.
– Gdzieś ty była?! – spytał zdenerwowany mąż, zanim zdążyłam zamknąć za sobą drzwi. – Nie odbierasz telefonów…
– Sorry, bateria mi padła – odparłam, wzruszając ramionami. – Mówiłam ci wczoraj, umówiłam się z Ginem.
I kręcąc biodrami, pomaszerowałam prosto do łazienki. Wzrok męża czułam na plecach i nie tylko…
Kolejnego dnia już od rana wyciągnęłam najcięższy oręż. Wstałam wcześniej, zrobiłam się na bóstwo i włożyłam tę nową bieliznę. I tylko w niej wyszłam z łazienki i zaczęłam krzątać się po naszym pokoju, udając wielki pośpiech.
– Anita, co ty masz na sobie? – usłyszałam niski, gardłowy głos męża.
Odwróciłam się jego stronę wolnym, kocim ruchem, starając się wyglądać maksymalnie kusząco.
- Majtki, stanik i pończochy, normalna bielizna – odparłam obojętnie, odpowiednio prezentując swoje wdzięki.
– Pięknie wyglądasz…
Darek podszedł do mnie z wyciągniętymi ramionami. Oczy mu rozbłysły, szybciej oddychał. Zrobiłam szybki unik.
– Kochanie, już jestem spóźniona – rzuciłam, wciągając czarną mini. – Mam dzisiaj masę pracy i jeszcze sesję z Ginem…
Ubrałam się szybko i zostawiłam wodzącego za mną oczami męża na środku pokoju. No, było nieźle.
Kłamstwo zasługuje na potępienie? Zależy kiedy
A w biurze, gdy tylko weszłam…
– Twój chłop do mnie rano dzwonił, wypytywał o Gina! – krzyknęła Ewka i mrugnęła do mnie porozumiewawczo. – Co to za jeden i co was łączy?
– I co mu powiedziałaś?
– Że to przystojniak i uwodziciel! – zaśmiała się. – Darek był chyba zły…
Było naprawdę dobrze. Po skończonej pracy właśnie u niej odsiedziałam dwie godziny, bo tyle przecież miało mi zająć spotkanie z Ginem. Opowiedziałam jej o sytuacji, trochę pośmiałyśmy się, posłuchałam jej uwag.
A gdy wróciłam do domu, mąż nawet nie pozwolił mi skończyć kolacji. To był znowu mój Darek – ten z początków naszego małżeństwa… Czuły, kochający, który świata poza mną nie widział. I tak jak dawniej – zębami zdarł ze mnie bieliznę. Mój najnowszy nabytek!
Aż strach pomyśleć, co by z nami było, gdyby nie teściowa, jej życiowa mądrość i odrobina szaleństwa. To ona uratowała nasz związek… Teraz nie ma mowy, żeby któreś z nas do sypialni zabrało laptop. Zupełnie nie to nam w głowie!
Czytaj także:
„Zarywałam nocki, opiekując dziećmi, a mąż zabawiał się z kochanką. Ich 15-letni owoc zdrady zapukał do naszych drzwi”
„Moje wybory zawsze były przemyślane, a Magda w swych decyzjach zdawała się na los. Żadnemu z nas nie wyszło to na dobre”
„Nigdy nie chcieliśmy mieć dzieci, ale wpadliśmy 2 lata po ślubie. Żona zorientowała się, że jest w ciąży w 16. tygodniu”