"Rozkoszne" - We-Dwoje.pl recenzuje

Antologia kobiecych opowiadań erotycznych wydawnictwa Replika ma być zbiorem damskich wizji seksualności. Wyłonione w konkursie wydawniczym opowiadania dwudziestu jeden Polek według edytorów odpowiadają na pytanie „O czym marzą kochanki, partnerki i żony?”. W duszy mam nadzieję, że nasze marzenia są jednak bardziej niegrzeczne.
/ 15.09.2010 07:28

Antologia kobiecych opowiadań erotycznych wydawnictwa Replika ma być zbiorem damskich wizji seksualności. Wyłonione w konkursie wydawniczym opowiadania dwudziestu jeden Polek według edytorów odpowiadają na pytanie „O czym marzą kochanki, partnerki i żony?”. W duszy mam nadzieję, że nasze marzenia są jednak bardziej niegrzeczne.

Oczywiście, wszystko zależy od celu. Po co bierzecie do ręki zbiór erotycznych opowiadań? Po co wieczorem w łóżku oddalacie sen z książką na kołdrze? Jeśli jedna ręka jest pod kołdrą i macie, tak jak większość zdrowych ludzi, ochotę, aby za pomocą słów i obrazów przenieść się w świat ociekający beztroskim seksem bez ograniczeń, zresetować szarość codzienności fantazją, to „Rozkoszne” nie są najlepszym wyborem. To nie jest książka do masturbacji.
 

Jeśli jednak chcecie zabić czas, wgłębić się trochę w kobiecą duszę, posmakować kilku bardzo dobrych przystawek z twardych sutków i wszechobecnej wilgoci, to z całym sercem polecam lekturę. Bo też kilka opowiadań jest naprawdę bardzo dobrych, nawet, jeśli miałam za każdym razem wrażeniem, że brakuje albo pomysłu na fabułę i kontekst, albo przeciwnie, opowieść jest świetna, ale seksu nie ma. A chyba miałby być. Na szczególną uwagę zasługują „Mężczyzna ze skrzypcami” Agnieszki Kwit - bardzo liryczny, uroczo łagodny opis miłości nieograniczonej wielkością penisa, „All good things” Joanny Marat - świetnie napisana opowieść o 38-letniej dziewicy poszukującej po kościołach odpowiedniej dozy perwersji oraz „Fabryka zabawek” Magdaleny Zwierzyny - bez scen, ale niesamowicie porywająca historia pewnej niewerbalnej miłości.

Z drugiej strony, są opowiadania bardzo słabiutkie. Przefantazjowane niczym „Dynastia” albo story z gazecianego szmatławca. Są opisy i wyznania tak przeegzaltowane i liryczne, że aż dziwnie się je czyta. Trochę jakby z pamiętnika histerycznej nastolatki, która zakochała się na śmierć w koledze z klasy. Jest też jedna opowiastka o miłości lesbijskiej - która ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nie wykorzystuje zupełnie potencjału tematu. Czekam więc z niecierpliwością na kolejną porcję, mam nadzieję ostrzejszej i bardziej grzesznej, damskiej prozy erotycznej…

Redakcja poleca

REKLAMA