Emo a scene girl

Ktoś mówi o emo. Zazwyczaj w myślach przywołujemy obraz nastolatka, które usilnie chce być mroczny. Lecz połączenie czerni, różu i " Hello Kitty" wcale mu w tym nie pomaga. Również naszej wyobraźni dostarczany jest obraz żyletki, którą za chwilę emo zabierze do łazienki. Usiądzie w kącie, zapłacze i sie potnie.
/ 12.08.2011 08:02

Ktoś mówi o emo. Zazwyczaj w myślach przywołujemy obraz nastolatka, które usilnie chce być mroczny. Lecz połączenie czerni, różu i " Hello Kitty" wcale mu w tym nie pomaga. Również naszej wyobraźni dostarczany jest obraz żyletki, którą za chwilę emo zabierze do łazienki. Usiądzie w kącie, zapłacze i się potnie.

Jednak jak w przypadku wszystkich subkultur, większość stereotypów jest powierzchownych. W większości bowiem mylimy emo ze scene girl, bądź słodko-mrocznymi nastolatkami, które nawet pojęcia nie mają na temat historii i ideologii emo.
Kultura emo związana jest z muzyką, której najlepsze lata przypadają na lata 80. i 90. Emo to podgatunek hardcore punk. Przedstawicielami gatunku byli: Rites of Spring, Embrace, One Last Wish. Większość zespołów zaczęło się rozpadać w latach 90. Wraz z nimi pierwotni emo również kończyli z wyznaczonym stylem. Nazwa emo wzięła się od bardzo emocjonalenego stanu wykonawców oraz ich fanów. Koncerty wywoływaly wiele emocji, zarówno od strony tekstów piosenek, jak i zachowania wykonawców. Niektóre teksty zamieniały się w prawdziwe poematy.
Od lat 90. przyjęło się nowe pojęcie: screamo. Terminem tym określa się współczesne zespoły emo. Przykłady zespołów screamo to: Orchid, Funeral Diner, Envy, Bravo Fucking Bravo.

Przekonania emo

Ideologię emo można określić jako połączenie subkultur gotyckich i punkowych. Z gotami mają wspólny mroczny wizerunek oraz skłonność do głębokich przemyśleń. To, co łączy ich z punkami to krytycyzm oraz poczucie bezsensu. Rzadko kto wie, że ludzie emo preferują wegetarianizm, abstynencję od alkoholu i innych używek, wyzbycie się agresji. Buntują się przeciw konsumpcjonizmowi, komercjalizacji.
Kultura emo pojawiła się jako sprzeciw wobec agresywnej postawy amerykańskich raperów. Członkowie subkultury cechują się dużą wrażliwością, nawet nadwrażliwością. Czują się niezrozumiali i zamykają się w sobie.
Wraz z XXI w. kultura emo przeżyła prawdziwą rewolucję. Media zaczęły nagłaśniać o różnych zjawiskach, tak naprawdę niezwiązanych z tą kulturą. Niektórzy kulturę emo spłycili jedynie do charakterystycznego wyglądu. Tak więc niektórzy identyfikują się z tą podgrupą, choć niewiele o niej wiedzą. Czarno-różowe ciuszki, dżinsy rurki, proste włosy z długimi, skośnymi grzywami nie wystarczą. W sieci natknąć się można na niejeden blog, w którym nastolatka uważa się za emo, posługuje się mieszanką pesymistycznych tekstów, poezji, sweet wyrażeń, typu Loffciam cię, oraz mieszanką dużej i małej czcionki. W rzeczywistości to najczęściej scene girl. Jedynie styl. W skrajnych przypadkach to osoby niezwiązane rzeczywiście z prawdziwą subkulturą.

Blogi pseudo-emo

Sieć zasypana jest wypocinami dzieci uważających się za emo. Natknąć się można zarówno na treści bardzo pesymistyczne, z których wynika, że po każdym wydarzeniu trzeba się powiesić, jak i "słiiiiiiTaaŚnE" teksty pełne zdrobnień i błędów ortograficznych i przekleństw o tym, jaka to autorka jest wspaniała. Te mało wyrafinowane wyczyny literackie jednak nic nie mają do prawdziwego obrazu emo. Pozerów nigdy nie brakuje, a często ich wygłupy wykorzystują media i ludzie wrodzy innym subkulturom.
Współczesne pseudoemo nie jest zgodne z ideologią lat 80. Prawdziwi emo bowiem wyznają zasady antykomercji, antykonsumpcjonizmu. A dzisiejszy obraz licznych dodatków, w tym " Hello Kitty", pseudododatków emo do młodzieżowych gazetek wcale do tego nie pasuje.
Istnieje jescze stereotyp, iż emo to dzieci wywodzące się z bogatych domów, które nie mając co zrobić ze swoim życiem, wolą na nie ponarzekać, choć tak naprawdę nie wiedzą co to życie. W tym przykładzie znaleźć można nawet ideologię. Bunt przeciw dorosłym, powodowany zniechęciem do ich stylu życia. Zdarzają się takie przypadki, ale zaliczmy je do skrajnego odłamu emo, jak nie do rodzaju pseudoemo. Jakoś dzieci, które mają wszystko, w życiu nic złego ich nie spotkało, a narzekają jakie to wszystko bez sensu, by w następnej wypowiedzi pochwalić się "słiiiiiiTaaśNym" wyrażeniem, nie przemawiają do idei prawdziwego smutku.

Czy więc subkultury emo właściwie już nie ma? Skończyła się wraz z dawnymi zespołami? Raczej nie. Dalej można gdzieś spotkać prawdziwego emo, wiernego rytmom lat 80. i ideologii. A wspołczesne emo nastolatki? To wszystko pseudosubkultura, chwilowa rozrywka, czy już nowy odłam? Pokemonowe pismo, "słiiiiTaśNe" gadżety i blogi laleczek wcale do emo w jego pierwotnej wersji nie należą. To wizerunek wykreowany przez media. I niejedną prowokację, jak było w przypadku sławnej emo Martynki.

Redakcja poleca

REKLAMA