„Bajerowałem i porzucałem dziesiątki kobiet. One chciały zapewnienia o miłości, a potem ślubu, a ja chciałem wolności i zabawy"

Byłem podrywaczme fot. Adobe Stock, Mediteraneo
„Uśmiecham się pod nosem, gdy kumple żalą się, że ich namiętne kiedyś dziewczyny, po ślubie zmieniają się i wolą się wyspać, niż eksperymentować w łóżku. Ja nie mam takich problemów. Na brak igraszek nie narzekam".
/ 02.03.2023 07:56
Byłem podrywaczme fot. Adobe Stock, Mediteraneo

Nie chciałem nikogo skrzywdzić. Nie myślałem o tym, że jakaś dziewczyna może cierpieć, gdy ją rzucę. A jednak w pewnym momencie obudziło się moje sumienie...

Większość facetów w moim wieku założyła już rodziny, harują jak woły, żeby spłacić kredyty i trzęsą się ze strachu, żeby nie stracić pracy. W domu też nie mają spokoju, zamiast odpocząć – zmieniają pieluchy, przesiadują z dzieciakami w piaskownicy, czy starają się uspokoić wrzeszczące niemowlaki.

Ja wybrałem inne życie...

Mam dopiero 28 lat i cenię sobie wolność. Pracuję w znakomicie prosperującej firmie zajmującej się sprzedażą nieruchomości, a wieczory należą do mnie. Mogę poleżeć wygodnie na kanapie, popijając piwo i oglądać sport w telewizji albo skoczyć na siłownię czy do kina.

Uśmiecham się pod nosem, gdy kumple żalą się, że ich namiętne kiedyś dziewczyny, po ślubie zmieniają się i wolą się wyspać, niż eksperymentować w łóżku. Ja nie mam takich problemów. Na brak seksu nie narzekam.

Wszystko jest kwestią odpowiedniego podejścia i dobrej organizacji. W soboty odwiedzam modne kluby. Nie uważam siebie za pozbawionego skrupułów drania. Nigdy nie zaczepiam podpitych panienek, ani takich, które przyszły z innym mężczyzną. Podrywam tylko chętne laski, ale zawsze daję im prawo do odmowy.

Podstawą sukcesu jest właściwy ubiór – wkładam na siebie drogie, markowe ciuchy. Dziewczyny nawet oka nie zawieszą na facecie w zwykłym podkoszulku i spranych dżinsach. Zamawiam drogiego drinka, sączę go wolno i czekam.

Prędzej czy później pojawi się jakiś obiekt

Wybrać trzeba kobietę, która nie jest superlaską, wokół takich kręci się za dużo konkurencji. Dziewczyna, która przyszła z ładniejszymi od siebie koleżankami tylko czeka, aby okazać jej zainteresowanie.

– Hej, mam na imię Krzysztof, rzadko chodzę do klubów, chciałbym tylko porozmawiać... – zagajam.

– Mnie wyciągnęły tutaj koleżanki... – zupełnie niepotrzebnie się tłumaczą.

Dalej toczy się wszystko samo. Dziewczyny lubią mówić o sobie, studiach, pracy, znajomych... Wystarczy tylko słuchać i przytakiwać. Mogę je tak omotać, że noc należy do mnie. Zapraszam je do siebie i najczęściej lądujemy w łóżku.

Co mi szkodzi umówić się jeszcze kilka razy, a potem je spławić. Przyznam, trochę mi głupio, gdy dzwonią, wysyłają SMS-y... Ja nie jestem jednak zainteresowany dalszym kontaktem. Dlaczego? Każdej chodzi w gruncie rzeczy o to samo – czułe słówka, zapewnienia o miłości, a potem ślub i dzieciaki.

Pewnie, że polowanie nie zawsze kończy się sukcesem

Zdarza się, że nagadam się, postawię drinki, a potem laska mnie spławia. Nie przejmuję się, w końcu raz na wodzie, raz pod wozem. Raz sam padłem ofiarą podrywaczki. Miała na imię Monika. Siedziała przy barze i popijała colę. Natychmiast przysiadłem się i zagaiłem rozmowę.

– Wydajesz się taka samotna, wyglądasz na wrażliwą, delikatną kobietę, nie pasujesz do tego hałaśliwego klubu...

– Nie wysilaj się, znam te gadki – roześmiała mi się w nos.

To było udane spotkanie, oczywiście zakończone seksem. Laska była namiętną sztuką, wiedziała, czego chce i co lubi. Po wszystkim szczerze sobie pogadaliśmy. Okazało się, że łączą nas podobne doświadczenia.

– Rok chodziłam z chłopakiem – opowiadała. – Byłam zakochana po uszy. Obiecywał złote góry, miłość do grobowej deski. Wierzyłam w każde słowo, a potem nakryłam go w łóżku z moją koleżanką.

– Moja dziewczyna, wybrała lepszą partię niż ja – zwierzyłem się Monice. – Wyszła za mąż za starego, bogatego faceta, który zapewnił jej dostatnie życie. Ja byłem wtedy biednym jak mysz kościelna studentem...

Fajnie nam się gadało i miałem nawet nadzieję na dłuższą znajomość. Dziewczyna była seksowna, inteligentna, sympatyczna. Ale chyba z jej strony nie zaiskrzyło.

Gdy przestała odbierać moje telefony, dałem sobie spokój

Tym bardziej, że na oku miałem już inną kobietę. Kupowałem garnitur. Sprzedawczyni była bardzo miła, więc...

– Może umówimy się na kawę – spytałem, nie liczą zbytnio, że się zgodzi.

A jednak przyjęła zaproszenie. Alicja była młoda i naiwna. Mieszkała z rodzicami, miała czworo rodzeństwa i w domu jej się nie przelewało. Polubiłem ją. Kilka razy byliśmy w kinie, w kawiarni, na spacerze. Intuicja podpowiadała mi, że jeśli chcę ją zdobyć, nie mogę się spieszyć. Gdy zaprosiłem ja do siebie na kolację nie oponowała.

Pięknie nakryłem stół, ugotowałem spaghetti, kupiłem wino. Alicja była warta największych starań. Po posiłku puściłem nastrojową muzykę i zaprosiłem ją do tańca. Ręce błądziły po jej ciele, pocałowałem ją namiętnie, a potem zaniosłem do łóżka... Nie spodziewałem się jednego – Alicja była dziewicą!

– Dlaczego nie powiedziałaś – zapytałem. – Gdybym wiedział, do niczego by nie doszło...

– Krzysiu, nie kochasz mnie?... – rozpłakała się. – Byłeś dla mnie taki dobry...

Dziewczyna wzięła zwykły flirt za wielką miłość! Jak mogłem, łagodziłem sytuację. Tłumaczyłem, że jest fajną kobietą, polubiłem ją... Przytulałem, zapewniałem, że się jeszcze nie raz spotkamy... Do rana nie zmrużyłem oka.

Zastanawiałem się, jak się z tego wykręcić.

„Co ona sobie wyobrażała? Że się z nią ożenię?!”. Wyplątanie się z tej znajomości zajęło mi trochę czasu. Nie odbierałem telefonów od Alicji, nie odpisywałem na SMS-y. W końcu przestała mnie nagabywać, a ja po tym niewypale postanowiłem sobie na jakiś czas dać spokój z babami.

Zapisałem się na siłownię, zacząłem też częściej odwiedzać rodzinę. Moja siostra Marysia jest w ostatniej klasie gimnazjum. Zawsze mieliśmy znakomity kontakt. Ostatnio zauważyłem jednak, że Młoda nie ma humoru.

– Zwierz się braciszkowi, ulży ci – zachęcałem ją.

– Poznałam fajnego kolesia – zaczęła. – Jest o rok starszy.

– Nic dziwnego, że podobasz się chłopcom – z dumą przyglądałem się siostrze.

– Nie o to chodzi. Zbajerował mnie. Mówił, że się zakochał, a chodziło mu o jedno.

– Zaciągnął cię do łóżka?!

– Było okropnie, nie tak to sobie wyobrażałam – Marysia rozpłakała się.

– To był gwałt, nie można tak tego zostawić... – wkurzyłem się nie na żarty.

– Co ty? W sumie sama chciałam. Bo wiesz... ja mu uwierzyłam, zakochałam się po uszy – przyznała moja siostra.

Pocieszałem Marysię, jak tylko potrafiłem. Sam jednak zacząłem mieć wyrzuty sumienia. „Ile kobiet sam zbajerowałem? Ilu złamałem serce?”. Zastanawiam się, czy nie zadzwonić do Alicji. Chyba powinienem ją przeprosić... 

Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”

Redakcja poleca

REKLAMA