Monika Szwaja poleca!

Pani Moniki Szwai zwolenniczkom literatury z nurtu „na poprawę humoru” nikomu z naszych Czytelniczek raczej przedstawiać nie trzeba.
/ 12.10.2009 02:48
Pani Moniki Szwai zwolenniczkom literatury z nurtu „na poprawę humoru” nikomu z naszych Czytelniczek raczej przedstawiać nie trzeba.

Monika Szwaja poleca!Wydawnictwo SOL przygotowało niespodziankę dla miłośniczek (i miłośników, bo takowi z pewnością też są) twórczości jednej z popularniejszych polskich autorek – tuż przed świętami pojawi się w księgarniach Empiku jednotomowa trylogia o Klubie Mało Używanych Dziewic – „Klub", „Dziewice, do boju!" i „Zatoka Trujących Jabłuszek" (nasza recenzja jednej z części: tutaj).

Zanim jednak doczekamy się wznowienia serii, lub też kolejnej powieści pani Szwai, autorka proponuje nam sięgnięcie po książki sygnowane jej nazwiskiem.

„Monika Szwaja poleca!” to cykl, jaki pod koniec ubiegłego roku wprowadziło na polski rynek wydawnictwo SOL. Pierwsza książka, „Milaczek” Magdaleny Witkiewicz (nasza recenzja: tutaj), okazała się dużym sukcesem - czytelnikom spodobała się zabawnie opowiedziana historia „trzydziestki z problemami”, psa arystokraty, ekscentrycznej Zofii Kruk oraz ośmioletniego Bachora. Od kilku tygodni w księgarniach są już kolejne powieści z serii. Co tym razem poleca nam pani Szwaja?

Monika Szwaja poleca!„Napisz na priv” Agnieszki Krawczyk to powieść umiejscowiona w dobrze nam znanych polskich realiach. Główna bohaterka, Laura, matka Niemowlęcia Płci Męskiej oraz żona mało obecnego na kartach książki Krzysztofa, nie jest choćby Wystarczająco Dobrą Panią Domu. Zdając sobie jednak sprawę, że promowany wciąż model idealnego macierzyństwa, oparty na wzniosłych słowach, wpędza ją co najwyżej w kompleksy, szybko machnęła ręką na gazetowe porady, pełne „uśmiechniętych, pyzatych niemowląt i szczęśliwych, SZCZUPŁYCH mamuś prosto z fitness, salonu spa i Photoshopa”. Trudno! Nie każdy musi udawać, że jest jak Matki Wzorcowe, które nigdy nie skarżą się na zmęczenie, znudzenie ciągłym powtarzaniem tych samych czynności czy problemy z organizacją czasu. Laura jest zwykłą kobietą i, jak typowa kobieta, lubi sobie czasem pozwolić na pewne słabości. A ma ich dwie – zakupy w tzw. „ciucholandach” oraz… internetowe fora, gdzie można przeczytać m.in. o antykoncepcji w ciąży, okularach przeciwsłonecznych dla niemowlaka czy wpływie balsamów brązujących na karmienie piersią. Śmiejąc się przy tym na głos z odpowiedzi, jakie internauci udzielają sobie nawzajem, mając niekiedy dosyć tendencyjnych pytań.
Pozytywna i poprawiająca humor to pozycja. Agnieszka Krawczyk dość wnikliwie przypatruje się polskiej rzeczywistości, z dużym urokiem komentując ślubne obyczaje, szukanie pracy w naszych realiach czy supermajtasy „wchłaniające” tłuszcz. Nie jest to z pewnością książka z oryginalną i zaskakującą fabułą, ale tutaj liczy się przede wszystkim świetny socjologiczny obraz współczesnych, mocno zakręconych czasów.
Zdecydowanie, na plus – za dowcip, ironię, lekkie pióro i dystans do opisywanego świata. Oraz ciekawe wplatanie forumowych wątków.

Monika Szwaja poleca!„Garet, fe!” Joanny Szarras to trzecia wydana do tej pory książka w serii „Monika Szwaja poleca!”. O ile dwie wcześniejsze pozycje w moim przypadku sprawdziły się jako lekarstwo na jesienną chandrę, tak tutaj nie udało mi się dobrnąć choćby do połowy powieści. Przez trzy dni próbowałam podążać za mało wciągającą fabułą, jednak opis zachowań psa, który ciągle coś niszczy, jakoś nie wprowadził mnie w dobry nastrój. Co najwyżej, szybko zaczął nudzić. Garet gryzie książki, chowa kapcie, drapie właścicielkę… i tak bez końca. A że dodatkowo język i styl powieści również nie trafiły w mój gust, poddałam się po kilku próbach polubienia bohaterów tej książki. Może jakbym sama była posiadaczką czworonożnego pupila, przymknęłabym oko na błędy i niezrozumiałe momentami łączenie poszczególnych wydarzeń, a z zainteresowaniem chłonęła opowieść pani Szarras? Możliwe! Na tę chwilę książka zdecydowanie nie dla mnie.

Co będzie kolejną propozycją w serii „Monika Szwaja poleca!”? Tego jeszcze nie wiemy. Będziemy zerkać na półki w księgarni i wypatrywać (mniej lub bardziej!) trafionych „poprawiaczy humoru”. W końcu, gdy szaruga za oknem, miło przenieść się w ciepły, pozytywnie nastrajający świat… a książek lekkich i z optymistycznym akcentem nigdy za wiele.

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA