Konkurs "Niezapomniana podróż samochodem"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2013-07-30 14:03
Konkurs zakończony

Nagrodę główną - zestaw kosmetyków Benefit otrzymują:

smerfik1702
Nerisa
nali14
aniulcia
vaniliam

Wyróżnienie w postaci publikacji fragmentu wypowiedzi w Polki.pl otrzymują:

koliber31
Kate888
zanka88
Aszka7
ainkawitczak
primadonna
aga67
iinez
leoniu
ubuntu44

Gratulacje!




[CENTER] [/CENTER]
[CENTER]fot. Fotolia[/CENTER]

Podróże samochodem dostarczają niezapomnianych przeżyć. Możesz zatrzymywać się kiedy chcesz i gdzie chcesz, a także zabierać ciekawych autostopowiczów. Na pewno masz w zanadrzu niejedną ciekawą historię związaną z podróżą samochodem. Pragniemy, abyś podzieliła się z nami swoją przygodą. Warto, bo możesz wygrać 1 z 5 atrakcyjnych zestawów kosmetyków Benefit. Aby wziąć udział w konkursie, odpowiedź na pytanie konkursowe:

[CENTER] Podziel się z nami swoją historią związaną z niezapomnianą podróżą samochodem.[/CENTER]


Wypowiedź zamieść w tym wątku na forum Polki.pl


Możesz wygrać 1 z 5 fantastycznych zestawów kosmetyków Benefit.



[CENTER]
[/CENTER]


Zawartość poszczególnych zestawów to niespodzianka


Przed przystąpieniem do konkursu, zapoznaj się z regulaminem.

Konkurs trwa od 30.07 do 12.08.2013
napisał/a: Monic90 2013-07-30 18:54
Najbardziej niezapomnianą podróż samochodem odbyłam w świecie wirtualnym! Uciekając przed uzbrojonymi gliniarzami, paląc gumę i wspomagając nielegalne szajki! Ah co to za przygoda - szybkie samochody, wyścigi, rywalizacja, wielkie miasta nocą! Emocje jakich mało! A co najważniejsze te niezapomniane podróże można powtarzać do woli nie wychodząc z domu :))
napisał/a: lula84 2013-07-30 19:17
Wyjątkową podróż samochodem odbyłam, kiedy byłam dzieckiem w szkole podstawowej. Wyglądałam jak mały chłopczyk, choć nosiłam kolorowe sukienki mimo króciutko obciętych włosów. Jechałam z tatą w delegację służbową do Hiszpani. Z początku podróż była bardzo nużąca, jednakże już w Niemczech zaczęły się przygody. 1 raz w życiu tata zabrał mnie do mac donaldsa, zajadając frytki poszłam z nimi na plac zabaw, po czym stałam się ofiarą "napadu" przysięgłabym ,że wyuczonych kruków do obrabowywania małych dzieci i ich przysmaków. To było bardzo zabawne, gdyż swoim posiłkiem podzieliłam się z ptakiem, który jadł mi z palców. Na każdym przejściu granicznym znajomi ojca zachwycali się mną, zasypując mnie masą słodyczy, owoców świeżych. W Hiszpanii przesympatyczna Pani pomyliła mnie z chłopcem i chcąc mi umilić swoją pomyłkę, zaproponowała bym wybrała sobie w jej sklepie lalkę oraz słodycze jakie tylko chcę. Dziś mam prawie 30 lat, gdy przed oczami dziecka ukazał się nieznany i zakazany świat słodychy i zabawek, aż oniemiałam z wrażenia. Nie zapominając o młodszej siostrze, nabrałam tyle ile mogłam udżwignąć i jedną wspaniałą lakę. Poprzez kąpiele w morzu na plaży nudystów, jazdy serpentynami przez góry, przypalane co wieczór mleko na śniadanie i spanie w najróżniejszych miejscach i branie ciekawych autostopowiczów, którzy również mnie zabawiali i obsypywali cukierkami. Była to przeurocza i kształcąca podróż, która zacieśniła więzi między dzieckiem a ojcem. Będę ją wspominać do końca życia.
napisał/a: marta_z1907 2013-07-30 20:49
Miałam jakiś czas temu niezwykły jak na mnie sen...
Byłam wystrojona w klasyczną małą czarną, a do samochodu (pamiętam, ze to było audi) pomagał mi wsiadać na miejsce pasażera niezły przystojniak ubrany w idealnie dopasowany garnitur...
Po chwili prowadził już auto. Siedząc obok niego czułam się niczym prawdziwa księżniczka. Auto szybo sunęło po drodze po równiej drodze, a za oknami było widać rozgwieżdżone granatowe niebo.
Niestety reszty tego snu sprzed tygodnia nie pamiętam, ale podejrzewam kto mógł być tym przystojniakiem.
napisał/a: koliber31 2013-07-30 21:53
Nigdy nie zapomnę wycieczki do Paryża. Zobaczyć to miasto to było jedno z moich największych marzeń. Jestem zodiakalnym Strzelcem, osoby spod tego znaku ciągle żyją w ruchu, kochają zwiedzać, podróżować, wszędzie ich pełno. Podróże to moja wielka pasja, uwielbiam poznawać nowe miejsca, nowych ludzi, nowe kultury i obyczaje. Z grupą czterech najbliższych przyjaciół zdecydowaliśmy się na wyjazd samochodem. To były trzy intensywne dni zwiedzania. Poprzedzone i zakończone 13-godzinną podróżą samochodem. Da się przeżyć. A jeśli dodatkowo jest się pasażerem nie kierującym, (miałam to szczęście) można to wszystko po prostu błogo przespać. Chociaż przyznaję -często budziłam się, zaciekawiona gdzie już jesteśmy, co wspaniałego widać za szybą, nie chciałam całej drogi tkwić w śnie. Cudowna wycieczka za nieduże pieniądze z grupą bliskich znajomych, nie z przypadkowymi osobami. Pełna wrażeń podróż. Francja przywitała nas uśmiechem i podmuchem gorącego wiatru, słońcem i przepięknymi krajobrazami. Pamiętam, że ludzie, których spotkaliśmy już na miejscu byli różni, czasem zaskakujący, jak wiele rzeczy w samej Francji ale zawsze mili, uśmiechnięci i pomocni. Dzięki nim poznałam nowe smaki, zapachy i dźwięki. Obejrzałam ciekawe miejsca. Zobaczyłam tętniące życiem miasto, które chyba nigdy nie zasypia. Zadziwił mnie tłum ludzi przemieszczających się ulicami miasta przez niemal całą noc. I do tego wszechobecna muzyka „na żywo”, dźwięki, które porywają do tańca. Romantyczny Paryż. Wieczorami francuskie wino zagryzane zestawem serów (wszystko to z pobliskiego marketu za nie wygórowaną kwotę) – rozmowy, plany na następny dzień, kolejną podróż w świat…Podróżowałam już pociągiem, samolotem ale to właśnie ta podróż samochodem utkwiła mi w pamięci na długo. Pewnie dlatego że wybrałam się w nią z najbliższymi mi osobami(no oczywiście nie licząc rodziny:)). Podróż była długa, może nawet trochę męcząca ale było warto. Obyło się bez kłótni, dotarliśmy bezpiecznie na miejsce i spędziliśmy cudowne trzy dni w Paryżu których nie zapomnę do końca życia. Gdy jest mi smutno i źle oglądam zdjęcia z wycieczki i uwierzcie - uśmiecham się wtedy sama do siebie:)
evelinek13
napisał/a: evelinek13 2013-07-30 21:59
niezapomniana jazda autem... Bylam z mezem i dziecmi w safari parku, po calym terenie jechalo sie autem, Jechalismy podziwialismy i przy lamach moj maz postanowil bezpiecznie uchylic okno i sie jedna podeszla i tak jakby sie usmiechnela, dzieci az podskakiwaly na fotelikach z radosci az tu nagle lama sie nachylila i tak oplula mojego meza ze myslelismy ze pekniemy :) Mezowi nie bylo do smiechu.,...
Tego nei zapomne nigdy:) Poznie już w ogole nie otwieral szyby :)
napisał/a: knina 2013-07-31 07:23
Hmmm...w mojej pamięci jest taka jedna podróż,którą raczej zapamiętam do końca życia...
Jadąc z rodzicami na wycieczkę do ciotki,a potem nad jezioro,ale mniejsza z tym...
Nigdy nie lubiłam jak rodzice budzili mnie wcześnie rano,a wtedy tak właśnie było...nie miałam czasu na makijaż ,na przebranie się,ani na uczesanie,więc spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do samochodu no i tam zaczęłam się "szykować" Zaczęłam od ubierania...no i pech w momencie kiedy załadałam spodenki mijał nas ciężarowy samochód i wszystko z niego widział,czyli mnie w prawie,że w negliżu:) malując się,tato przychamował i szczoteczka z tuszu zsunęła mi się na policzek,a nie miałam żadnej mokrej chusteczki by to zmyć,ostatni i kolejny pech to zamiast szczotki do włosów wzięłam grzebień który zaplątał mi się we włosy. To był mój taki jedynya i bardzo pechowa podróż samochodem,której nigdy nie zapomnę,wtedy się wściekałam ale tetaz zawsze się z tego śmieję :)
napisał/a: avrilla94 2013-07-31 07:50
W mojej pamięci utkneła mi tylko jedna przygoda związana z samochodem, historia ta jest dla mnie bardzo wyjątkowa, jest jedyna w swoim rodzaju, i na zawsze zostanie w moim sercu... To było trzy lata temu, byłam w dziewiątym miesiącu ciąży, wieczorem strasznie źle się poczułam, dostałam skurczy, i czułam że zbliża się poród, którego tak bardzo się bałam. Zadzwoniłam do swojego chłopaka ( dziś mąż) Jako że chciałam, aby w tej chwili był przy mnie, Powiedziałam mu aby do mnie przyjechał, bo chyba musim jechać do szpitala... Mój chłopak w kilka minut zjawił się u mnie, więc zabrałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i wsiadłam do samochodu, Czułam że skurcze się z większają, mój chłopak, zrobił straszną minę, i był gotowy odbierać poród nawet w samochodzie:) Dziwnie na mnie patrzył, i nie wiedział, czy ma jechać, byłam wtedy na niego zła, krzyknełam tylko aby jechał, On z piskiem opon, ruszył , w trakcie jazdy tylko się na mnie patrzył, i pytał czy już i czy ma sie zatrzymać. Po dotarciu do szpitala, i badaniu lekarza, okazało się że to były skurcze przepowiadające, A ja dopiero urodziłam kilka dni później w szpitalu... cóż to była moja pierwsza ciąża, i nie wiedziałam jak rozpoznać te właściwe skurcze:) Trochę tylko nastraszyłam mojego chłopaka, który okazał sie tak dzielny i gotowy do odbioru porodu nawet w samochodzie, bez jakiejkolwiek pomocy.
napisał/a: Kate888 2013-07-31 10:39
Pamiętam ten dzień jak dziś...
To był początek września, wybrałyśmy się z przyjaciółką na koncert do miasta oddalonego od naszego o 100 km, i tak wybornie się bawiłyśmy, że zapomniałyśmy o upływie czasu i spóźniłyśmy się na ostatni pociąg. Jako, że nie chciałyśmy denerwować rodziców, postanowiłyśmy, że dotrzemy same do domu. Przyznam, że miałyśmy ogromnego pietra, ponieważ robiło się już ciemno, i łapanie stopa przez dwie młode dziewczyny nie było najlepszym pomysłem. Byłyśmy załamane ponieważ nikt nie chciał się zatrzymać, a i przejeżdżających aut o tej porze nie było zbyt wiele. Po upływie godziny, załamane, chciałyśmy się ugiąć i zadzwonić po pomoc do rodziców. Jednak nagle, niespodziewanie zatrzymało się auto pełne facetów. Przyznam szczerze, że serce mało mi nie wyskoczyło z piersi, strasznie się bałam wsiadać do samochodu z tyloma mężczyznami w dodatku nieznajomymi. Przed oczami miałam już najgorsze wizje. Mimo wszystko po ich zapewnieniach, że dojedziemy całe i nic nam się nie stanie, postanowiłyśmy wsiąść. Okazało się, że chłopcy są bardzo w porządku, a jeden z nich wysoki brunet z najpiękniejszymi błękitnymi oczyma jakie widziały moje oczy, jest niezwykle przystojnym i miłym facetem. Całą drogę rozmawialiśmy jakbyśmy znali się całe życie, ja skrycie w duchu, żałowałam, że pewnie już nigdy go nie zobaczę...Ale kiedy dotarłyśmy na miejsce, On wysiadł za mną i poprosił o numer telefonu! Byłam w siódmym niebie :). Pożegnaliśmy się, a ja cała w skowronkach poszłam spać, mając przed sobą jego obraz. Rano czekał na mnie sms, właśnie od niego z pytaniem czy dziś się zobaczymy. Dowiedziałam się, że mieszka w mieście obok, i już nie może doczekać się naszego spotkania! Oczywiście zobaczyliśmy się, i tak zaiskrzyło, że dziś... po 6 latach jesteśmy szczęśliwym małżeństwem! :).
Nigdy nie zapomnę tej niesamowitej i wyjątkowej dla mnie podróży samochodem, to dzięki temu, że do niego wsiadłam, mimo wielu oporów, poznałam miłość swojego życia. Dziś już wiem, że ta przejażdżka była moim PRZEZNACZENIEM :D.
napisał/a: orchidea30 2013-07-31 12:08
Niezapomnianą przygodę samochodem odbyłam 2 lata temu, kiedy ja i moje 2 przyjaciólki wybrałyśmy się w szaloną podróż po Polsce. Wszystkie umówiłyśmy się,że spakujemy najpotrzebniejsze tylko rzeczy, weżmiemy trochę grosza i będziemy przemierzać Polskę wzdłuż i w szerz. Pierwsza byłam ja. Zaczełyśmy od Trójmiasta, gdzie załadowałyśmy samochód po brzegi w obiecane najważniejsze rzeczy. Nad morzem szalałyśmy, imprezowałyśmy, spałyśmy na plaży, czasem w samochodzie, gdy noce były chłodniejsze. Następnym przystankiem był Poznań, po drodze do którego jadąc dziwnymi wiejskimi drogami przez nieplanowany objazd, złapałyśmy gumę. Boshe i co teraz? Wypakowałyśmy samochód szukając koła zapasowego.Jest-mamy! huraa zostałyśmy uratowane, ponieważ zaczynało się ściemniać. Hmm co dalej? Mamy koło ii...stercząc na poboczu drogi starałyśmy się wymyśleć co dalej, gdy zatrzymał się młody chłopak oferując,że nam pomoże, tylko akurat nie ma przy sobie lewarka a że się ściemnia to cięzko mu będzie nam pomóc. Zaproponował, byśmy pojechały z nim na jego farmę, przespały się a z samego rana on wymieni koło. Zdezorientowane i zmęczone zapakowałysmy wszystko co przyda się do obrony( w razie czego) i krótkiego noclegu. Wieczór i noc przebiegły na śpiewach przy ognisku i nocnych rozmowach o życiu. Młodzieniec okazał się niezwykle gościnny i pomocny. O świcie ze zmienionym kołem wyruszyłyśmy dalej w podróż. Poznań, Wrocław, Opole, Katowice, Kraków..Papieskie Wadowice i słynne kremówki. Po wieczornej imprezce z winami byłyśmy niezwykle skacowane. Pragnęłyśmy tylko ciepłej herbaty z cytryną i górą cukru. Poszłyśmy do kawiarenki, zjadłyśmy ciastka i wypiłyśmy trunek, jednakże pragnienie wciąż nam doskierwało. Poprosiłyśmy Panią kelnerkę o więcej i spytałyśmy czy możemy ją przelać do butelki od wina, którą miałyśmy w samochodzie. Udało się! Siedzimy w samochodze kilka ulic dalej ,pijemy herbatkę z butelki po czym niespodziewanie ktoś puka nam w okno. Policjant, młody przystojny kazał nam wysiąść i wytlumaczyć, dlaczego jechałyśmy pijąc wino? Przeszukał samochód doszczętnie go opróżniając, widząc że ma do czynienia ze skacowanymi kobietami, tłumaczącymi się w dziwnym nieładzie, o oddechach alkoholowych. Na nic zdały się nasze próby tłumaczenia. Odcholowali nasz samochód i przesłuchiwali na małym posterunku, spisując po kolei zeznania. Po kilku godzinach wlepili nam mandat i wypuścili. Samochód oczywiście był już na parkingu policyjnym zktórego nie tak łatwo było nam go wyciągnąć. Następnego dnia zmęczone, spłukane z gotówki stwierdziłyśmy,że czas wracać. Nasza ekspedycja mimo drobnych przeszkód była najwspanialsza na świecie. Nasza przyjaźń tylko się umocniła. To była niesamowita przygoda na całe życie.
napisał/a: aanitka19 2013-07-31 13:07
Jedno co przychodzi mi na myśl do droga do szpitala gdy zaczęłam rodzic:)

Wody odeszły mi akurat przy sobotnim sprzątaniu,a dokładnie myciu lodówki jako,ze w domu byłam tylko z młodsza siostrą ( która nie prowadzi samochodu) od razu skontaktowałam się z partnerem(był akurat w pracy).
Po dziesięciu minutach przekonywania,ze naprawdę rodzę ;)powiedział ,ze przyjedzie po mnie z szefem, ze mam się szybko spakować,a on zaraz będzie.
I tak po paru minutach zeszłam z przerażoną siostrą przed klatkę, by zobaczyć zabytkowego Jaguara,a w nim mojego Marcina z szefem..
Hmm każda która rodziła wie, ze wody cały czas się sączą więc poczułam się troszkę nie pewnie na myśl o pięknych skórzanych siedzeniach samochodu,ale cóż jak trzeba to trzeba, więc wyłożyliśmy fotel recznikiem i tak przygotowani ruszyliśmy.

I szczerze powiem,ze myślałam,ze to ja jestem wystraszona,ale tak wolno Jaguarem chyba nikt jeszcze nie jechał :D Marcina szef całą drogę powtarzał,ze mam się nie bać, przed każdą wyboiną praktycznie stawał i sprawiał wrażenie jakby on był ojcem.
Na szczęście jakoś zdążyliśmy zanim urodziłam , bo w tym tempie już zaczynałam się zastanawiać czy na pewno sie uda.

Do tej pory jak wspominam poród to widzę jego przerażoną twarz;)

Pozdrawiam:)
napisał/a: zuzanna2112 2013-07-31 13:52
jednej podróży samochodem nie zapomnę do końca życia.Mianowicie powiem krótko pierwsze rodzinne wakacje z dziećmi nad morzem samochodem.Jazda z Krakowa do Kołobrzegu ok 700 km więc jechaliśmy w nocy by dzieci spały. Żadna z córek tak długo nie jechała samochodem szczególnie że starsza miała 2i pół roku a młodsza 8 miesięcy.Nad ranem starsza córcia sie przebudziła i zaczęła marudzić więc mój maż jako że już prawie dojeżdżaliśmy do miejsca troszkę przyspieszył.Jak pech chciał złapała nas policja i oczywiście kontrola...Sprawdził dokumenty a był bardzo upierdliwy powiedział mężowi mandacik się należy 100zł i punkty karne ale chciał jeszcze sprawdzić czy dziewczynki są dobrze zapięte pasami.A Oliwka marudziła nie dlatego że sie obudziła tylko ja brzuszek rozbolał.Gdy Pan policjant otworzył drzwi nachylił się nad nią ta nie wytrzymała i centralnie na twarz mu zwymiotowała. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przepraszaliśmy i tłumaczyliśmy. Policjant się wnerwił i kazał nam jechać.Obyło się bez mandatu ale tyle co ja tam wtedy przeszłam i mine policjanta do końca życia nie zapomnę.....