Recenzja filmu: "Spotkania"

Spotkanie fot. ITI Cinema
Twórca „Spotkania” Thomas McCarthy znalazł sposób na zgrzybiałego profesora. Uniwersytety wszystkich miast łączcie się! Do bębnów!
/ 13.01.2009 11:50
Spotkanie fot. ITI Cinema

W świat głównego bohatera „Spotkania” profesora z Connecticut  Waltera Vale'a wchodzimy z wielką przyjemnością, bo przy akompaniamencie zawsze miłej dla ucha muzyki Jana A. P. Kaczmarka. Muzyka gra w tym filmie zresztą bardzo ważną rolę. To za jej sprawą prof. Vale doświadcza w dojrzałym wieku nastoletniego wyzwolenia, odkrywa siebie na nowo. Teza „Spotkania”, że nawet niemłody, zamknięty w sobie profesor po przejściach, mógł pod wpływem odpowiedniego impulsu zmienić się i otworzyć na ludzi, jest nie tylko pokrzepiająca, ale także wdzięczna filmowo. Ciekawy jest też motyw lęku Amerykanów przed obcymi, który po 11 września przybrał formę obsesji, każącej w każdym śniadym przybyszu widzieć potencjalnego terrorystę. Boleśnie doświadcza tego Tarek, bębniarz z Syrii, dzięki któremu profesor przeżywa niespodziewane emocjonalne przebudzenie.

Niestety, z upływem czasu, fabuła „Spotkania” robi się coraz bardziej przewidywalna, a klimat filmu zaczyna przypominać sentymentalne love story. Zaś luk w konstruowaniu postaci profesora Vale'a nie są w stanie załatać nawet  umiejętności Richarda Jenkinsa (fanom „Sześciu stóp pod ziemią” znanego z roli Nathaniela Fishera). Owszem, wpływ muzyki na życie człowieka jest wielki. Przekonywaliśmy nawet o tym na łamach ostatniego „Przekroju Nauki”. Chyba jednak nie aż tak duży, by z dnia na dzień odmienić obracającego się od dwudziestu lat w kręgu kłamstw i hipokryzji człowieka w Robin Hooda walczącego w obronie imigrantów. Chociaż kto wie, może się mylę. Hipokrytów i żyjących w kłamstwie odsyłam na bębniarskie jam session. Dajcie znać, czy podziałało.

„Spotkanie”, Reżuseria: Thomas McCarthy, Produkcja: USA 2007, Dystrybucja w Polsce: ITI Cinema, Czas trwania: 108 min., Premiera 16 stycznia 2009

Redakcja poleca

REKLAMA