Już 27 stycznia premiera filmu "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej". Film wyreżyserowała Maria Sadowska, a w pracę przy produkcji były zaangażowane znane nazwiska i doświadczeni operatorzy. Bo "Sztuka kochania" to pierwszy zrealizowany z taką precyzją polski film, wykorzystujący zasoby techniki i umiejętności scenarzystów, dźwiękowców, grafików. Jak twórcy wspominają pracę przy tym projekcie?
Dlaczego twórcom tak zależało na wyrazistości i głębi obrazu, jak nigdy wcześniej? Chodzi o historię i... wyostrzenie zmysłów. Bo "Sztuka kochania" zawiera sceny erotyczne - śmiałe i wyraziste, które zapadają w pamięć lepiej, niż kadry z filmu o Greyu (widziałyście zwiastun "Ciemniejszej strony Greya"?). Producent, Krzysztof Terej, podkreśla, że długo szukano historii, która sprostałaby oczekiwaniom, jakie widzowie mieli wobec twórców po premierze "Bogów".
- Powiedzenie, że sukces może być trudniejszy niż porażka, okazało się bardzo prawdziwe. Potrzebowaliśmy trochę czasu, aby wybrać ten właściwy projekt, który byłby odpowiednim kolejnym krokiem. Pewnego dnia wpadła nam w ręce biografia Michaliny Wisłockiej. Wyłonił się z niej obraz niesamowitej kobiety: jej burzliwe życie prywatne było mocno splecione z historią walki o wydanie książki, która zmieniła życie milionów Polaków - dodaje Terej.
Starałam się, aby ten seks był pełnokrwisty, po prostu prawdziwy.
serwis prasowy
Takiemu wyzwaniu może sprostać tylko kobieta!
Jak podkreśla Maria Sadowska, reżyserka, było to dla niej zupełnie nowe doświadczenie. - Starałam się pokazać seks z wielu stron. Starałam się, żeby nie było to w złym tego słowa znaczeniu, kobiece kino (...). Starałam się, aby ten seks był pełnokrwisty, po prostu prawdziwy: czasami jest piękny, czasami brudny, czasami dziki...
Wywiad z Marią Sadowską dla Polki.pl
Od samego początku zakładaliśmy, że chcemy pokazywać jak najwięcej
serwis prasowy
Wisłocka to bohaterka konkretna, dominująca. Patrząc na nią czujemy wręcz jej energię i chęć działania. Momentami jesteśmy zaskoczeni, że kobieta w chustce może być takiem wulkanem... seksu. Film zawiera bowiem kilkanaście scen - nie rozbieranych, a erotycznych, nie bójmy się tego powiedzieć. Nie były one łatwe dla ekipy produkcyjnej, ale wielu uważa, że w takim filmie są uzasadnione. Magdalena Boczarska, odtwórczyni głównej roli wyznała, że nie sceny łóżkowe były dla niej najtrudniejsze.
- To nigdy nie jest łatwe, bo to jest sfera zarezerwowana dla najbliższych, ale to nie było najtrudniejsze przy tej produkcji. Ta rola była dla mnie Mount Everestem... Zagrać osobą starszą, ze zmienionym tembrem głosu.
Wiadomo, że to właśnie seksualny aspekt produkcji dla wielu jest wabikiem i przyciągnie widownię. Piotr Adamczyk doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale nie można zapomnieć o tym, że ten film to sztuka kochania, a nie sztuka seksu.
Sceny erotyczne wzbudzają zainteresowanie, sensacyjność... To jest nasza praca, ja to rozumiem. - mówi Piotr Adamczyk.
Kogo zobaczymy na ekranie?
Wielu wybitnych polskich aktorów i aktorek zdecydowało się na udział w przedsięwzięciu. W roli głównej wystąpiła Magdalena Boczarska, w rolę Stacha Wisłockiego, męża lekarki, wciela się Piotr Adamczyk, jej wielką miłość, Jurka, gra Eryk Lubos, przyjaciółkę, Wandę - Justyna Wasilewska. Scenariusz napisał Krzysztof Rak, nagrodzony za docenionych "Bogów" na 39. Festiwalu Filmowym w Gdyni.
serwis prasowy
Sztuka kochania, akceptacji, życia
Przypominamy: "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" to filmowa opowieść o uznanej lekarce oraz autorce najpopularniejszej w Polsce książki o miłości. Książka "Sztuka kochania" wyprzedała się w zawrotnym tempie, stając się absolutnym bestsellerem. Przez lata sprzedana została w 7 mln egzemplarzy, czym pobiła nie tylko nakład "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, lecz także Biblii. Wisłocka rozprawiając się z konserwatywnymi stereotypami i ignorancją, zrewolucjonizowała życie seksualne całego kraju.