Pióra jeszcze nie opadły na ziemię i czuć zapach efektów pirotechnicznych, a już na rynek dociera podwójny album koncertowy z występów Kylie na jej najbardziej dramatycznej trasie Showgirl Homecoming Tour. To miał być triumfalny powrót do rodzinnej Australii po paśmie największych sukcesów wokalistki. Lecz w maju 2005 występy w tym kraju odwołano, bo lekarze zdiagnozowali u Kylie raka. Po rocznej terapii zaplanowano występy od nowa i w listopadzie ubiegłego roku Homecoming Tour otworzył występ w Sydney. Siedem aktów wielkiego scenicznego show, które teraz jednak fani oglądali z mieszaniną entuzjazmu i wzruszenia, bo między proste dyskotekowe przeboje wdarły się niespodziewanie rzadko spotykane na parkiecie emocje. Ale i tym razem trasy, na której bohaterka wykonywała ponad 20 największych hitów z całej kariery (włącznie z nowymi wersjami „I Should Be So Lucky” i „The Loco-Motion”), nie udało się dokończyć bez problemów. Jeden z finałowych koncertów, już w Anglii, Kylie przerwała ze względu na infekcję i problemy ze śpiewaniem. Dlatego dziś kończy jeszcze ostatnie przełożone koncerty, a fani już – co rzadkie – mogą posłuchać tej płyty, wprawdzie naprędce wydanej i stosunkowo skromnej pod względem edytorskim, ale za to jakże gorącej.
(bach)/ Przekrój
Kylie „Showgirl Homecoming Live”, Parlophone