"Jestem pozytywnym wojownikiem" Beata Pawlikowska podpowiada jak na trwałe odmienić swoje życie.

"Jestem pozytywnym wojownikiem" Beata Pawlikowska podpowiada jak na trwałe odmienić swoje życie. fot. Sylwia Grochowska
Od lutego 2017 roku Beata Pawlikowska starała się przekonać Was, że aby odmienić swoje życie "wystarczy tylko" zmienić swoje nastawienie, na pozytywne. Z 12 tomowym "Kursem Pozytywnego Myślenia".
/ 18.01.2018 10:50
"Jestem pozytywnym wojownikiem" Beata Pawlikowska podpowiada jak na trwałe odmienić swoje życie. fot. Sylwia Grochowska

Ostatni tom słynnego kursu pozytywnego myślenia już w sprzedaży!

W dwunastej  – ostatniej – części kursu zatytułowanej "Jestem pozytywnym wojownikiem" Beata Pawlikowska podpowiada jak na trwałe odmienić swoje życie. Odmienić oczywiście na lepsze. W finałowej części zatytułowanej "Jestem pozytywnym wojownikiem" podpowiada jak zachować otwarty umysł, chętny przyswajać nowe umiejętności i otwarte serce gotowe z radością poznawać świat.
Od lutego 2017 roku Beata Pawlikowska starała się przekonać Was, że aby odmienić swoje życie "wystarczy tylko" zmienić swoje nastawienie, na pozytywne. 12 tomowym "Kursem Pozytywnego Myślenia" starała się podpowiedzieć, jak to zrobić, od czego zacząć, na co zwrócić szczególną uwagę.
Beata Pawlikowska podczas licznych podróży niejednokrotnie stawała w obliczu nowych wyzwań, ludzi, miejsc oraz sytuacji. Musiała stawić czoła swoim słabością i barierom, które jak okazało się, często sama sobie stawiała. Dzięki tym doświadczeniom odkryła swój wewnętrzny świat, który dogłębnie zbadała.

"Jestem pozytywnym wojownikiem" to ostatni, dwunasty tom prezentowanego cyklu. W tej części Pawlikowska zachęca Was do skupienia się na sobie. Do zatroszczenia o swoje potrzeby, o swoje samopoczucie. Jeśli sami o siebie nie zadbamy, nikt za nas tego nie zrobi. Z jednej strony zachęca do bycia zdrowym egoistą, z drugiej nakłania, aby zauważyć drugiego człowieka.

Każda część "Kursu pozytywnego myślenia" została opatrzona charakterystycznymi dla Beaty Pawlikowskiej rysunkami, które uzupełniają przesłanie autorki. Najistotniejsze treści zostały odpowiednio oznaczone, dzięki czemu można do nich w dowolnym momencie wrócić. W książkach nie zabrakło ćwiczeń oraz miejsca na osobiste notatki. Wiele sugestii należy przeczytać, najlepiej na głos, następnie powtórzyć i zapamiętać. Autorka zachęca, by zastosować się do wskazówek i zobaczyć, jak wielka zmiana może zajść w życiu dzięki pozytywnemu myśleniu. Jednak by się go nauczyć, potrzebna jest konsekwencja, upór i precyzyjne wykonywanie ćwiczeń.

Przeczytaj fragment książki i odmień swoje życie!

Dostrzegam i doceniam ludzi, których spotykam na co dzień.
Witam się z nimi, uśmiecham się, dziękuję za pomoc albo pracę, jaką wykonują.
Wszyscy jesteśmy jak wielka rodzina. Razem mieszka­ my w wielkim domu zwanym światem. Nasze drogi ciągle się krzyżują i spotykają. Każdy ma jakąś specjalność, dzięki czemu możemy podzielić się obowiązkami.
Pan listonosz roznosi listy. Gdyby nie było listonoszy, każdy z nas musiałby osobiście odbierać przesyłki z jakiegoś zbiorczego punktu, być może na przykład w jednym mieście w Polsce. I każdy musiałby raz na miesiąc wybrać się do tego miasta po swoją pocztę.
Na szczęście jest pan listonosz, który zajmuje się roznoszeniem listów. Jak dobrze, że mamy listonoszy!
– A, dzień dobry! Co dobrego słychać? – mówię do pana listonosza. A kiedy jest bardzo gorąco: – Może przy­ nieść panu szklankę wody?
A czemu nie miałabym poczęstować pana listonosza kawałkiem domowego ciasta albo garścią czereśni? Nie zapraszam go do środka, bo jest w pracy i pewnie nie ma na to czasu, ale w glinianej misce przy drzwiach mam zawsze drobny poczęstunek.
Wyobrażam sobie, że gdybym ja była listonoszem i musiałabym przez kilka godzin bez przerwy jeździć po ulicach, dzwonić do drzwi, wchodzić i schodzić po schodach, to bardzo doceniłabym taki gest.
Albo znajoma pani z warzywniaka. Zawsze uśmiechnięta, ma dwie córki w młodszych klasach w szkole i uwielbia święta Bożego Narodzenia. Rozmawiamy sobie czasem kiedy wybieram dojrzałe awokado albo szukam ładnego kalafiora.
Albo pan na recepcji w białej koszuli, który chętnie cytuje stare rodzinne mądrości.
Każdy z nas jest w jakiś sposób potrzebny.
Każdy.
Nie ma nieważnych zajęć albo mniej ważnych ludzi.
Wszyscy jesteśmy jak sąsiedzi w dużym domu, którzy wspierają i uzupełniają się wzajemnie.
Gdyby nie było pana drukarza, to co mogłabym zrobić z napisanymi przez siebie książkami? Mogłabym je tylko trzymać w komputerze albo na papierze – a i to tylko do czasu, bo gdyby zepsuł się komputer albo drukarka, potrzebowałabym pomocy pana informatyka.
Gdyby nie było pana hydraulika, to nie miałabym też toalety i musiałabym chodzić daleko do lasu, żeby się załatwić.
Gdyby nie było kierowcy autobusu, to musiałabym pieszo drałować przez świat.
 Kiedyś byłam tak pochłonięta ciągłą walką z samą sobą, ze światem i z ludźmi, że nie dostrzegałam tych osób, które spotykałam codziennie w przeróżnych drobnych sytuacjach. Wszyscy byli dla mnie obcy.
Teraz wszyscy wydają mi się miłymi znajomymi.
Widzę i doceniam ludzi, których spotykam na co dzień.
Cieszę się, że oni wykonują swoją pracę, a ja mam swoją i razem tworzymy rzeczywistość.
Uśmiecham się do nich. Pozdrawiam ich.
Mówię "Dzień dobry! ".
Jeśli jest okazja, zamieniam kilka zdań.
Miło jest mieć tylu sympatycznych znajomych dookoła.
Gdyby    nie    było    pana      murarza,   to    musiałabym     mieszkać  w    szałasie    albo     w        namiocie,   bo   co,   czy   dałabym    radę  sama tak poskładać cegły, żeby sobie zbudować dom???

Redakcja poleca

REKLAMA