Jeśli wydaje wam się, że wszystko, co można było wymyślić, już wymyślono, to jesteście w błędzie. Designerzy z różnych stron świata, co jakiś czas, dostarczają nam nowych wrażeń prezentując swoje zaskakujące projekty. Tym razem weźmy na tapatę "żyjącą" biżuterię islandzkiego projektanta - Hafsteinna Juliussona.
Całkiem niedawno pisaliśmy o "mięsnej" biżuterii i o "pączkowej" biżuterii, jednak ten projekt, swoją pomysłowością (vel. dziwactwem) przerósł o głowę dwa poprzednie. Islandzki designer, na stałe mieszkający we Włoszech, stworzył biżuterię, która żyje. Jak sam mówi, jest to połączenie biżuterii i ogrodnictwa - w srebrnej obudownie umieszona jest niewielka kępka mchu, którą należy reguralnie podlewać. Kolekcja, na którą składają się pierścionki i naszyjniki, skierowana jest do mieszkańców dużych miast, którym brakuje zielonego azylu.
Jednak na tym nie kończą się odważne projekty Hafsteinna Juliussona, który lubuje się w eksperymentach i kocha zabawę konwencją. Obok pomysłowej biżuterii, projektant oferuje, na swojej stronie internetowej, inne cuda. Rewelacyjnym pomysłem jest torba na laptopa nazwana "napBook", która ma formę poduszki, więc w chwilach znużenia pracą, można się na niej zdrzemną i zregenerować siły.
Jeszcze ciekawszym pomysłem są chipsy, które nie tuczą. "Slim Chips" bazują na cieniutkim jadalnym papierze. Jak mówi sam projektant: "To jak jedzenie powietrza." Dostępne są w kilku smakach: miętowym, jagodowym, sklodkich ziemniaków, wasabi oraz o smaku sera cheddar. Ten paradoksalny produkt jest eksperymentem, który ma pokazać, jak specjaliści od reklamy są w stanie spowodować, że wyłączamy zdrowy rozsądek i wierzymy, w cuda, które próbują nam sprzedać.
Jak wam się podobają projekty Hafsteinna Juliussona?
Fot. hafsteinnjuliusson.com